Zarówno kanclerz Niemiec Olaf Scholz jaki i prezydent Frank-Walter Steinmeier, nie złożą gratulacji Władimirowi Putinowi z okazji „reelekcji” na stanowisko prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Przedstawicielka niemieckiego Gabinetu Ministrów Christiane Hoffmann oświadczyła w poniedziałek 18 marca na konferencji prasowej, że „tzw. wybory w Rosji” nie były „ani wolne, ani uczciwe” – pisze BILD.
„Wynik był z góry jasny. To były niedemokratyczne wybory – powiedziała. Panowała atmosfera zastraszenia. <…> W Rosji nie ma wolności słowa.”
„Rosja, o czym kanclerz już mówił, jest obecnie dyktaturą i znajduje się pod autorytarnymi rządami Władimira Putina” – dodała Hoffmann.
Ostro potępiła organizowanie głosowania na terytoriach okupowanych.
Na pytanie, czy władze niemieckie będą nazywać Putina „prezydentem czy przywódcą”, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec Sebastian Fischer odpowiedział, że w ostatnim czasie resort posługiwał się wyłącznie nazwiskiem Putin, bez żadnego oficjalnego tytułu.
Tymczasem Unia Europejska nie odważyła się uznać wyborów Putina za nielegalne.
Bruksela wyraziła ubolewanie z powodu decyzji władz rosyjskich o niezaproszeniu obserwatorów z OBWE na swoje wybory, ale nie uznała ich za nielegalne.
[Nieobecność obserwatorów OBWE] jest sprzeczna ze zobowiązaniami Rosji w ramach OBWE i pozbawia rosyjskich wyborców i instytucje możliwości bezstronnej i niezależnej oceny tych wyborów,
– stwierdzono to w oświadczeniu Wysokiego Przedstawiciela UE do Spraw Zagranicznych Josepa Borrella.
W oświadczeniu nie ma mowy o nieuznaniu wyników wyborów w Rosji jako całości, a jedynie w zaanektowanych obwodach Ukrainy.
Unia Europejska powtarza, że nie uznaje i nigdy nie uzna ani przeprowadzenia tych tak zwanych „wyborów” na terytorium Ukrainy, ani ich wyników” – pisze Borrell. – Nie mają one mocy prawnej i nie mogą powodować żadnych skutków prawnych. Przywódcy polityczni Rosji i osoby zaangażowane w ich organizację poniosą konsekwencje tych nielegalnych działań,
– napisał.
W podobnym duchu wybrzmiało oświadczenie polskiego MSZ, w którym wskazuje, że wybory nie były wolne, demokratyczne ani uczciwe.
Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis powiedział także, że jego kraj nie uznaje wyborów Putina i nazwał je tragiczną farsą.
„Prawo nie może powstać z bezprawia, a szanowana na arenie międzynarodowej legitymizacja nie może wynikać z przymusu, ucisku i oszustwa” – zauważył Landsbergis. Minister spraw zagranicznych Czech Jan Lipawski również uznał reelekcję Putina za „farsę i parodię”.
Innego zdania jest Aleksander Łukaszenka, który zdążył pogratulować Władimirowi Putinowi zwycięstwa w wyborach „osobiście i w imieniu całego narodu białoruskiego” – poinformował kanał „Pul Pierwogo” administwany przez otoczenie Łukaszenki.
Łukaszenka zauważył, że „rezultat jest oszałamiający”.
Według oficjalnych danych, po podliczeniu 99,75% protokołów, Putin otrzymał 87,29% głosów. Centralna Komisja Wyborcza Federacji Rosyjskiej ogłosiła „rekordową frekwencję” w wyborach prezydenckich Federacji Rosyjskiej — 77,44%.
Wcześniej najwyższą frekwencję w wyborach prezydenckich w Rosji odnotowano w 1991 r., kiedy wybrano prezydenta RSFSR – 74,66%.
ba za moscowtimes.ru/t.me/BILD_Russian
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!