Polacy nie mają świadomości istnienia polskiego dziedzictwa kulturowego poza krajem – wynika z badania Instytutu POLONIKA, które zostało przedstawione w Warszawie podczas sympozjum „Diagnoza potrzeb – strategia działań”.
Piotr Jamski, szef wydziału ekspertów Instytutu POLONIKA zaprezentował wyniki badań, które zostały przeprowadzone w czerwcu bieżącego roku wśród dorosłych i młodzieży. Celem badań, które prowadził Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA wraz z Instytutem ARC Rynek i Opinia, było rozpoznanie wiedzy i świadomości Polaków na temat polskiego dziedzictwa kulturowego za granicą.
Ta wiedza jest nikła – wynika z analizy badań. Aż 73 proc. badanych osób nie wiedziało, co oznacza słowo polonik, a 29 proc. pytanych nie udzieliło odpowiedzi na pytanie, co rozumieją pod pojęciem polskiego dziedzictwa kulturowego za granicą. 92 proc. badanych zadeklarowało, że nie interesują ich ślady polskiej kultury zagranicą.
Uczniom i nauczycielom zostały zaprezentowane najbardziej znane obiekty polskiej kultury znajdujące się za granicą, takie jak pomnik Chrystusa w Rio, nagrobek Chopina w Paryżu, Cmentarz na Monte Cassino, Zamek w Trokach, Kamieniec Podolski, Cmentarz Łyczakowski, Kaplica Boimów, Ostra Brama, Czarny Anioł na Rossie czy Góra Kościuszki w Australii. Niestety – zauważył Jamski – przedstawione na zdjęciach miejsca były, zwłaszcza uczniom, mało znane i tylko nieliczni z nich potrafili powiedzieć, gdzie dane obiekty się znajdują oraz jaka jest ich historia.
Uczniowie nie znali pojęcia „polskie dziedzictwo kulturowe za granicą”, ale intuicyjnie formułowali definicje bliskie właściwej. Wśród Polaków ważnych dla kultury światowej uczniowie wymieniali najczęściej Fryderyka Chopina, Adama Mickiewicza, papieża Jana Pawła II, Tadeusza Kościuszkę i Marię Skłodowską-Curie.
Pojęcia „polonik” oraz „polonicum” były uczniom zupełnie nieznane. Na ogół kojarzyły im się po prostu z Polonią. Co ciekawe – zauważył Piotr Jamski – również nauczyciele mieli problem z określeniem znaczenia tych pojęć.
Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele zostali poproszeni o wymienienie najbardziej atrakcyjnych form popularyzowania wiedzy o polskim dziedzictwie kulturowym za granicą. Wszyscy wskazywali przede wszystkim narzędzia internetowe – wśród nich Facebook, Youtube czy aplikacje mobilne.
Badanie zrealizowano z wykorzystaniem technik jakościowych (FGI) i ilościowych (Omnibus). Badanie jakościowe zostało przeprowadzone w formie 18 wywiadów zarówno w dużych, jak i małych miejscowościach na terenie całej Polski: w Warszawie, Krakowie, Żninie, Przemyślu, Gorzowie Wielkopolskim, Słupsku, Brzegu nad Odrą i Piotrkowie Trybunalskim. W badaniu wzięli udział uczniowie podzieleni na cztery grupy – uczniowie w wieku 13-14 lat, 17-18 lat i były to osoby zarówno interesujące się, jak i nieinteresujące się historią oraz nauczyciele – zaznaczył podczas prezentacji Piotr Jamski.
Badanie ilościowe przeprowadzono na reprezentacyjnej próbie tysiąca osób w wieku powyżej 15. roku życia.
Kresy24.pl za dzieje.pl (PAP)
3 komentarzy
Tomek
11 grudnia 2018 o 18:36Mam wątpliwości co do tego rodzaju badań.
„92 proc. badanych zadeklarowało, że nie interesują ich ślady polskiej kultury zagranicą”
Jak brzmiało pytanie w badaniu? I co właściwie takie zainteresowanie miałoby znaczyć w praktyce dla nastolatka? Skoro zapewne większości nastolatków nie interesują ślady żadnej kultury i to nawet w ich miejscu zamieszkania.
Szczerze mówiąc w życiu nie spotkałem się ze słowem „polonik” („polonicum” owszem).
Poza tym: czy polskie pochodzenie autora projektu rzeźby Chrystusa w Rio czyni z tego obiektu pamiątkę kultury polskiej?
Darek
16 grudnia 2018 o 21:52Niedawno w Polsce był Steve Wozniak, nie wstydził się kraju przodków. Jeżeli pomniki czy mosty wybudowane przez Polaków są częścią naszego dziedzictywa, to Apple także 🙂
Ale mówiąc całkiem poważnie nie czepiałbym się uczniów. Skoro PLL Lot zachęca do zwiedzania Lwowa pisząc o nim jako „perle kultury ukraińskiej” to czego od nich wymagać? Do tego dochodzi komunistyczna propaganda która przedstawiała kresy jako krainę błota i ziemianek. Sam doświadczyłem jej siły gdy w pewnej dyskusji zarzucono mi, iż mieszkając na „ziemiach odzyskanych” wzbogaciłem się kosztem Niemców! Fakt, że rodzina musiała porzucić dom i kawałek ziemi, a w zamian dostała część domu (w dodatku zrujnowaną i rozszabrowaną) nie docierał do dyskutanta. Państwo „dało mi za darmo” i mam wobec niego dług wdzieczności. I nie pisał tego żaden trol lecz w miarę rozsądny młody człowiek, nigdy nie wiadomo gdzie wycieknie jad sączony przez propagandę. Nawiasem mówiąc niedano trafiłem na pamiętniki pewnej pisarki z lat przedwojennych gdzie padła nazwa rodzinnej miejscowości. Było to kilka domów na krzyż ale w/g opisu w wyjatkowo urokliwym miejscu. Mocno naznaczonym polską kulturą, obok był wspaniały pałac. Sowieci zamienili go na szkołę, efekt tej nacjonalizacji wiadomy…
Anna
17 grudnia 2018 o 16:32Jestem historykiem sztuki, uczennicą przedwojennych profesorów, i, jako żywo, nie spotkałam się nigdy z terminem polonik. Gdyby mnie zapytano, kwestionowałabym istnienie takiego terminu w słowniku języka polskiego. W języku polskim stosuje się wyłącznie termin polonika, na określenie dokumentów, druków i rękopisów o tematyce polskiej lub polskiego pochodzenia. Polonik w liczbie pojedynczej to kuriozum. Zgadzam się z przedmówcą, że podkreślanie, wbrew faktom i na siłę, ukraińskości Lviva i litewskości, w nowym rozumieniu tego słowa, Vilniusa przez politpoprawne media w Polsce i firmy zatrudniające niedouczonych PRowców jest wręcz tragikomiczne. Oba te miasta są arcypolskie, nacjonaliści litewscy i ukraińscy musieliby je rozebrać do ostatniego kamienia, by zaprzeczyć temu faktowi, a jeszcze zostałoby mnóstwo źródeł historycznych, w tym zachodnioeuropejskich, które świadczyłyby o prawdzie. Trudno, moze się to komuś nie podobać, ale to kultura polska była kulturą wysoką w Rzeczpospolitej, a kultura ruska i żmudzińska były kulturami chłopskimi, które niczego po sobie nie zostawiły. Gmachy publiczne, kościoły, pałace, dwory, kamienice to artefakty kultury zachodniej, której Rzeczypospolita była przedmurzem, choć wielcy panowie, nawet niekoniecznie wyznania prawosławnego, fundowali też ludowi cerkwie. Dlatego w Mińsku (stolicy Białorusi) i dalej, aż pod Smoleńskiem budowano kościoły w stylu późnogotyckim, barokowym i wreszcie neogotyckim – w centrum Mińska Łukaszenki wszystkie kościoły świadczą o tym, że tu była Rzeczypospolita, w której dominowała katolicka, łacińska kultura polska. Swoją drogą, upadek szkolnictwa i niski poziom, jaki reprezentują zarówno tzw. Podstawa programowa, jak i przeciętni nauczyciele, sprawił, że awans społeczny młodego człowieka z prostego środowiska jest zamknięty. poznaję wielu młodych ludzi, którzy ukończyli studia, pracuję z nimi i szybko mogę rozszyfrować, kto z jakiego domu pochodzi. Ludzie wychowani poza domami polskimi, patriotycznymi, nie zbudują idiomu kulturowego w szkole, czyli nie zostaną nigdy w pełni Polakami. Nie mają możliwości, by w szkole nadrobić braki z domu. Mało książek czytają, a w internecie, mimo wszystko, królują skróty myślowe i publicystyka, brak rzetelnej wiedzy, pięknego języka . To przygnębiające.