Szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) poinformował w minioną sobotę, że ukraińskie drony mogą dolecieć teoretycznie nawet do Uralu. Oznacza to, że w zasięgu Ukrainy pozostają dziesiątki lotnisk wojskowych, z których Rosja korzysta do atakowania celów na Ukrainie.
Kyryło Budanow przekazał, że maksymalny zasięg dla ukraińskich dronów to obecnie 1800 kilometrów. Dodał, że:
„Wojskowe lotniska, które są źrodłem ciągłego zagrożenia dla spokojnych ukraińskich miast, drąż od ataków powietrznych”.
W swoim oświadczeniu opublikowanym na Facebooku dodał, że:
„Cała rosyjska infrastruktura, która pracuje na rzecz wojny, poniosła i będzie ponosić straty”.
Zaznaczył, że Rosja wybrała złą drogę niesprowokowanej wojny oraz ataku na suwerenne państwo. Budanow nie podzielił się szczegółami jeśli chodzi o modele dronów zdolne pokonać niemal 2 tysiące kilometrów. Media podkreślają jednak, że oznaczałoby to możliwość wystrzelenia dronów z Charkowa, które uderzą w miasta takie jak Czelabińsk czy Jekaterynburg.
Wspomniano też o doniesieniach z lipca na temat spalonej fabryki wojskowej w Jekaterynburgu. Informowano też o spalonym Su-24 na lotnisku w Czelabińsku. HUR jednak nie przyznał się do ataku.
swi/kyivpost.com,Facebook
1 komentarz
Makitos
9 września 2024 o 20:29Putin napadł na Ukrainę i rozpętał wojnę Ukraińsko bolszewicką więc Ukraińcy mogą wysadzać wszystko co bolszewickie, a kto im zabroni.