Katapultujący się pilot na spadochronie mógł już tylko nagrać smartfonem swój spadający samolot.
Lecący na spadochronie pilot rosyjskiego samolotu wojskowego sfilmował swoją płonącą maszynę i poskarżył się, że został strącony. Sądząc z dużej wysokości, na jakiej się katapultował, i z tego, że mówi o załodze w liczbie mnogiej, był to prawdopodobnie dwumiejscowy myśliwiec Su-30 lub bombowiec Su-34. Nie wiadomo, co stało się z drugim pilotem.
„Strącili nas, k…! W ogóle niczego nie zdążyliśmy zrobić!” – przyznaje rosyjski pilot, dodając całą serię przekleństw. Sądząc ze słów spadochroniarza, do strącenia doszło na tyłach Rosjan, gdzie piloci w ogóle nie spodziewali się żadnego zagrożenia.
Rosyjskie samoloty najczęściej odpalają rakiety i bomby kierowane na Ukrainę znad Rosji, spoza zasięgu ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Nie wiadomo więc z jakiego uzbrojenia Ukraińcom udało się zestrzelić wroga z tak dużej odległości, o ile nie było to pomyłkowe trafienie własną rakietą.
W mediach pojawiły się spekulacje, że być może lotnictwo ukraińskie użyło dostarczonych przez Zachód myśliwców F-16. Ich rakiety AIM-9 mają wprawdzie krótki zasięg, ale AIM-120 już znacznie dalszy – 110 km. Na razie nie ma jednak żadnego oficjalnego potwierdzenia, że był to pocisk z F-16. Choć z punktu widzenia strąconego pilota nie ma to już raczej znaczenia.
Czytaj także: Ukraina dostała F-16 z „niespodziankami” w środku.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!