Trwa polowanie na „zboczeńców” w SBU. Z powodu oficera-pedofila setkom funkcjonariuszy odebrano legitymacje służbowe, zezwolenia na broń i certyfikaty bezpieczeństwa.
10 października policja zatrzymała majora Służby Bezpieczeństwa Ukrainy podejrzanego o molestowanie nieletnich. Bezprecedensowy skandal w tajnych służb prawdopodobnie zakończy się dymisjami na najwyższym szczeblu.
Okoliczności sprawy są tak szokujące, że aż trudno w nie uwierzyć. Major SBU, który pod pseudonimem „Uniwersalny żołnierz” prowadził korespondencję z nieletnimi chłopcami na jednym z internetowych serwisów randkowych, został złapany na gorącym uczynku przez działaczy organizacji „Kijów-przeciw”, która monitoruje działania pedofilów w sieci.
Nagrali jego spotkanie z jedną ofiar, podczas którego domagał się kontaktów intymnych. Po przedstawieniu mu dowodu w postaci nagrania, poprosili o wylegitymowanie się. Pedofil oświadczył, że jest oficerem SBU i zaczął wymachiwać przed kamerą legitymacją służbową. Wezwana na miejsce wydarzenia milicja ustaliła, że funkcjonariusz pracuje w departamencie kontrwywiadu i ma wysoki priorytet dostępu do tajemnic państwowych.
Wybuchł skandal. Ze sprawy pedofila szef SBU Ołeksandr Jakymenko musiał się osobiście tłumaczyć podczas burzliwego spotkania z Wiktorem Janukowyczem.
Reakcji, jaka potem nastąpiła, w ukraińskich służbach nie było jeszcze nigdy w jej historii. Poczynając od poniedziałku 14 października, setkom pracowników departamentów kontrwywiadu, bezpieczeństwa wewnętrznego i operacyjnego odebrano legitymacje służbowe. Powstała bezprecedensowa sytuacja, w której pozbawieni dokumentów potwierdzających ich uprawnienia funkcjonariusze SBU nie mogą prowadzić żadnych działń, nosić przy sobie broni, prowadzić śledztw… Legitymacje i certyfikaty bezpieczeństwa mają im być zwrócone dopiero po przejściu indywidualnych testów. Testy z wykrywaczem kłamstw będą musieli przejść zresztą WSZYSCY pracownicy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
W tym kontekście – ciekawostka: mianowany w styczniu tego roku przez prezydenta Wiktora Janukowycza szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Ołeksandr Jakymenko był w przeszłości oficerem armii Federacji Rosyjskiej, a po przejściu do pracy na Ukrainie nazywał swą obecną firmę „KGB”. Służył w rosyjskiej armii do 1998 roku. „Bezpieczeństwem jakiego kraju będzie się najbardziej przejmował Jakymenko na nowym stanowisku?” – zastanawiały się wówczas media. Teraz już się zastanawiać nie muszą?
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!