Kierownictwo białoruskiej milicji w Brześciu – w oficjalnym piśmie do obywatela, który złożył skargę na przeklinającego funkcjonariusza – oświadczyło, że wyrażenie „idź na ch…” nie jest obraźliwe, ani nie uwłacza godności tego, do kogo jest skierowane.
Kierowca z Brześcia poskarżył się, że inspektor Pietruczik, który go zatrzymał do kontroli, zwrócił się w ten sposób do niego po tym jak zatrzymany odmówił przejścia z nim do radiowozu. Kierowca argumentował – zresztą zgodnie z prawdą – że jest to sprzeczne z przepisami. Potwierdzili to również prawnicy.
Wiadomo jednak, że prawo to ostatnia rzecz jaką by się białoruska milicja przejmowała. Niepokorny kierowca został zwyzywany, a następnie wyciągnięty z samochodu i odwieziony w kajdankach na posterunek i skazany na administracyjną grzywnę. Przeklinający inspektor został jednak nagrany na wideo-rejestratorze – podaje „Nasza Niwa”.
Teraz obywatel otrzymał odpowiedź od wiceszefa milicji Obwodu Brzeskiego Wiaczesława Maksimczyka, w której ten zapewnia, że po przeprowadzeniu specjalistycznej ekspertyzy lingwistycznej uznano, iż sformułowanie „idź na ch…” nie jest obraźliwe, ani nie uwłacza godności, a jest to jedynie „nieprzyzwoita forma wyrażenia”.
W związku z tym – zdaniem kierownictwa brzeskiej milicji – nie ma podstaw prawnych do pociągnięcia przeklinającego inspektora do odpowiedzialności.
Tak więc mamy na Białorusi nowe standardy komunikacji władzy z obywatelem. Dla białoruskiej opozycji, której działacze są non-stop nękani grzywnami i aresztami za rzekome „przeklinanie w miejscach publicznych” – jest to jednak doskonała informacja.
Teraz mogą oni bez przeszkód wykrzykiwać na ulicy „Łukaszenka, idź na ch…!” i w to samo miejsce posłać zatrzymujących ich milicjantów. To przecież tylko „nieprzyzwoita forma wyrażenia”, żadne tam wykroczenie…
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!