Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że wbrew temu, co mógłby sądzić niezorientowany, poniższa wypowiedź świadczy o tym, że redaktora Skwiecińskiego bardzo szanuję i poważam – przede wszystkim za intelektualną dyscyplinę i dociekliwość. Z głupcem w polemikę bym się nie wdawał.
Z dużym zainteresowaniem – choć dopiero po pewnym czasie – przeczytałem opublikowany w „Sieciach” artykuł Piotra Skwiecińskiego pt. „Ukraińskie aberracje”. Wydaje się jednak, że nakreślony w nim obraz mentalności prawej strony ukraińskiej sceny politycznej wymaga kilku uzupełnień.
Zacznijmy od tego, iż autor wysunął wniosek – przywołuję go tutaj z pamięci – jakoby współcześni ukraińscy patrioci – na razie pozostańmy przy tym pojemnym pojęciu – myśląc o narodzie operowali w kategoriach rodem z XIX wieku. Jakby się naczytali Herdera, okrasili go Doncowem i tak już w swoich miazmatach trwają.
Jeśli Skwieciński ma na myśli nacjonalistów – zgoda: polscy nacjonaliści też nadal myślą Dmowskim, pohukując na żydów, jakby było na kogo pohukiwać; antyukrainizm swoją drogą, dzięki panu Romanowi, również mają opanowany i zarażają nim nieodporne na szowinizm umysły.
Obraz wygląda jednak inaczej, jeśli wziąć pod uwagę patriotów uznających, że ojczyzna absolutem nie jest, ot takich chociażby spod znaku chadeckiej „Samopomocy” Andrija Sadowego. Naprawdę warto poczytać, co ci ludzie piszą, na przykład na swojej stronie internetowej.
„Об’єднання “Самопоміч” впроваджує в українську політику принципи християнської моралі та здорового глузду” (Zjednoczenie „Samopomoc” wprowadza do ukraińskiej polityki zasady moralności chrześcijańskiej oraz zdrowego rozsądku – tłum. red.) – czytamy w zakładce „ideologia”. To nie jest wyimek z pracy Nacjonalizm wspomnianego wyżej Doncowa.
Mówiąc w dużym, ale chyba nieprzesadnym, uproszczeniu: ukraiński intelektualista pragnący pozostać na gruncie tradycji rodzimej bez zezowania w stronę nacjonalizmu integralnego, zrobił gwałtowny skok od udzielania się w lokalnej Proswicie w postmodernizm albo w miękką chadeckość właśnie.
Ten skok trwał dziesięciolecia, ale pamiętajmy, że po II wojnie światowej – podobnie jak w Polsce – wszyscy wolni duchem mieszkańcy Ukrainy (co innego diaspora – głównie kanadyjska) skupili swoje siły na oporze wobec komunizmu, na plan dalszy odsuwając dyskusję o tym, jak powinien wyglądać nowy wspaniały, zdesowietyzowany świat.
Dominik Szczęsny-Kostanecki
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!