W piątek 13 grudnia Rada Ministrów odwołała Antona Drobowycza ze stanowiska szefa Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Na razie nie wiadomo, kto obejmie funkcję dyrektora Instytutu.
O odwołaniu Drowbycza poinformował Kanał 24, powołując się na stałego przedstawiciela Gabinetu Ministrów w Radzie Najwyższej Ukrainy Tarasa Melnyczuka.
Oficjalne stanowisko Werchownej Rady jest takie, że „odwołanie nastąpiło w związku z upływem kadencji Antona Eduardowicza Drobowycza”.
Drobowycz od początku swojej pracy w UIPN twierdził, że mówienie o ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców na Polakach na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej to nieporozumienie. „Nie może być tak, że zbrodnie popełniały obie strony, a winna jest tylko jedna” — mówił w jednym z wywiadów.
W 2020 roku podczas wizyty w Warszawie Drowbycz oznajmił, że prace poszukiwawcze polskich ofiar na Ukrainie będą możliwe dopiero po odnowieniu mogiły UPA na wzgórzu Monasterz w jej pierwotnym kształcie.
W październiku br. szef IPN Ukrainy zadeklarował rozpoczęcie poszukiwań szczątków ofiar ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich (na prośbę polskich obywateli), a w listopadzie oświadczył, że Kijów nie otrzymał od strony polskiej listy miejsc, w których mają być poszukiwane szczątki ofiar, między innymi zbrodni wołyńskiej.
We wrześniu zwróciliśmy się do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o dostarczenie nam listy i szczegółów dotyczących miejsc, w których (strona polska – red.) chce przeprowadzić prace. Jak dotąd nie ma odpowiedzi – stwierdził Drobowycz,
Na odpowiedź z Warszawy nie musiał czekać długo;
Karol Nawrocki, prezes IPN i kandydat na prezydenta RP powiedział, że od 2017 r. IPN złożył dziewięć wniosków w tej sprawie, w tym ostatni podpisany przez Nawrockiego na początku 2024 roku, w których dokładnie wskazano lokalizacje planowanych prac poszukiwawczych.
Nasze biuro identyfikacji jest gotowe w ciągu 24 godzin podjąć się realnych poszukiwań na Wołyniu. Czekamy więc na formalne potwierdzenie tej informacji,
— zapowiedział Nawrocki, podkreślając, iż jest gotowy sam udać się na Ukrainę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Stwierdził też, że słowa Pana Drobowycza są manipulacją i dezinformują opinię publiczną, oraz szkodzą polsko-ukraińskiej współpracy w zakresie upamiętnienia Ofiar Zbrodni Wołyńskiej.
Prezes IPN stwierdzi też, że poszukiwania mogą się rozpocząć pomimo trwającej na Ukrainie wojny.
Szef ukraińskiego Instytutu skarżył się również, że „teraz trudno będzie odróżnić wypowiedzi urzędnika IPN od kandydata na prezydenta”, przypominając, że Prawo i Sprawiedliwość poparło kandydaturę szefa IPN Karola Nawrockiego na urząd głowy państwa.
Po odwołaniu Drobowycz powiedział, że planuje zająć się śledztwem w sprawie rosyjskich zbrodni przeciwko kulturze podczas wojny, kwestiami sprawiedliwości okresu przejściowego, upamiętnianiem wojny, a także uzasadnieniem ludobójczych zamiarów Rosji w wojnie z Ukrainą.
ba za 24tv.ua. Fot: detector.media
4 komentarzy
LT
13 grudnia 2024 o 16:06Wymiana jednego cwaniaczka na drugiego niczego nie zmieni.
Nowy bedzie krecil,klamal tylko w inny moze bardziej wyrafinowany sposob.
Jezeli Ukraina chce byc w Europie to wszystkie-zaznaczam wszystkie!!!kraje europejskie musza byc solidarne i zjednoczone i musza powiedziec Ukraincom,ze najpierw zburzycie wszystkie pomniki swoich bandytow,mordercow kobiet i dzieci,wychowacie nowe pokolenie na wartosciach cywilizowanego czlowieka Inaczej jednoczcie sie z plemionami afrykanskimi np Hutu(podobienstwo mentalnosci)
,a my potrzebujemy nowego min spraw zagranicznych,ktory bedzie sluchany respektowany i reprezentowal polskie interesy ,a nie usmiechal sie do kamery i mowil i czynil glupsta
Jagoda
13 grudnia 2024 o 16:07No co ? Przyjdzie kolejny banderowiec może jeszcze gorszy !
Kressowiak
13 grudnia 2024 o 22:29Skoro kadencja wygasła, to po co „odwołanie” i to decyzją rządu.
Na pewno Ukraińcy chcą usunąć z polskiego celownika, postać skompromitowaną swoimi wypowiedziami, a mówiąc wprost o zakutym banderowskim łbie i jako takiego, łatwy cel w d…. którą głuptak sam nadstawia.
Na pewno zastąpi go okaz mniej bezczelny i bardziej ukrywajacy banderowską obstrukcję polskich żądań. Teraz przeszkody na drodze ekshumacji będa bardziej „obiektywne” i „niezależne”, uwarunkowane budżetem, ukraińskim prawem i opiniami ukraińskich historyków..ble,ble,ble….
Pożegnanie z banderyzmem na Ukrainie będzie trudne i bolesne tak długo, dopóki elity ukraińskie nie zrozumieją że gloryfikacja banderyzmu nie napędza ochotników na donbaski front, a raczej sprzyja postrzeganiu przez Zachód wszystkiego na wschód od Bugu, jako jeden postsowiecki „bardak”…
Ukrainie po kolei odpadają najbliżsi „przyjaciele” jak Fico,Orban, niepewna Rumunia, nowy kanclerz Mertz i Macron pokazujacy rosnaca rolę Polski, podobnie jak Trump bardziej stawiajacy na Polskę niż na rozbrojone Niemcy i Francję…
Ukraina nie ma wyjścia i musi modyfikować swoje relacje z Polską
Maxio
15 grudnia 2024 o 14:17W wypowiedziach było wyraźnie czuć antypolskie nastawienie… więc czego można się było spodziewać?