Kontynuując cykl artykułów o członkach zdołbunowskiego ośrodka powiatowego Związku Walki Zbrojnej – 2 przedstawiamy Państwu życiorys Antoniego Łukarzewskiego.
Antoni Łukarzewski (w aktach NKWD jego nazwisko jest zapisane po rosyjsku jako Лукаржевский) urodził się w 1906 r. w Rydomlu (obecnie rejon krzemieniecki w obwodzie tarnopolskim). Jego ojciec Franciszek, syn Antoniego, pracował jako robotnik i zarządca majątku. Zmarł w 1938 r. Matka Antoniego – Józefa, córka Franciszka – prowadziła dom i wychowała synów. Wiadomo, że w 1917 r. Antoni ukończył cztery klasy gimnazjum. W wieku 16 lat zaczął pracę razem ze swoim ojcem w gospodarce leśnej, przy zbiorze drewna opałowego, na chmielnikach i przy innych pracach.
W 1927 r. został zmobilizowany do Wojska Polskiego. W ostatnim roku służby – 1929 – Wojskowy Sąd w Lublinie, z powodu obelgi rzuconej na oficera, skazał Antoniego Łukarzewskiego na dwa miesiące aresztu. Po demobilizacji, w latach 1929–1934 kierował młynem u przedsiębiorcy Tyłenki w Nowomylsku w powiecie zdołbunowskim. Na początku lat 30-tych II Rzeczpospolitą dotknął światowy kryzys gospodarczy.
Antoni przez dwa lata nie mógł znaleźć pracy. W końcu, w czerwcu 1936 r. udało mu się zatrudnić najpierw na stanowisku cieśli, a później został referentem ds. obliczenia materiałów budowlanych na budowie wojskowej w Sarnach. Od 1938 r. do nadejścia władz sowieckich Antoni pełnił funkcje pomocnika księgowego w gminie Bielska Wola w powiecie sarneńskim. Regularnie płacił wówczas składki na rzecz „Obozu Zjednoczenia Narodowego” (OZN) i organizacji społecznej „Liga Morska i Kolonialna”.
Jak twierdził, te składki płacili wszyscy pracownicy i urzędnicy instytucji państwowych pod przymusem, nawet ci, którzy do tych organizacji nie przynależeli. W drugiej połowie grudnia 1939 r. rodzina Łukarzewskich przeprowadziła się do Zdołbunowa. Antoni został sekretarzem niepełnej szkoły średniej w Zdołbicy. W Zdołbunowie zamieszkał w domu przy ulicy Gorkiego 13 razem ze swoją żoną Marią (córka Antoniego, ur. w 1916 r.).
Pod tym samym adresem mieszkała też matka Antoniego, brat Stanisław, miejscowy strażak (ur. w 1918 r.), a także brat Kazimierz (ur. w 1926 r.), uczeń jednej ze zdołbunowskich szkół. Jeszcze jeden brat, Mieczysław (ur. w 1909 r.), mieszkał w Nowomylsku, gdzie pracował jako kierowca straży pożarnej. W burzliwym 1939 r. w rodzinie Antoniego i Marii urodził się syn Janusz Roman. Pracując w edukacji, Antoni dobrze znał wielu lokalnych nauczycieli, zwłaszcza Władysława Kędzierskiego.
To właśnie on jeszcze w lutym-marcu 1940 r. podtrzymując inicjatywę księdza z kościoła w Zdołbunowie, zaproponował Antoniemu aby zorganizować zbiórkę pieniędzy dla potrzeb rodzin, których żywiciele trafili do więzienia NKWD, a także rodzin osób deportowanych. Antoni chętnie zaangażował się w tę działalność. Sam przekazał 10 rubli i zebrał 240 rubli wśród nauczycieli szkoły w Zdołbicy. Ponadto, wysyłał pieniądze swoim znajomym deportowanym do Kazachstanu.
W drugiej połowie maja tegoż roku, na podwórku szkoły nr 1 w Zdołbunowie, Władysław Kędzierski zapoznał Antoniego ze Stanisławem Bąkiem. Antoni dowiedział się wówczas także o istnieniu polskiego ośrodka konspiracyjnego i został zaproszony na tajne zebranie jego członków mające odbyć się w ostatnią niedzielę maja 1940 r. Na spotkaniu w szkole nr 1 Antoni zastał Stanisława Bąka, Władysława Kędzierskiego, Witolda Bidakowskiego, Henryka Sokołowskiego i dyrektora szkoły Petrykowskiego (imię nie jest nam znane).
Uczestnicy zebrania zapoznali się z instrukcją dotyczącą organizacji działalności ZWZ. Następnie Stanisław Bąk szczegółowo zapoznał Antoniego z celem i zadaniami organizacji, a także przyjął od niego przysięgę. Antoni wybrał sobie pseudonim Artur Loński. Na tymże zebraniu otrzymał pierwsze zadanie – miał stworzyć w Zdołbicy placówkę złożoną z siedmiu osób.
Antoni od razu zaplanował wciągnąć do ZWZ kilku swoich kolegów: nauczycieli szkoły w Zdołbicy Romana Osowskiego, Franza Moja, dyrektora Aleksandra Burkowicza i Tadeusza Żybowskiego, syna miejscowej nauczycielki. Jednak 5 czerwca nauka we wszystkich szkołach skończyła się i te osoby wyjechały na urlopy. Żadnych działań zmierzających do założenia organizacji więc nie czynił, ale już 23 czerwca 1940 r. został aresztowany przez 3. Oddział Zarządu NKWD w Obwodzie Rówieńskim i osadzony w więzieniu w Równem.
25 czerwca, na pierwszym przesłuchaniu, Antoni zaprzeczał o swojej przynależności do ośrodka podziemnego w Zdołbunowie. Wydawało się, że nic szczególnego w czasie przesłuchania się nie wydarzyło: tradycyjnie sprecyzowano dane biograficzne więźnia i postawiono dwa pytania, w tym drugie było raczej wymaganiem, żeby składał prawdziwe zeznania.
Jednak 10 dni później, 5 lipca, gdy Antoniego oskarżono jako uczestnika „polskiej organizacji antysowieckiej Związek Walki Zbrojnej, która miała na celu za pomocą powstania zbrojnego obalić władzę sowiecką na terenie Ukrainy Zachodniej i przywrócić byłe państwo polskie”, on w pełni przyznał się do tego, że od końca maja do dnia, w którym został aresztowany był członkiem polskiego podziemia. Znając metody wpływu śledczych NKWD na więźniów, możemy jedynie przypuszczać, co działo się z Antonim Łukarzewskim w ciągu tych 10 dni.
Przez kilka miesięcy śledztwa składał obszerne zeznania na temat struktury i zadań organizacji przekonując, że zna tylko cztery osoby przynależące do ZWZ. Mimo tego, przypisano mu dowództwo oddziałem wojskowego wywiadu w zdolbunowskim ośrodku powiatowym ZWZ–2. Podczas rozprawy sądowej w dniach 13–15 listopada 1940 r. Antoni Łukarzewski potwierdził swoje zeznania złożone w czasie dochodzenia. Powiedział także, że kiedy otrzymał propozycję członkostwa w ZWZ, jako Polak wstydził się odmówić.
Jednak zdając sobie sprawę, że działania organizacji nie są zgodne z prawem, starał się wyjechać ze Zdołbunowa do Sarn. Decyzją Rówieńskiego Sądu Obwodowego Antoni Łukarzewski został skazany na podstawie art. art. 54–2, 54–11 КК USRR na 10 lat pozbawienia wolności w „oddalonych regionach ZSRR” i na 5 lat ograniczenia praw obywatelskich po odbyciu kary. W kasacji wniesionej przez członka Kolegium Adwokatów J. Knyżnyka powiedziano, że „…sąd nie uwzględnił szczerych zeznań Łukarzewskiego i jego szczerego żalu jako okoliczności, które zmiękczają winę.
Nie uwzględniono również jego pochodzenia społecznego, stanu rodzinnego (staruszka matka, dziecko, żona), że ma dopiero 34 lata i może być podatny na wpływy wychowawcze…” Wyroku sądu nie zmieniono. Dalszy los więźnia nie jest nam znany. Według postanowienia Rówieńskiej Prokuratury Obwodowej 7 lipca 1993 r. wobec Antoniego Łukarzewskiego zastosowano art. I Ustawy USRR „O rehabilitacji ofiar represji politycznych na Ukrainie” z dnia 17 kwietnia 1991 r.
Tetiana Samsoniuk, Monitor Wołyński, 2016 r, nr. 20 (172)
1 komentarz
stanisław
6 listopada 2016 o 11:07Ulica Gorkiego w Zdołbunowie chyba dopiero od 17 września 1939 ?