Nowy Zamek grodzieński w XX wieku przeżył dramatyczne czasy. Latem 1944 r. podczas walk o miasto pomiędzy Niemcami a Sowietami, zamek został spalony i aż do roku 1948 stał w ruinach. Wtedy na duże pogorzelisko zwróciły uwagę miejscowe władze komunistyczne i już w roku 1952 Nowy Zamek w Grodnie jako gmach obwodowego komitetu partii komunistycznej przyjął nowych lokatorów.
Nie było nawet mowy o jakimkolwiek zwiedzaniu pałacu pod czerwoną gwiazdą przez turystów. Dopiero przed upadkiem ZSRR w 1991 r. podjęto decyzję o przekazaniu Nowego Zamku właściwym temu miejsca instytucjom – Muzeum Historyczno-Archeologicznemu i Obwodowej Bibliotece Naukowej, gdzie mieszczą się one do dzisiaj. Co prawda, po upływie 27 lat Nowy Zamek nadal mało przypomina XVIII-wieczny pałac, a zwiedzający na powitanie zobaczą potężny portyk w stalinowskim stylu, a gdy spojrzą do góry, to ich oczom ukaże się… czerwona gwiazda na iglicy. A miał zastąpić ten znienawidzony symbol komunistyczny jeszcze w 1995 roku wiatrowskaz z jeleniem świętego Huberta, wykutym przez grodzieńskiego kowala Jurasia Macko. Mimo tych sowieckich reliktów sytuacja stopniowo się zmienia na lepsze.
W 2013 r. przy dużym zaangażowaniu byłego konsula RP w Grodnie, a wtedy naczelnika wydziału Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, Marka Maluchnika postawiono przed wejściem do Nowego Zamku herb Rzeczypospolitej, który znajdował się na frontonie tegoż pałacu w XVIII wieku. Kilka miesięcy temu w dawnej kaplicy i okrągłej sali Nowego Zamku otwarto ekspozycję o tym ważnym w naszej historii miejscu.
Zwiedzając Nowy Zamek, można skorzystać z audio przewodników w języku polskim. Nowa ekspozycja opowiada o historii budownictwa Nowego Zamku oraz ważnych wydarzeniach, które miały w nim miejsce. Pierwsza część wystawy przypomina o istnieniu na tym terenie tzw. Dolnego Zamku z XIII-XIV ww. i o Domus Regia z XV-XVI wieków, w którym mieszkali i zmarli Kazimierz Jagiellończyk i jego syn – królewicz Kazimierz, przyszły święty Kościoła katolickiego.
Teren Nowego Zamku, niestety, był badany przez archeologów tylko epizodycznie, ale kilka ciekawych eksponatów z tamtej epoki moż- na teraz zobaczyć, m.in. unikatowy 800-letni krzyżyk wyrzeźbiony z bursztynu. Na szczególną uwagę zasługują starodawny wazon z wizerunkiem świętego Huberta oraz płytki podłogowe ze świątyni Zmartwychwstania Pańskiego, ruiny której być może kiedyś odnajdą archeolodzy. Historia budownictwa Nowego Zamku jest pokazana przez kopie planów z Drezna (zamek był budowany w latach 1737–1742 przez architektów saskich Carla Friedricha Pöpellmanna i Johanna Friedricha Knöbela).
Już w 1744 r. w nowym pałacu zebrał się sejm Rzeczypospolitej. W tamtych czasach Nowy Zamek wyglądał całkiem inaczej. Nieduży zgrabny fronton, wysoki mansardowy pokryty dachówką dach, ozdobione freskami ściany… Obok pałacu znajdowały się kordegarda (miejsce dla ochrony), kuchnia marszałkowska, piekarnia, kancelaria wojskowa. W pałacu były pokoje przeznaczone dla króla i kró- lowej, sale Senatorska i Poselska, mieszkania najważniejszych dostojników państwa.
Później dobudowano oddzielną kaplicę w stylu rokokowym, która nie zachowała się do dziś. W roku 1764 na króla został wybrany Stanisław August Poniatowski. W ekspozycji można podziwiać unikatowy eksponat – popiersie króla z brązu, wykonane w 1784 r. przez francuskiego rzeźbiarza Andrzeja Le Bruna, który w ciągu kilkunastu lat każdego roku odlewał jedno popiersie «króla Stasia» i to z Grodna jako jedyne zachowało się do dziś. Długie lata panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego to czas prób ratowania Rzeczypospolitej.
O tym czasie nadziei i rozczarowań świadczą liczne interesujące eksponaty – ryngraf oficera konfederacji barskiej, czasopisma i książki epoki stanisławowskiej, np. «Historia Narodu Polskiego» Adama Naruszewicza, autora znanego dziennika podróży króla z Warszawy przez Nieśwież na sejm do Grodna. Poniatowski często bywał w Grodnie, mieszkał na piętrze w prawej części budynku, byłe zaś apartamenty Augusta III zajmował jego brat prymas Polski Michał Jerzy Poniatowski. Po ogłoszeniu Konstytucji 3 maja 1791 roku – a potem konfederacji targowickiej i porażce w wojnie z Rosją – w czerwcu 1793 r. w Grodnie zebrał się sejm, który miał zawrzeć umowę pokojową z potężnym wschodnim sąsiadem.
24 września na «niemym» posiedzeniu sejmu pamiętne słowa jego marszałka: «milczenie – znak zgody» utwierdziły drugi rozbiór państwa. Jeszcze jednym smutnym rezultatem porażki była kasacja Konstytucji 3 Mają i zmiana jej na reakcyjną Konstytucję 1793 r., rękopis której można zobaczyć w ekspozycji. Wśród eksponatów można podziwiać srebrne kufle, które kiedyś były własnością Juliana Niemcewicza, adiutanta i przyjaciela Tadeusza Kościuszki.
Zobaczymy też biurko, stanowiące niegdyś własność króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Według legendy to przy nim ostatni król Rzeczypospolitej podpisał akt abdykacji 25 listopada 1795 roku. Dalsze losy Nowego Zamku też są pokazane w gablotach muzealnych. W ciągu całego XIX wieku oraz w latach międzywojennych zamek pełnił funkcję szpitala wojskowego, więziono w nim także powstańców listopadowych oraz powstańców styczniowych przed zesłaniem ich na Syberię.
No a dalej wspomniana już historia o pożarze zamku w 1944 roku… Obok bogatej w zabytki byłej kaplicy zamkowej znajduje się dawna sala przyjęć, gdzie w czasach obecności króla w Grodnie stał tron królewski. Ta sala pełni teraz funkcję sali portretowej, gdzie na ścianach wiszą duże portrety wielkich książąt litewskich i królów polskich. Tron królewski nie zachował się do dziś, ale tematyka dawnego pałacu królewskiego i budynku sejmowego żółwim krokiem wraca do Nowego Zamku.
Jan Plebanowicz/Magazyn Polski na uchodźstwie/AB
1 komentarz
Józef
11 kwietnia 2018 o 14:23Wspaniały artykuł, dziękuję