W Mohylewie (pod rosyjską granicą) zatrzymano ciężarówkę marki DAF z 18 tonami jabłek. Funkcjonariusze tamtejszego urzędu celnego poinformowali, że duża partia owoców przeznaczona do wywozu z Unii Europejskiej do Rosji przez Białoruś z naruszeniem przepisów została ujawniona, gdy samochód zbliżał się do białorusko – rosyjskiego przejścia granicznego.
Zatrzymanie miało miejsce pod koniec listopada br.
Podczas kontroli okazało się, że 18 ton jabłek transportowano z Polski do Rosji na nieważnych dokumentach. Departament zauważa, że szacunkowa wartość towaru wynosi około 45 tysięcy rubli białoruskich. Na okoliczność wykrycia przemytu wszczęto postępowanie administracyjne z art. 12.17. KA RB paragraf 4., który ustanawia odpowiedzialność za naruszenie zasad handlu, a także świadczenie usług dla ludności. Ładunek został skonfiskowany.
W lipcu tego roku Białorusini poinformowali o wykryciu co najmniej 20 firm trudniących się kontrabandą produktów objętych embargiem, a dokładniej reeksportem polskich jabłek do Rosji. Od 2013 roku obowiązuje zakaz wwozu różnych produktów pochodzących z UE do Rosji. Mimo to przedsiębiorcy znajdują sposoby na obejście tego przepisu.
Funkcjonariusze białoruskiego Komitetu Kontroli Państwowej (KKP) ustalili, że za firmami „z szarej strefy” stali obywatele Federacji Rosyjskiej, którzy „rejestrowali firmy po obydwu stronach Bugu i uzyskiwali znaczne dochody”.
Jak wygląda mechanizm przemytu? „Polska firma kupuje jabłka u rolników i dostarcza do białoruskiej firmy. Do nas te owoce trafiają całkowicie legalnie, po uiszczeniu należnych podatków i opłat. Następnie owoce rzekomo trafiają na bazary i są sprzedawane za gotówkę. Ale tak naprawdę są wysyłane do Rosji” – wyjaśnili funkcjonariusze KKP.
Kresy24.pl/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!