Niedopuszczenie do sesji zimowej lub relegowanie z uczelni – takie konsekwencje poniosą studenci, którzy 2 grudnia brali udział w marszu, chcąc zamanifestować sprzeciw wobec braku demokracji na uczelniach państwowych.
Student Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego Gleb Wajkul, uczestnik ulicznej akcji, która zgromadziła kilkaset młodych ludzi zostanie wydalony z uczelni. Kilku innych nie dostało dopuszczenia do sesji – informuje euroradio.fm
Studenci z Mińska wyszli miesiąc temu na ulicę po raz pierwszy od ponad 20 lat. Protestowali przeciwko polityce administracji uczelni, która nie dopuszcza ich do samorządu studenckiego, nie konsultuje żadnych swoich decyzji ze studentami, żądali zniesienia opłat za egzamin poprawkowy oraz demokracji i swobód na uczelniach państwowych.
Organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka informują o presji wywieranej na studentów. Jak dotąd trzech studentów biorących udział w marszu otrzymało grzywny za udział w akcji. Wśród ukaranych jest jest Gleb Wajkul.
We wtorek 5 stycznia sąd w Mińsku skazał na grzywnę w wysokości 14,7 mln rubli białoruskich (równowartość ok. 3,2 tys. zł) działacza kampanii „Europejska Białoruś” Maksima Winiarskiego, który maszerował 2 grudnia.
Przypomnijmy, na fali ocieplania stosunków z białoruskim dyktatorem Europa przyjęła Białoruś do Procesu Bolońskiego. Do maja 2015 roku był to jedyny kraj w Europie, który za brak autonomii i swobód akademickich, represje wobec studentów i wykładowców za ich poglądy, niedopuszczony był do PB. Warunkiem uczestnictwa w nim było zobowiązanie do realizacji tzw. mapy drogowej w reformowaniu szkolnictwa wyższego. Teraz, zdaniem społecznego Komitetu Bolońskiego, łamane są wszelkie ustalenia, władze uderzają w wolności akademickie, nasila się cenzura i presja na studentów.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!