Hrabia Aleksander Pruszyński zaprosił Ministra Spraw Zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja oraz ambasadorów krajów europejskich z Mińska, do wzięcia udziału w liturgii mszy św. z okazji 100. rocznicy zakończenia I wojny światowej.
„Wszystkim wysłałem zaproszenia do wzięcia udziału we mszy, która odbędzie się 11 listopada o godzinie 17.00 w Czerwonym Kościele (parafia pw. św. Szymona i Heleny – red.) – powiedział hrabia Pruszyński „Białoruskiemu Partyzantowi”. – A zaproszenie dla Makieja przekazałem osobiście jego asystentce, tak, aby minister na pewno je otrzymał”.
Hrabia przyznał, że zasugerował także ministrowi spraw zagranicznych, żeby z tej okazji zorganizować 11 listopada o godzinie 12.00 uroczystą ceremonię składania kwiatów na Placu Zwycięstwa w Mińsku.
„Wydaje mi się bardzo ważne, aby uczcić pamięć tych, którzy zginęli podczas I wojny światowej. Co więcej, to taka ważna data – 100 lat! Zawsze trzeba modlić się za tych, którzy zginęli”.
Aleksander Pruszyński wyraził nadzieję, że władze przychylą się do jego propozycji.
„Ja sam nie będę w stanie zorganizować takiego wydarzenia. Ale mszę w Czerwonym Kościele zamówiłem. Przychodźcie!”
Hrabia Aleksander Pruszyński urodził się w 1934 roku Rohoźnicy na Grodzieńszczyźnie. Jest synem pisarza Ksawerego Pruszyńskiego (1907–1950) i Marii z Meysztowiczów.
Do szesnastego roku życia mieszkał z w USA i Holandii, ale po tragicznej śmierci ojca w 1950 roku przyjechał do Polski, gdzie zdobył edukację.
W latach 1972 – 1991 przebywał na emigracji w Kanadzie, zaangażował się w wydawanie „Słowo-Solidarność” , które przedrukowywało artykuły z „Tygodnika Solidarność”. W 1982 rozpoczął w Toronto wydawanie pisma „Expres Polski”.
Na początku lat 90. wrócił na Białoruś. Podjął starania o odzyskanie rodzinnego majątku na Grodzieńszczyźnie, próbował także włączyć się w życie polityczne Białorusi. Zamierzał uczestniczyć w pierwszych wyborach prezydenckich w 1994 roku, ale nie mógł się zarejestrować z powodu braku obywatelstwa białoruskiego, które otrzymał zaledwie kilka lat temu. Wielokrotnie był zatrzymywany i aresztowany przez białoruską milicję oraz skazywany na kary grzywny za nielegalne demonstracje polityczne.
Przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku hrabia dał o sobie przypomnieć za sprawą dość oryginalnego pomysłu. Zaproponował, aby wspólny kandydat zjednoczonej opozycji został wyłoniony drogą losowania.
Na pytanie o autentyczność jego tytułu szlacheckiego, Pruszyński odpowiada: Nawet Stalin, w grudniu 1941 r., w rozmowie z moim ojcem zwrócił się do niego per „hrabio”.
Mężczyzna wspomina, że gdy przyjechał do rodowej posiadłości w Rohoźnicy w 1970 roku, starsi ludzie również traktowali i zwracali się do niego „hrabio”, rówieśnicy zaś wołali go po prostu Aleś!
oprac.BA
1 komentarz
józef III
2 listopada 2018 o 13:54uroczy, szurnięty cymbał