Bigos, kołduny czy legumina?
Choć rodzina Piłsudskich herbu Kościesza wywodziła się ze starej polskiej szlachty od wieków osiadłej na Wileńszczyźnie, zaś matka późniejszego Naczelnika Państwa Maria z Billewiczów herbu Mogiła pochodziła z Litwy – Józef nigdy nie był amatorem tamtejszej kuchni – kołdunów, cepelinów, kibinów czy chłodnika. Nie lubił nawet chyba jednego z najbardziej emblematycznych polskich dań – bigosu!
Częściowo spowodowane to było ciągłymi problemami gastrycznymi (Marszałek zmarł z powodu nowotworu wątroby) i nieustannej diety, która według ówczesnej wiedzy medycznej zalecała kuchnię lekką, bez ciemnego mięsa i wędlin, zaś z dużą ilością cielęciny i drobiu, ale przede wszystkim zdecydowaną „miłością” Piłsudskiego do wszelkiego rodzaju słodyczy.
Jak wspominała Aleksandra Piłsudska:
„Do jedzenia [mąż] nie przywiązywał żadnej wagi. Zadowalała go najskromniejsza kuchnia, ale jadł tylko to co lubił. […] Jak za najmłodszych lat, zawsze bardzo lubił różne słodkie leguminy i domowe ciastka”.
RES
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!