W nocy 18 stycznia drony zaatakowały rosyjski Petersburg. To pierwszy atak na miasto od rozpoczęcia wojny na pełną skalę.
Wczesnym rankiem resort obrony Federacji Rosyjskiej ogłosił przechwycenie jednego drona nad terytorium obwodu leningradzkiego.
Później rosyjskie media donosiły już o trzech dronach, z których jeden spowodował eksplozję na terenie terminalu naftowego w porcie w Petersburgu, w dzielnicy kirowskiej.
„Odnaleziono wrak dwóch dronów – jeden na terenie samego portu, drugi – około 5 km od niego w Zatoce Fińskiej. W sumie były trzy drony. Wrak trzeciego drona spadł na otwarty teren jednej z platform portu, pomiędzy zbiornikami z olejem opałowym. Po upadku dron eksplodował powodując pożar. Powierzchnia pożaru wynosiła 130 metrów kwadratowych – podają kanały rosyjskiego Telegramu.
Według kanału Baza, drony wystrzelono z Ukrainy, przeleciały nad obwodami briańskim, smoleńskim, twerskim i nowgorodzkim
Kanał Shot, powołując się na własne źródło, podaje, że ukraińskie wojsko rzekomo chciało zaatakować terminal naftowy w Petersburgu przy pomocy drona przenoszącego około trzech kilogramów materiałów wybuchowych.
„Fontanka” podaje, że około godziny 1:30 mieszkańcy Wyspy Wasiljewskiej w Petersburgu usłyszeli głośny dźwięk przypominający eksplozję.
Słyszeli je także pasażerowie lotniska Pułkowo, na południowo-zachodnich obrzeżach Petersburga. Zostali poinformowani o wprowadzeniu planu „Dywan”, który polega na zamknięciu nieba nad lotniskiem w przypadku pojawienia się w nim niezidentyfikowanego obiektu materialnego.
Terminal naftowy w Petersburgu to największy rosyjski terminal do przeładunku produktów naftowych w regionie bałtyckim (przepustowość – 12,5 mln ton rocznie).
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!