Nie potwierdziły się najgorsze scenariusze o losie lidera Białoruskiego Kongresu Narodowego Mikoły Statkiewicza, z którym od czwartku nie było kontaktu. 27 marca wyszedł z aresztu KGB, gdzie spędził ostatnie trzy dni.
Informację o powrocie Mikoły Statkiewicza do domu potwierdziła mediom jego żona Maryna. „O 8:50 (czasu białoruskiego) podwieźli go do domu, od piątku był w areszcie KGB”, – powiedziała żona opozycjonisty. Wcześniej mówiła mediom, że obawia się o życie męża. Statkiewicz miał stanąć na czele sobotniego marszu z okazjo Dnia Wolności (Dnia Woli).
Mikoła Statkiewicz poinformował, że siedząc w więzieniu KGB przebywał w całkowitej izolacji. Poinformowano go, że będzie mu przedstawiony zarzut organizacji masowych protestów (artykuł 293 KK RB).
Statkiewicz przypomniał, że z tego paragrafu przesiedział w więzieniu już 5 lat (jako kandydat w wyborach prezydenckich w 2010 roku, aresztowany w grudniu 2010 roki i skazany na 6 lat więzienia. Wyszedł na wolność w sierpniu 2015 roku) i odmówił składania zeznań.
Lider BKN powiedział, że podczas gdy on przebywał w areszcie, służby wywiadowcze włamały się na jego konta na portalach społecznościowych i rozsyłały stamtąd fałszywe apele o powstrzymywanie się od wychodzenia na akcje z okazji Dnia Wolności.
Po zwolnieniu z aresztu Statkiewiczowi odebrano decyzję o jego zatrzymaniu i postawionych mu zarzutach. Polityk przewiduje, że choć od piątku był przetrzymywany w więzieniu KGB celi №16, być może władze będą negować fakt jego aresztowania.
Polityk został pojmany w mieszkaniu, w którym ukrywał się przed akcją. Jak powiedział, jest zszokowany reakcją władz. Według niego na Białorusi panuje obecnie stan wojenny.
Przypomnijmy, że od czwartku 23 marca los byłego kandydat na prezydenta i jednego z liderów Białoruskiego Kongresu Narodowego Mikałaja Statkiewicza był nieznany. Polityk wziął na siebie odpowiedzialność za organizację zaplanowanego na 25 marca w Mińsku wiecu. W niedzielę służby więzienne KGB i MSW poinformowały żonę Statkiewicza, że jej męża nie ma wśród zatrzymanych.
Białoruskie niezależne media informują o setkach zatrzymanych, ale wciąż brakuje dokładnych informacji, ilu demonstrantów trafiło do aresztów. Dziś na Białorusi odbędą się procesy sądowe zatrzymanych w ostatnich dniach. Według Białoruskiego Komitetu Helsińskiego może odbyć się około stu procesów.
Mikoła Statkiewicz to były kandydat na prezydenta w wyborach 2010 roku i późniejszy więzień polityczny. To on wzywał ludzi do wzięcia udziału we wczorajszej akcji protestacyjnej. Zapowiadał, że pójdzie na czele kolumny demonstrantów. Jednak nie było go na sobotniej akcji ulicznej i nie udało się nawiązać z nim kontaktu.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Kocur
27 marca 2017 o 12:15Na Białorusi obowiązują białorusko-ruskie standardy demokracji. Nie należy tego mylić z tym co obowiązuje w innych cywilizowanych krajach Europy. Nie ma więc o co się oburzać. A Łukasz, to farbowany lis i zachowuje się jak chorągiewka na wietrze, zależy od kogo co chce uskubać. Jeśli politycy zachodni wierzą w jego nawrócenie na „dobre tory”, to są w błędzie. To takiego samego pokroju człowiek jak putol. Nie można wierzyć w żadne jego słowo wymówione czy pisane. Pisałem już to sto razy, i powtarzam 101.
miecio
20 kwietnia 2017 o 22:01kiedy wreszcie białorusy przestaną na znak protestu klaskać w ręce i wezmą się za swój los –