We wrześniu 1939 roku, w pobliżu małej wioski koło Kobrynia rozegrał się krwawy dramat: oddział lokalnych bandytów brutalnie rozprawił się z kilkudziesięcioma Polakami. Historia tych zdarzeń do tej pory nie została wyjasniona do końca, a naukowcy mają wiele wątpliwości.
W drugiej połowie marca 1939, wojewoda poleski Wacław Kostek – Biernacki wystosował do Warszawy raport dotyczący stanu przestępczości w regionie. Dokument zawierał informacje na temat spraw karnych, działalności antypaństwowych podziemnych elementów i liczbie popełnionych przestępstw, które już zostały wyjaśnione.
Jednym z aresztowanych w tym czasie przez polską policję był oskarżony o morderstwo mieszkaniec jednej z wiosek podkobryńskich Sawa Droniuk. Za przestępstwo popełnione ze szczególnym okrucieństwem mężczyzna został skazany na karę więzienia, która odbywał w Berezie Kartuskiej.
We wrześniu 1939 roku wybuchła druga wojna światowa. Wkrótce stało się jasne, że Polacy nie są w stanie wytrzymać niemieckiego „blitzkrieg”. Po upadku Twierdzy Brzeskiej, polska policja opuściła obóz w Berezie Karuskiej. Więźniowie obozu zostali pozostawieni sami sobie . Wśród tych, którzy nieoczekiwanie odzyskali wolność był Sawa Droniuk.
Nie myśląc długo, człowiek ten na jednej z ulic zrywa polską flagę, rozdziera ją na dwie części, i z czerwonego materiału zawiązuje sobie opaskę na rękawie. Od tego momentu jedynym pragnieniem Droniuka było pragnienie zemsty na Polakch za to, że wysłali go do obozu .
Od 14 do 17 wrzesnia 1939 roku oddziały wojska polskieg bohatersko broniły Kobrynia przed nacierającym Wermachtem. Bitwa o to poleskie miasto została przesądzona po rozpoczęciu tzw.”wyzwoleńczego marszu armii czerwonej na Zachodnią Białoruś 17 września 1939 roku.”
W tej sytuacji dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” , w którą wchodziła dywizja „Kobryń” – generał brygady Franciszek Kleeberg wydał rozkaz opuszczenia miasta i odwrotu do pobliskiego lasu.W nocy z 18 na 19 września 1939 r., część 60 dywizji rezerwowej dywizji piechoty opuściła Kobryń i ruszyła w kierunku południowym.
Polscy żołnierze i oficerowie rozbili się na małe grupy ( łatwiej było ewakuować się z miasta ). Niestety, właśnie na takie nieliczne grupy polskich żołnierzy i cywilnych uchodźców urządzili polowanie bandyci, na czele których stanął Sawa Droniuk.
25 km od Kobrynia leży wioska Podziemienie. To w jej okolicach ulokował się oddział składający się z takich samych jak Droniuk mścicieli i zaczął polowanie na wojska polskie i cywili uciekających z miasta.
W archiwach Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie przechowywane są listy podchorążego Bolesława Górskiego, który opisuje straszne wydarzenia, które miały miejsce w tej wsi we wrześniu 1939 r. Człowiek ten pisze, że miejscowa ludność białoruska, przede wszystkim starsi mieszkańcy potępiali zabójstwa polskich żołnierzy. Ale upitym samogonem i zachłystniętym anarchią, uzbrojonym po zęby bandytom, nie sposób było się przeciwstawić.
Bolesław Górski był wśród 23 polskich żołnierzy, których „oddział samoobrony” Sawy Droniuka rozbroił w pobliżu wsi Podziemienie. Polaka uratował młody Białorusin Wasilij Waszczenko, który rozpoznawszy towarzysza, podszedł do ludzi z czerwonymi opaskami na rękach i potwierdził, że Polak nie jest oficerem tylko zwykłym szeregowcem, którego zna jeszcze sprzed wojny. Podchorąży uszedł z życiem i został puszczony wolno.
Według świadka tych tragicznych wydarzeń, oddział Droniuka wyprowadzał do wąwozu po trzech jeńców. Pierwszymi ofiarami byli pułkownik, major i kapitan. Wszyscy trzej byli lekarzami. Padły strzały. Potem odprowadzili do wąwozu następnych trzech.
Jednemu kapitanowi, który miał na piersi najwyższe polskie odznaczenie – Krzyż Virtuti Militari, kaci przykazali zdjąć mundur. Kiedy odmówił, próbowali zdjąć go siłą. Wówczas kapitan zręcznym bokserskim ciosem znokautował jednego z nich, ale „bezbronni” oprawcy zaczęli strzelać do niego. Śmiertelnie rannego Polaka wykończyli jeszcze bagnetami.
Po stercie polskich szyneli wojskowych, pasków, płaszczy cywilnych złożonych obok domu, w którym bandyci przetrzymywali w niewoli Polaków, Bolesłw Górski wywnioskował, że ofiar musiały być dziesiątki.
Podobne tragedie miały miejsce w innych miejscowościach koło Kobrynia. W Buchowiczach ( 8 km od Kobrynia) zamordowano kilku polskich oficerów ze sztabu 83. Pułku Piechoty. Miejscowi wspominali, że polskich żołnierzy wyłapano, gdy próbowali ewakuować się z Kobrynia. Ludzie z czerwonymi opaskami na rękawach zażądali, by oficerowie zdjęli mundury, a gdy ci odmówili, widłami i łopatami oprawcy zadźgali ich na śmierć.
W swoim dworku w miejscowości Ziołowo pod Kobryniem został rozstrzelany emerytowany generał brygady Wojska Polskiego, Stanisław Sołłohub-Dowoyno, który był powszechnie znanym i szanowanym mieszkańcem Kobrynia, o wielkich zasługach dla budowy II Rzeczpospolitej. Według relacji naocznych świadków, 26 września 1939 roku starego juz człowieka zastrzelił sowiecki oficer, gdy Sołłohub-Dowoyno chciał przeciwdziałać grabieżom mienia polskiego, dokonywanym po wkroczeniu w rejon Kobrynia Armii Czerwonej.
W 2008 roku specjaliści Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wraz z białoruskimi żołnierzami z 52. Batalionu Poszukiwawczego ekshumowali szczątki zamordowanych w Podziemienie. Odnaleziono szczątki 42 osób. Wśród ofiar byli polscy policjanci (znaleziono odznakę policjanta z 14. brzeskiej komendantury z numerem 954 ), a także cywile (wśród rzeczy znalezionych było prawa jazdy wydane 18 czerwca 1936 roku). Oprawcy bestialsko mordowali zarówno mężczyzn jak i kobiety.
Wśród ciał odnaleziono dwie osoby skute jednymi kajdankami. Zachowane skrawki munduru jejdnej z ofiar wskazują, że jeden z nich był funkcjonariuszem polskiej policji. Ale szczątki drugiej osoby rodzą wiele pytań. Na ocalałej klapie marynarki przypięty był znaczek – flaga Danii, a w kieszeni znaleziono portfel z monetami tego państwa. Może to oznaczać, że ofiarą bandytów padł obywatel Danii? Przed wojną w Polsce mieszkało wielu obcokrajowców. Wielu z nich prowadziło tu biznesy, w tym we wschodnich województwach Rzeczpospolitej.
Być może niektóre z osób zabitych we wsi Podziemienie, byli to pasażerowie pociągu zbliżającego się do Brześcia. Może skład pociągu został zbombardowany lub most kolejowy został wysadzony w powietrze, zmuszając pasażerów do opuszczenia pociągu i kontynuowania podróży pieszo.
…Wyższych stanowisk przy sowieckiej władzy Sawa Droniuk się nie dorobił, jego zasług w walce z ‘”panami” bolszewicy jakoś nie zauważyli. Jak wynika ze wspomnień jednego z mieszkańców wsi Podziemienie Piotra Rybczuka, w 1940 roku do Droniuka przyszedł „krasnoarmiejec”, który powiedział, że sporządza listę bohaterów, którzy we wrześniu 1939 roku „tępili panów”. Żołnierz sowiecki miał wtedy obiecać Droniukowi, że on i jego podkomendni zostaną przedstawieni do odznaczenia państwowego. Zachwycony tą perspektywą watażka chętnie podał nazwiska swoich wspólników…
Wkrótce po naści Niemiec na Związek Radziecki do wsi, gdzie mieszkał „mściciel” przyszli polscy partyzanci i Droniuka zabili. Odwetu nie uniknęli też inni bandyci dokonujący mordów w okolicach Kobrynia. Miejscowi opowiadali, że wśród polskich „gości z lasu” – jak nazywali partyzantów, był też „krasnoarmiejec”, który przychodził do Droniuka w 1940 roku …
Chcąc zapoznać się z materiałami z przeprowadzonych we wsi Podziemienie prac ekshumacyjnych, zwróciłem się do Ministerstwa Obrony RB z oficjalną prośba o udostępnienie mi ich, ale nie dano mi takiej szansy, odmówiono bez wyjaśnienia. Pojawia się pytanie, jakie tajemnice kryją się w tych materiałach?! Dlaczego ze zbrodni komunistów robi się „tajemnice stulecia”?! Pytanie retoryczne.
13 września 2008 roku, szczątki polskich żołnierzy, wśród nich generała Stanisława Sołłohub-Dowoyno oraz policjantów i cywilnych obywateli odnalezione w Kobryniu, Podziemieniu i innych miejscach, zostały pochowane na cmentarzu przy kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kobryniu, przy asyście honorowej pocztów sztandarowych polskiego wojska i policji. Ceremonii przewodniczył ks. bp Tadeusz Płoski, ordynariusz polowy Wojska Polskiego. W uroczystościach uczestniczył przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik (zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku), oraz ówczesny konsul RP w Brześciu Jarosław Książek.
Specjaliści z Rady, współpracujący na Białorusi z żołnierzami i oficerami 52. Specjalnego Batalionu Poszukiwawczego MON, ustalili też, że tuż po bitwie we wrześniu 1939 r. polskich żołnierzy pochował ks. Jan Wolski – proboszcz parafii w Kobryniu, który sporządził zachowaną do dziś listę. Ksiądz został potem zamordowany przez Niemców za pomoc w ukrywaniu Żydów. Na podstawie relacji duchownego udało się ustalić nazwiska kilkunastu poległych w rejonie Kobrynia żołnierzy.
Autor: Igor Mielnikau
Kresy24.pl za istpravda.ru
1 komentarz
hindus99
20 września 2013 o 17:27prawda stara jak swiat z ruskimi trzeba wpierw (usunięte – redakcja) potem rozmawiać, tak to już jest, kto tak robi ten przezyje, zwierzeta