Polska, sojusznik NATO, jest dla Litwinów większym zagrożeniem niż Białoruś, której pancerna dywizja stoi przy granicy z Litwą, w Mołodecznie.
Z przeprowadzonych przez Spinter tyrimai badań opinii publicznej, na zlecenie portalu delfi.lt, wynika, że 26, 8 proc. mieszkańców Litwy uważa, że Polska jest państwem wrogo nastawionym do Litwy. Na pierwszym miejscu znalazła się Rosja (72,5 proc.), a na trzecim – Białoruś (19,1 proc.).
W ocenie politologa Nerijusa Maliukevičiusa, niepokój budzi ocena Polski, a nastawienie Litwinów, w porównaniu do roku 2006, zmieniło się drastycznie. Wówczas Polskę, jako przyjaznego sąsiada, oceniało ponad 53 proc. respondentów (teraz jedynie 12,6 proc.).
„Obserwując wydarzenia z ostatnich lat, taki wynik jest zaskakujący. W negatywnym słowa tego znaczeniu. To dziwi, że sojusznik NATO jest większym zagrożeniem niż Białoruś, której pancerna dywizja stoi przy granicy z Litwą, w Mołodecznie. Pod tym względem, to jest również „zasługa” mediów, ponieważ na wszelkie sposoby nie szukano pojednania, a tylko konfliktów. Do tego przyczynili się również litewscy Polacy, bo na swego lidera wybrali człowieka o orientacji endeckiej, a nie giedroyciowskiej czy piłsudczykowskiej. Trwają wyścigi nacjonalistów, jak ze strony litewskich Polaków, tak ze strony Litwinów. I bardzo dziwi, że Polska zajmuje taką dziwną pozycję, jakby o niczym nie wiedziała” – mówi cytowany przez portal zw.lt litewski historyk prof. Alfredas Bumblauskas.
„Zapętliło się mnóstwo problemów. To pokazuje, że litewskie społeczeństwo nie czyta książek i że powtarza jedno-drugie zdanie zasłyszane od dziadków, których poglądy ukształtowały się w czasie międzywojennego konfliktu. A problem jest z Białorusią i nawet ideologia Białoruskiego Narodowego Frontu jest na poziomie Sudetów. Hitler, kiedy przygotowywał anschluss Sudetów na historycznych faktach udowadniał, że tam mieszkają Niemcy. Polakom często się wydaje, że Wilno jest polskim miastem. Na Białorusi panuje inny pogląd. Ich zdaniem mieszkają tu sami Białorusi” – podkreśla Bumblauskas. Wprawdzie nie widzi na razie bezpośredniego zagrożenia ze strony Białorusi, ale poligon pod samą granicą daje, według niego, dużo do myślenia.
Za państwa przyjazne Litwini uznają dwa kraje bałtyckie – Estonię i Łotwę. Tak sądzi ponad 71 proc. Jako przyjazne postrzegane są także państwa północy – Dania, Norwegia, Szwecja i Finlandia – 46,4 procenta.
Kresy24.pl/zw.lt
4 komentarzy
domini
5 czerwca 2014 o 00:54Tak niedługo będzie też z Ukrainą. Skończy się pozornie przyjazne nastawienie do Polski. My Polacy musimy mieć świadomość, że kilka państw powstało kosztem Polski, tej przedrozbiorowej i międzywojennej, dlatego też są one i będą wobec nas wrogie.
domini
5 czerwca 2014 o 01:05Jeszcze jedno. Proszę na tym portalu nie powoływać się na autorów litewskich, bo dla nich jakakolwiek obecność Polaków na Litwie jest zagrożeniem. Dla nich nie jest ważne, czy przewodzi Tomaszewski, czy ktoś inny. Litwini wcale nie zabiegają o pokojowe współżycie z Polakami. Kwestia NATO…Tak naprawdę nikt nie wie, jak potoczą się dalsze losy postradzieckich republik.
Litwin
6 czerwca 2014 o 12:20Domini
Nic dodać, nic ująć.
Litwin
6 czerwca 2014 o 12:25Prof. Bumblauskas doskonale wie, że współcześni Lietuvisi to nie Litwini, i wie również, dlaczego obecnie w Wilnie nie dominują Polacy. Wie, że było to miasto stricte polskie (i żydowskie). A ja mu mówię, że jeszcze znajdzie się ono tam, gdzie jego miejsce.