Podczas budowy białoruskiej elektrowni atomowej w Ostrowcu doszło do dziesięciu wypadków, przyznał wiceszef resortu energetyki Białorusi Michaił Michadiuk w trakcie drugiej rundy białorusko-litewskich konsultacji w sprawie białoruskiej elektrowni jądrowej.
„Piszą, że było 10 ofiar, ale te 10, to były nieszczęśliwe wypadki” – powiedział wiceminister.
Według Michaiła Michadiuka, biorąc pod uwagę skalę budowy – ponad 5 tys. pracowników, setki obiektów – jest to uzasadniona liczba. Pochwalił się również, że na budowie został wdrożony i działa system ostrzegania.
– W przypadku drobnych wykroczeń sprawca otrzymuje żółtą kartkę, a, na przykład, za brak kasku – czerwoną, ktoś taki więcej na budowie nie ma prawa się pojawić. Podczas budoy doszło do trzech śmiertelnych wypadków,- tłumaczył wiceminister podkreślając, że już rozmawiał ze stroną litewską o ostatnich incydentach na budowie.
„Na dzień dzisiejszy nie została wprawdzie rozwiązana procedura zgłoszeniowa na czas budowy, ale obiekt nie jest na razie nuklearny, procedura notyfikacji nie działa”, – mówił urzędnik.
Według niego, strona litewska otrzymała propozycję powołania komisji, która miałaby ustalić, w jakim trybie Białoruś powinna powiadamiać o zdarzeniach ma budowie w Ostrowcu. Najpoważniejszy incydent z punktu widzenia potencjalnego wpływu na bezpieczeństwo – to zdaniem Michadiuka wypadek, w efekcie którego nastąpiła konieczność wymiany osłony reaktora jądrowego.
„Negocjujemy obecnie ze stroną rosyjską kwestie techniczne w ramach umowy” – powiedział Michadiuk.
Chodzi o upadek korpusu na budowie elektrowni w Ostrowcu, do którego doszło 10 lipca br. podczas prac montażowych. Ważący 330 ton reaktor zerwał się z rusztowania i runął na beton z wysokości 4 m. Strona białoruska długo zbywała sprawę milczeniem, później zaprzeczała, jakoby coś się wydarzyło. Wreszcie pod naciskiem opinii publicznej przyznała, że doszło do incydentu.
O niebezpieczeństwie jakie niesie budowa elektrowni w Ostrowcu alarmują nawet rosyjscy dziennikarze, którzy wieszczą katastrofę i międzynarodowy skandal. Zwracają uwagę, że reaktor jądrowy dla białoruskiej elektrowni jądrowej w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie został zmontowany przez Rosjan ze starych komponentów, i to w wielkim pośpiechu! Brak reakcji na powtarzające się incydenty nazywają zmową Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i Rosatomu
Niedawno białoruski fizyk jądrowy dotarł i opublikował raport opracowany w 1993 roku, w którym naukowcy wyraźnie wykluczyli Ostrowiec jako miejsce potencjalnej budowy elektrowni, z uwagi na zagrożenie sejsmiczne. Według nich Ostrowiec to najbardziej niebezpieczna lokalizacja dla elektrowni spośród innych, branych pod uwagę. Jednak z nieznanych powodów to właśnie ją wybrał Aleksander Łukaszenka, zapraszając rosyjski „Rosatom” do budowy elektrowni.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!