LATAKIA – BIAŁA PRZYSTAŃ nad Morzem Śródziemnym często nazywana przez Syryjczyków Narzeczoną Wybrzeża – ARUS AL – SAHEL (arab.). To historyczne i bardzo sympatyczne miasto. Główny port Syrii, choć obecnie konkuruje z nim Tartus. Leży w północno– wschodniej części wybrzeża Morza Śródziemnego. Mniej więcej na wysokości wschodniego przylądka Cypru, w odległości około 60km morzem od wyspy. W czasach fenickich miasto wielokrotnie wspominane jako AMANSA (AMANTHA), RAMA, RAMITA co oznacza „wzniesienie”, a także Biały Brzeg, Biała Przystań – pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku swoich esejów i reportaży z podróży po Syrii.
Miasto w swej historii przechodziło z rąk do rąk… Założyciel miasta w IV, III wieku przed Chrystusem Seleukos I Nikator , budował je według jednego regularnego planu. Centrum monarchii Seleucydow znajdowało się nad dolnym Orontesem (dziś arab. Asi) i tam właśnie powstały cztery główne miasta o nazwach pochodzących od imion czterech członków rodziny założyciela dynastii: stolicą Antiochia (dziś Atakya turecka) od ojca Seleukosa, port Selucja i drugi port aoszacy imię matki króla – Laodycea (Lauzysja), dziś Latakia w pobliżu starożytnego, wspaniałego Ugarit. Zaś nad środkowym biegiem Orontesu – Apamea ( dziś Afamia), która Seleukos nazwał imieniem swej perskiej małżonki.
W swej długiej historii Laodycea zapisała różne nazwy, według woli kolejnego panującego. Za Juliusza Cezara była JULIA, zaś za cesarza Septymiusza Sewera – SEPTIMA SEWERIA, a za pobytu Rycerzy Krzyża na tych ziemiach nosiła nazwę LALICHIA. Arabowie po zdobyciu Syrii nazwali miasto LATAKIA lub potocznie PANNA MŁODA – NARZECZONA WYBRZEŻA (arab. ARUS AL- SAHEL) i te ostatnie nazwy używane są po nasze dni.
Miasto kwitło szczególnie w okresie greckim, rzymskim i bizantyjskim, a także w średniowieczu. Starożytna Laodycea była oknem na świat – portem dla Apamei, jak i całej środkowej Syrii. Wspaniałe położona nad prawie zawsze lazurowym morzem, otoczona wokół wysokimi górami , zawsze odznaczająca się ciepłym śródziemnomorskim klimatem , bogatym w słoneczne dni. Miasto wyróżniało się jako eksporter słynnych win.
Pod panowaniem greckim pozostała Laodycea aż do II wieku przed Chrystusem. Po wielkich, seryjnych trzęsieniach zeimi w latach 494, 549, 555 w okresie bizantyjskim, miasto odbudował cesarz Justynian (527-565) – wielki, zasłużony budowniczy obiektów chrześcijańskich w Syrii. Cesarz był szczególnie szczodry dla Laodycei. Miasto otrzymało specjalne prawa i przywileje. Mieszkańcy zostali zwolnieni na 3 lata od podatków, a Laodycea podlegała w tym czasie bezpośrednio władzy cesarza. Po zdobyciu przez wojska muzułmanskie miasto przechodziło z rąk do rąk. Zdobyte zostało przez Bizantyjczyków pod dowództwem Nikofora I Fokasa (963 – 969), następnie przez Seldżuków, w roku 1007 przez Krzyżowców, a w roku 1188 przez Saladyna (Salah ad – Din). Saladyn, jak podają arabskie kroniki zastał miasto piękne, pełne bogatych, wspaniałych pałaców oraz zdumiewająco bujnych, zadbanych ogrodów. W roku 1278 zniszczone i spalone przez Kalauna – sułtana z dynastii Mameluków (1279-90), odbite następnie przez Franków, czyli Rycerzy Krzyża ; zostało znów splądrowane i spalone. I tak jak cała Syria, przez długie wieki od roku 1516 do 1920 pozostawało pod jarzem tureckim.
Zniszczenia, prawie całkowitego, dopełniły ponowne silne, częste trzęsienia ziemi, które nawiedziły Latakie w latach: 1057, 1070, 1287, 1796 i 1822. Starożytna Laodycea przetrwała jednak do naszych dni… Miasto Latakia zaliczane jest jako czwarte co do wielkości miasto Syrii, liczyło 600 tys. Mieszkańców. W okresie wciąż trwającej już dziewiąty rok szalonej wojny syryjskiej (2011 – 2019), wraz z uciekinierami z różnych zagrożonych ostrymi walkami części Kraju , ludność Lataki wzrosła do 1 miliona.
Latakia to piękne miasto o jasnej zabudowie, nie bez powodu nazwane pieszczotliwie Narzeczoną Wybrzeża Syryjskiego. Otaczają je piękne piaszczyste plaże, malownicze zatoki, wszelkie kurorty, ośrodki wypoczynkowe i nowoczesne hotele, a lazurowe morze łączące się z błękitem prawie zawsze pogodnego nieba dopełnia miły i piękny dla oczu widok… Wspaniałe miasto stworzone (kiedyś !) dla wypoczynku, przyjęcia na wywczasy wielu turystów. Z zabytków starożytnych, świeckich, jak np. wielkiego amfiteatru miasta pozostały już tylko porozrzucane resztki na skwerach i trawnikach… Jedyna zachowana budowla antycznej Laodycei stoi dziś dumnie na południu miasta – to rzymski tetrapylon, zwany Łukiem Cesarza Septymusa Sewera z II wieku, wybudowany na jego cześć. Wśród nowoczesnych, wysokich budowli dzisiejszej Lataki spotyka się tu i ówdzie porozrzucane lub stojące, zdobiące skwery miasta, wspaniałe kolumny korynckie dźwigające fragmenty bogato rzeźbionych architrawów. Pozostały już tylko wspomnieniem o pięknych budowlach antycznego miasta…
Obok meczetu Mughrabi po jego północno – wschodniej stronie na wzniesieniu naprzeciw miasta, stały niegdyś dwa wielkie, wspaniałe pałace Franków – Rycerzy Krzyża. Nie ma po nich już śladu, zostały zniszczone przez sułtana Kalauna. Częste wojny, najazdy, grabieże, jak i liczne seryjne trzęsienia ziemi zniszczyły prawie wszystkie pomniki przeszłości antycznej Laodycei. Budowle ostatnich dwóch wieków przykryły resztę pozostałości po okresie greckim, rzymskim i bizantyjskim. Niewielkie wspomnienie tego, co pozostało z dawnych czasów, kryje się w starych zaułkach miasta, zakątkach i wąskich uliczkach biegnących wśród starych budowli. Zewsząd ogrodziły je, jakby wzięły w opiekę te pozostałości dawnych wieków, nowe, nowoczesne wyniosłe budowle wokół nich, zachowując ich dawny porządek i wygląd (!)
Szczególnie ciekawe jest przejście wśród starych, bardzo wąskich uliczek, przesmyków, potężnych kamiennych bram, do jednego z najstarszych kościołów dzisiejszej Lataki poświęconego Matce Bożej (arab. Saidy), Naszej Pani, którego tradycja datuje na IV wiek (!) Mała, bardzo skromna świątynia o wręcz surowym wystroju, zbudowana z kamieni i bloków różnej wielkości, bardzo prymitywnie ociosanych, dosłownie kryje się wśród wyniosłych, współczesnych budowli w samym środku miasta. Intrygujący półmrok, słabe światło zaledwie sączy się do świątyni przez małe okna charakterystyczne dla twierdz obronnych…
Przesiąknięta od wieków wonią błogich kadzideł niewielka, bliska sercu chrześcijańskiemu świątynia, przybliża nam na swój sposób czasy naszych pierwszych Braci w wierze; posiada szczególny niepowtarzalny klimat. Niewielki kościół przechowuje pokaźną kolekcję starych zabytkowych ikon Matki Bożej, gdzie stale pali się wieczna lampka oliwna. Natomiast cudowna, wiekowa ikona Matki Bożej z XIV wieku, mocno zniszczona, umieszczona jest w niewielkim pomieszczeniu – sanktuarium, do którego wierni wchodząc na modlitwę, wschodnim zwyczajem, zdejmują obuwie dla podkreślenia wielkiego szacunku dla Świętej Mariam.
Jak chce tradycja, dokonało się tu wiele cudownych uzdrowień, a także wierni modlący się się przed cudowną ikoną Maryi doznali i doznają po nasze dni wielu łask. To najbardziej ukochany i słynny wizerunek Świętej Maryi na wybrzeżu Syrii. Piekaą, stara, zabytkowa chrzcielnica w formie krzyża greckiego, umieszczona obok wiekowej świątyni, a także starochrześcijański, kamienny relikwiarz z kutymi w płaszczyźnie kamienia dekoracja i krzyżami, dopełniają wystroju tego wiekowego i bliskiego sercu chrześcijańskiemu miejsca.
Do starych świątyń, kościołów Lataki zaliczany jest kościół pod wezwaniem św.Andrzeja – Mar Andrawos. Niegdyś był poza murami miasta, dziś objęło go miasto i znajduje się w dzielnicy Machruaa. Posiadał niegdyś piękne i cenne mozaiki oraz wspaniały wystrój kolumnowy z różnokolorowego marmuru. Zagarnął i ograbił piękny kocioł doszczętnie w roku 1188 Saladyn (Salah ad – Din). Później świątynię zwrócono chrześcijanom. Obecnie świątynia, odremontowana i przebudowana, nadal służy wiernym Chrystusowi. Do zabytków chrześcijańskiej Laodycei należy wielki , stary cmentarz noszący nazwę Mart Tekla – św.Tekla. Wymienia się też w kronikach tzw. Źródło Księdza – arab. Ain Kasis, które odkrył wczesnochrześcijański męczennik Laodycei – ksiądz Artmon. Istniało do roku 1670. Największy i najsłynniejszy w okolicy klasztor Farus- Deir Farus znajdował się w 2 km poza miastem, prawdopodobnie między Laodyceą a Basnadą, Zbudowany, jak się przypuszcza w wiekach średnich był miejscem licznych pielgrzymek chrześcijan wszystkich obrządkow wschodnich. Użytkowano go do XIII wieku. Klasztor przyjmował także pielgrzymów muzułmańskich, gościł między innymi słynnego podróżnika i sumiennego kronikarza Ibn Battute w roku 1099 (stare kroniki chrześcijańskie). Był poświęcony Chrystusowi Zbawicielowi; podlegał bezpośrednio Antiochii Syryjskiej, nie zaś biskupowi Laodycei. Nauczano w nim filozofii, języka greckiego. Zakonnicy tegoż klasztoru napisali wiele ksiąg , między innymi rozpraw na tematy religijne.
Stąd też wywodzi się cenny s k a r b, starochrześcijańskiej Laodycei – stara Ewangielia zwaną do dziś Ewangelią Farus. Od pokoleń chrześcijanie Latakii do naszych dni przysięgają na tę Świętą Księgę. Księga pochodzi z XII lub XIII wieku i jest napisana w języku greckim (tylko jedną strona w języku arabskim). Odnowiona w roku 1727 jest cennym zabytkiem chrześcijańskiego Wschodu i oczywiście samego miasta Latakii.
Farus – tę nazwę nosi także jeden z cmentarzy chrześcijańskich w Latakii, a w północnej części miasta jest również dzielnica zwana Farus, czyli Haj Farus. Farus pochodzi od greckiego słowa i oznacza latarnię. Być może klasztor był usytuowany na wzniesieniu i oświetlał tych, którzy pozostawali jeszcze w ciemności niewiary. Co ciekawe, w Latakii w okresie bizantyjskim jeszcze w X wieku sprawowano liturgię w języku greckim. Większość mieszkańców znała doskonale ten język, z czasem wyparł go arabski. Panował wówczas obrządek greckoprawoslawny.
Według tradycji światło wiary w Chrystusa przyszło do miasta bardzo wcześnie, już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Działał tu i głosił Dobra Nowinę św. Lucjusz z Laodycei , a którego w liście do Rzymian wspominał św.Paweł Apostoł Narodów. Lucjusz był pierwszym biskupem Laodycei, w połowie I wieku ery Chrystusa i tu dokonał żywota. Kościół Laodycei w okresie trzech wieków prześladowań wydał wielu męczenników za wiarę. Wiek IV to już nowa karta w historii miasta. Kościół został obdarzony pokojem Konstantyńskim. Biskupi miasta odgrywali ważną rolę w pierwszych soborach chrześcijańskich. Niektórzy z nich poszli potem w kierunku herezji nestoriańskiej, ariańskiej, a także monofizyckiej. Większość jednak przyjęła prawdziwą drogę wiary w Chrystusa. W mieście otwarto szkołę – sławną później szkołę grecką, gdzie wykładał znany biskup Apolinarios. Krótkotrwałe panowanie cesarza Juliana Apostaty to tylko chwilowy nawrót do pogaństwa. W roku 363 trwały prześladowania chrześcijan. W roku 512 w Laodycei miało miejsce wielkie zgromadzenie monofizytów w całej Syrii. Teoria ta jednak nie zapanowała w Laodycei. Od początków chrześcijaństwa miasto było siedzibą biskupa. Należało do okręgu Antiochii. W roku 459 wyniesiono Laodycee dogodności metropolii podlegającej bezpośrednio patriarchatowi w Antiochii. Sam cesarz Justynian utworzył nowe struktury kościelne na korzyść Laodycei: miasto i okolice objął utworzony przez cesarza nowy okręg zwany TEODORIADES, a Laodycea stała się jego stolicą, metropolią.
W dokumentach z XIV wieku jest już niewiele wzmianek o Latakii. W wieku XVIII miasto występuje jako biskupstwo, znika natomiast zupełnie nazwa stanu TEODORIADES. Nazwa pozostaje tylko wspominana jedynie w dokumentach syriańsko – prawosławnych jako siedziba biskupa tegoż obrządku. Kroniki chrześcijańskie podają pełen wykaz wczesnochrześcijańskich biskupów miasta, począwszy od Lucjusza oraz potwierdzają ich uczestnictwo we wszystkich soborach.
W dzisiejszej Latakii kościoły są w większości obrządku wschodniego. Najstarszy z nich kościół Saidy (Naszej Pani – Matki Bożej), ponadto duży, odnowiony kościół Mar Jirjios – Św.Jerzego, kościoły : Św.Michała Archanioła (Mar Mikail), Św.Andrzeja (Mar Andraos), Św.Mikołaja (Mar Nikolas) i piękna świątynia Ormian z kremowego wapienia. Jest też duży kościół – zwany kościołem łacinników (katolików) oraz drugi kościół katolicki, a także niewielka kaplica w klasztorze Sióstr Karmelitanek prowadzących szkołę. To właśnie w tym klasztorze – Deir Karmelit , u Sióstr Karmelitanek znalazła serdeczne przyjęcie i przytulisko naszą niewielka grupa Polonii Syryjskiej z wybrzeża Syrii, raz w miesiącu spotykającą się na polskiej Mszy Św. i modlitwie.
Organizatorem „polskich Mszy Św.” i spotkań Polonii Wybrzeża był niezapomniany i zawsze jak najserdeczniej przez nas wspominany Ojciec Zygmunt Kwiatkowski SJ, czyli Nasz Ksiądz . To były wspaniałe polskie, rodzinne spotkania i dobre, dobre dni… Trwającą wciąż szalona wojna syryjska zmieniła wszystko.
W mieście jest też kościół ewangelicki, a przy nim szkoła dla dzieci. Poza Latakią, kilkanaście kilometrów w kierunku granicy tureckiej, wśród zielonych, strzelistych cyprysów i innych drzew śródziemnomorskich, na niewielkim wzniesieniu położone jest piękne, niewielkie sanktuarium Najświętszej Maryi Panny wzniesione na początku XIX wieku na miejscu, gdzie objawiła się Maryja. Jest tam bijące źródło, którego woda ma właściwości uzdrawiające. Miejsce to jest zawsze celem pielgrzymek wiernych, a szczególnie licznie nawiedzane w święta Maryjne. Z roku na rok sanktuarium pięknieje, jest bardzo zadbane i już rozbudowane . Ilekroć jestem w tych okolicach, a bywałam przed wojna często, czuje wielką potrzebę serca, aby odwiedzić Matkę Bożą w tym pięknym miejscu , wśród bujnych gajów srebrzystozielonej, świętej oliwki, pociętych siatką malowniczych, pracowicie ułożonych murków kamiennych…
Odwiedzając piękną Latakie warto też wybrać się na krótką wycieczkę na przylądek Ibn Hani, 11km na północ od Latakii, w pobliżu słynnego Ugarit. Misje archeologiczne odkopały tu ruiny świątyń i pozostałości amfiteatru. Być może to starożytne miasto Diospolis(?). Jest tu też ślad starochrześcijański (!). Odnaleziono pozostałości kolumny słupnika (stylity syryjskiego). Z przylądka widok jest wprost oszałamiający; wspaniała zatoka, a jej brzegi – północny i południowy – to malownicze białe, bielutkie skałki, kamienie wapienne tworzące niezapomniany, bajkowy widok na tle turkusowej, krystalicznie czystej wody Morza Śródziemnego. Nazwa Białe Skałki – czyli Minet el Baida – Biały Port, Biała Przystań, pochodzi z czasów greckich. Przypuszcza się, że Minet el –Baida było kiedyś miastem Leukos Limen (?) Do pięknej zatoki spieszy ku morzu niewielka rzeka zwana Faid. Niezwykle to urokliwa okolica… Sześć kilometrów od Latakii znajduje się jedno z największych i najciekawszch miast starożytnych – UGARIT (RAS SZAMRA), czyli Przylądek Koprowy, ale to już inna, obszerniejszą historia…
Co najmniej dziwne jest (!), że nikt nie wspomina, ani nie upowszechnia w Polsce związanych m.in. z Latakią wielkich osiągnięć naszych Rodaków, naszych słynnych architektów, urbanistów, których dzielą w Syrii do naszych dni są widoczne, użyteczne i bardzo funkcjonalne. Tak! Stoją ocalałe z wojennej pożogi i działają, tak jak najmłodszy Uniwersytet Syrii Al-Baath (Al-Bass) w Homs, czy obiekt olimpijski – Medina Al-Rijadyje (arab., dosłownie Miasto Gimnastyczne) w Latakii. Obecnie, kiedy Syria jest tak często wspominana w mediach, nikt nie czuje potrzeby choćby przypomnienia tych wielkich dokonań naszych sławnych architektów, urbanistów na Bliskim Wschodzie,w Syrii w latach 80-tych XX wieku. To przykre dla mnie jako Polki mieszkającej już ponad pół wieku w Syrii, że na temat dokonań naszych polskich urbanistów na terenie tego kraju, wiedzą więcej sami Syryjczycy…
Obok prof. Stanisława Niewiadomskiego twórcy Uniwersytetu w Homs, prof. Wojciech Zabłocki to kolejny architekt pracujący w Syrii w latach 80-tych XX wieku. Prof. Wojciech Zabłocki to polski, znany architekt, a przy tym doskonały szermierz, trzykrotny olimpijczyk, medalista Igrzysk i mistrzostw świata, wychowanek węgierskiego szablisty Janosa Keveya, znawca architektury sportowej, wykładowca w Instytucie Architektury Politechniki Łódzkiej i na Wydziale Architektury Wyższej Ekologii i Zarządzania w Warszawie. Mąż od roku 1963 niezapomnianej, wspaniałej naszej aktorki Aliny Janowskiej, która odeszła w listopadzie 2017 roku.
Początkowo pracował w Syrii w Aleppo, nad budową i rozbudową obiektów sportowych miasta, współpracując z architektami syryjskimi. Spędził tam rok. Do Latakii przeprowadził się po wygranym międzynarodowym konkursie architektonicznym na realizację Centrum Olimpijskiego w Latakii na Śródziemnomorską Olimpiadę, która odbyła się w roku 1987. Centrum Olimpijskie zlokalizowane zostało w nadmorskiej pięknej Latakii, oddalone o 6km od centrum. Projekt zakładał połączenie Morza Śródziemnego z obiektem sportowym. W planach chodziło o zagospodarowanie 160h terenu o wielkim stopniu trudności, ale które dawały projektantowi duże możliwości twórcze i pełna swobodę poczynań. Projekt był realizowany pod kierunkiem Wojciecha Zabłockiego, znanej osobowości w polskim sporcie jak i w architekturze, przy współpracy z polskimi i syryjskimi architektami. Urbanistyczne i architektoniczne rozwiązania odzwierciedlają wzorce wzięte z natury, nawiązują między innymi do tradycji arabskiej jak np. beduińskiego namiotu. Główny element to sala widowiskowo-sportową na 5000 widzów, obok mniejsza dla 1500 widzów; przykryte ogromnym łukiem. Hala sportowa, stadion, kompleks basenów i wszelkie urządzenia pomocnicze, to do naszych dni dobrze zachowane Miasteczko Gimnastyczne Latakii – Medina Al- Rijadyje, w otoczeniu zieleni, wyniosłych palm, drzew, krzewów i zadbanych (kiedyś!) klombów, trawników.
Przed wojną, „wiecznie” już trwającą wojna, wkraczająca już w dziewiąty rok trwania, teren Miasteczka Olimpijskiego był miejscem spotkań w weekendy i święta mieszkańców Latakii, miejscem różnych imprez sportowych i innych. W czasie wojny Miasteczko przyjęło setki tysięcy uciekinierów z całej Syrii, ze stref zagrożonych ostrymi walkami ; znaleźli tu miejsce zamieszkania i przytulisko. Ludność Latakii, jak wspominałam, w okresie ostrych walk wojny, szalonej wojny syryjskiej z 600tys. wzrosła do 1 miliona (!). Obiekt sportowy oczywiście bardzo, bardzo ucierpiał przez nierozważne, niezorganizowane użytkowanie, tak jak i prawie wszystkie szkoły państwowe wybrzeża, które przyjęły uciekinierów z całego kraju.
Latakia do dziś jest ostrzeliwana przez różne, trudne do wyliczenia, jednostki terrorystyczne, ze stref jeszcze bardzo zagrożonych, wciąż trwających jeszcze walk w różnych częściach kraju, szczególnie na północy. Co prawda jest obecnie bastionem wojsk Rosji, tak jak i nadmorski Tartus i całe wybrzeże, a to w pewnym stopniu gwarantuje bezpieczeństwo….
Codzienne odgłosy przelatujących wysoko eskadr bojowych samolotów, częste odgłosy wystrzałów, głębokich wystrzałów z morza to nasza codzienność. Uzbrojone patrole rosyjskie od czasu do czasu „przeczesują” teren, spacerując po ulicach mojego Tartusu. Choć to nie ucisza istniejącego w nas już chyba na stałe zakodowanego lęku wojennego, poczucia niepewności o nadchodzące jutro.
Wracając do naszych bohaterów… Wojciech Zabłocki przez 54 lata był w związku małżeńskim z należącą do grona polskich wybitnych aktorek powojennych, bardzo lubianą Alina Janowską. Aktorką szczególnie ulubioną i podziwiana przez nas, dzieci powojennego, siermiężnego, biednego dzieciństwa, wychowanych w zdruzgotanej, zrujnowanej ukochanej Warszawie. Boże mój! Ileż to razy oglądaliśmy piękny film „Zakazane piosenki” z naszą ulubioną aktorką od pamiętnego „Czerwonego jabłuszka”. Oglądaliśmy w nieskończoność w kinie Polonia w Śródmieściu zrujnowanej Warszawy i to koniecznie, a nawet obowiązkowo w pierwszych rzędach. To moje pierwsze, fascynujące, dziecięce spotkania z ulubioną aktorką…
Alina Janowska była też, jak wiadomo, wielką patriotką, uczestniczka Powstania Warszawskiego, łączniczką dowództwa Batalionu Kiliński, nosiła pseudonimem „Alina” (nieformalnie „Setka). Była nie tylko utalentowana aktorką, ale działaczką społeczną i radną, przez wiele lat udzielającą się społeczne w swojej dzielnicy Warszawa – Żoliborz.
Alina Janowska odwiedzała swego męża gdy pracował w Latakii. Znany jest wśród naszej Polonii Syryjskiej nawet dom, w którym mieszkali w najlepszej dzielnicy miasta w tzw. Amerykana, czyli dzielnicy Amerykańskiej. Sądzę, że była zauroczona Białą Latakia, Narzeczoną Wybrzeża, miasta które zawsze potrafi urzec odwiedzającego… tak jak i całą wspaniałą, historyczną Syrią.
Dotarły do mnie ostatnio dobre wiadomości, że prof. Wojciech Zablocki po odejściu żony Aliny Janowskiej w 2017 roku, po przeżyciu tej ogromnej, bolesnej straty, nie pogrązyl się w apatii. Powrócił do swych zamiłowań młodzieńczych, do malarstwa. Na początku marca 2019 roku w Muzeum Architektury we Wrocławiu otworzył swoją wystawę zatytuowaną: „Zabytki Syrii w szkicowniku architekta” i wygłosił mistrzowski wykład.
Drogi Profesorze serdecznie dziękujemy za pamięć o pięknej, historycznej Syrii, tak dziś umęczonej trwającą wciąż wojną! Pięknej Syrii, gdzie każda zabytkowa, antyczna ruina, dosłownie każdy kamień szepcze i opowiada mi swą wspaniała historię już od ponad pół wieku mojego pobytu na tej ziemi…
Sądzę, że warto wrócić do tych polskich wspomnień , śladów na ziemi syryjskiej, przybliżyć je tym , którzy ich nie znają, a może tylko już nie pamiętają. Osiągnięcia naszych polskich, utalentowanych urbanistów, architektów, osiągnięcia naszej polskiej myśli technicznej stoją, istnieją i po nasze dni, są funkcjonalne i służą Syrii… Są pięknym stałym naszym śladem na ziemi syryjskiej w Latakii i w Homs.
Barbara Anna Hajjar
Tartus, Syria, marze 2019
fot. zbiory prywatne Autorki/
, CC BY 3.0/CC BY-SA 2.0
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!