Na skutek wprowadzenia rosyjskich sankcji na łososie z Norwegii ich sprzedaż we wrześniu… wzrosła o 11%. A wszystko dzięki Białorusi, która nagle stała się największą łososiową potęgą Europy – donosi zdumiona norweska prasa.
Mechanizm jest prosty: norweski łosoś jedzie na Białoruś, tam naklejają mu etykietkę „łosoś białoruski”, po czym najspokojniej w świecie ryba jedzie do Rosji. Od wprowadzenia sankcji zakupy łososia przez Białoruś zwiększyły się trzykrotnie. Przoduje w tym firma Santa Bremor z Brześcia. Kilkukrotnie wzrósł również import łososia na Litwę, Łotwę i do Estonii.
Najwyraźniej embargo embargiem, a jeść coś trzeba. Więc i sposoby się znajdą. Tym bardziej, że – jak oświadczył szef rosyjskiego Związku Rybołówczego – „w temacie produkcji własnego łososia jesteśmy całkowicie bezsilni”.
Szlakiem norweskiego łososia dawno poszły też polskie jabłka. Białoruś jest nimi zawalona. Ile z tego idzie na reeksport do Rosji – trudno powiedzieć, gdyż oficjalnie na Białorusi są tylko „jabłka białoruskie”. W związku z tym Charter97 opisuje zabawną scenę w jednym ze sklepów z owocami w Grodnie:
– Które jabłka pani kupuje? – pyta kasjerka.
– Nasze, białoruskie… – odpowiada babcia.
– U nas wszystkie są białoruskie! – oburza się sprzedawczyni.
– Jak to, przecież mają polskie naklejki… – oponuje spostrzegawcza babcia.
– Białoruskie, białoruskie! Tak mam w papierach – złości się kasjerka.
– Toć one i niepodobne do naszych. Przecież widzę, że polskie – nie daje za wygraną klientka.
– Obecnie Polska jest częścią Białorusi. Znaczy się jabłka są białoruskie – ucina sprzedawczyni. Zdumiona babcia wycofuje się.
Władimir Putin ma więc poważny problem: jak tu walczyć z podstępnym łososiem i „abolutnie nie-polskimi” jabłuszkami, które walą do Rosji drzwiami i oknami z bratniej Białorusi? Najbliższego sojusznika – Łukaszenkę jakoś karać sankcjami nie wypada…
Z odsieczą prezydentowi Rosji pośpieszyła, na szczęście, przodująca rosyjska kinematografia. Jej przedstawiciel, zaufany człowiek Putina – reżyser Jurij Kara zaproponował wprowadzenie całkowitego zakazu wyświetlania w Rosji amerykańskich filmów, zarówno w kinach jak i telewizji. Jego zdaniem, pozwoli to lepiej promować ojczystą produkcję. Nie ulega wątpliwości, że po takiej propozycji cały Hollywood zadrżał w posadach.
A swoją drogą szkoda, że nikt jeszcze w Rosji nie wymyślił embarga na głupotę…
Kresy24.pl / Charter97, unn.com.ua
1 komentarz
józef III
17 września 2014 o 23:56… ale jaja !