Prywatna kompania wojskowa „Wagner” zaczął rekrutować najemników, obiecując im „marsz na Polskę”, ale atak tzw. wagnerowców na kraj NATO jest scenariuszem skrajnie nieprawdopodobnym i mało obiecującym – uważa doradca dyrektora Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podoliak.
Nazwał groźby „wagnerowców” pod adresem Polski „nieśmieszną prymitywną anegdotą”.
„Oczywiście, jest to z definicji niemożliwe. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnego „Wagnera”. Jest pewna liczba osób, które przebywają w pobliżu Utkina [dowódcy grupy „Wagner” Dmitrija Utkina – red.] lub Prigożyna. Ale to jest bardzo ograniczona liczba osób, reszta na pewno nie zagra w tę grę” – powiedział.
Podoliak podkreślił, że taka „kampania” nie ma sensu – zakończy się szybką klęską „wagnerowców”.
„No, a poza tym, co to daje? Pogłębianie wojny? Wciągnięcie do wojny tego czy innego kraju NATO? I hałaśliwe, szybkie przegranie z krajem NATO? O czym decyduje „marsz”?” – dodał.
Podoliak uważa, że formacja Prigożyna rozłazi się. Ci, którzy chcą dalej zabijać Ukraińców, podpisują kontrakty z rosyjskim ministerstwem obrony, najbardziej agresywny „kręgosłup” grupy „Wagner” wcielany jest do Gwardii Narodowej. Trzecia część, zdaniem doradcy, zostanie wysłana do Afryki i w inne regiony świata, na zamówienie innych klientów.
„Będzie inny klient, ten klient utworzy kolejną prywatną firmę pod auspicjami albo Głównego Zarządu [Wywiadu Ministerstwa Obrony FR – re.], w co wątpię, albo np. FSB. Nie będą się nazywać prywatnym przedsiębiorstwem wojskowym „Wagner”, tylko PPW „Mozart” albo jakiś PPW „Kaczka” jakakolwiek. Niewielka część razem z Prigożynem pozostanie na Białorusi bez odrębnej paszy. Dlatego że Białoruś jest satrapią – bez pieniędzy, bez polityki zagranicznej, bez możliwości zamówić usługi na poziomie PPW „Wagner”. Będą tam szkolić siły specjalne. Bo Łukaszenka myśli, że będą szkolić siły specjalne w taki sposób, że nawet jeśli coś pójdzie nie tak w Rosji, to te siły specjalne go ochronią. W czym się myli – moment demontażu struktury putinowskiej absolutnie natychmiast doprowadzi do demontażu struktury łukaszenkowskiej” – podsumował.
Przypomnijmy, 11 lipca br. najemnicy z grupy „Wagner” zaczęli przybywać na terytorium Republiki Białoruś. Do 18 lipca ich liczbę oszacowano na 2 tys. osób. Do 22 lipca – 5 tys.
Ministerstwo Obrony Republiki Białoruś zapowiedziało, że najemnicy będą wymieniać doświadczenia z białoruskimi żołnierzami i odbywać ćwiczenia.
W związku z ćwiczeniami „wagnerowców” i wojsk białoruskich na poligonie w okolicach Brześcia polskie władze zapowiedziały, że część polskich jednostek wojskowych zostanie rozmieszczona przy granicy z Białorusią.
Opr. TB, UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!