Niemcy liczą, że Białoruś odegrała rolę pomostu łączącego Unię Europejską z Euroazjatycką Unią Gospodarczą. Taką rolę nakreślił Białorusi niemiecki wicekanclerz, szef dyplomacji Sigmar Gabriel (SPD), który przedstawił swoją wizję ministrowi spraw zagranicznych Białorusi Uładzimirowi Makiejowi w Mińsku.
„Jestem pewien, że nie ma potrzeby podejmowania decyzji na korzyść jednej czy drugiej unii (Unii Europejskiej lub Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej – red.) ale wręcz przeciwnie. Zdaje się, że to właśnie Białoruś ma odegrać rolę pomostu łączącego te dwa regiony”, powiedział minister spraw zagranicznych Niemiec Sigmar Gabriel .
Niemiecki polityk przebywał w ubiegłym tygodniu na Białorusi, wziął udział w XV Mińskiej Forum, które wznowiono w 2016 roku po sześciu latach przerwy.
Szefowie resortów spraw zagranicznych przedstawili na nim swoje koncepcje rozwoju stosunków między Białorusią, Niemcami i Unią Europejską, a także odpowiadali na pytania dziennikarzy. Podczas forum omawiane są między innymi perspektywy udziału Białorusi w inicjatywie Partnerstwa Wschodniego, szanse wejścia kraju do WTO i możliwości współpracy regionalnej.
A jak wyglądają te perspektywy współpracy?
Jak informowaliśmy, Aleksander Łukaszenko właśnie odmówił udziału w szczycie Partnerstwa Wschodniego, który 24 listopada rozpocznie się w Brukseli. Podkreślmy, że białoruskiego dyktatora zaproszono tam po raz pierwszy od chwili powołania inicjatywy w 2009 roku.
Według analityka Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych Denisa Meliancoua, nieobecność głowy państwa na salonach europejskich oznacza, że poziom stosunków między Białorusią a UE nie jest jeszcze dostateczny.
„Powiedziałbym nawet, że poziom naszej współpracy jest nijaki, i prezydent nie ma żadnego powodu żeby tam jechać. Warto pamiętać, że współpraca między UE a Białorusią nie bazuje na żadnej podstawie prawnej. Teraz strona białoruska podnosi kwestie podpisania traktatu o współpracy i partnerstwie, ale Bruksela nie jest jeszcze na to gotowa. Strona europejska nie złożyła choćby cienia obietnicy, nie ma podstaw sądzić, że nastąpi jakakolwiek zmiana na tym szczycie, zmierzająca w kierunku zawarcia umowy lub choćby traktatu o uproszczeniu reżimu wizowego. A to oznacza, że z białoruskiego punktu widzenia szczyt będzie „pustym” wydarzeniem, dlatego jechać tam nie ma sensu”, powiedział Mieliancou.
Jewgienij Prejgerman, szef inicjatywy eksperckiej „Miński dialog” podkreśla, że wizyta na szczycie, której nie poprzedziły dwustronne spotkania, ale poważne spotkania, nie miałaby najmniejszego sensu.
„Jeśli Łukaszenka nie jedzie to znaczy, że nie ma masy krytycznej spotkań dwustronnych, nie ma żadnych tematówi, które pozwalałyby podkreślić, że coś zostało popchnięte do przodu. Jechać po takiej przerwie, żeby uczestniczyć w wielostronnym i raczej pustym szczycie, byłoby mało racjonalnym posunięciem”, uważa Prejgerman.
Dlatego zdaniem ekspertów, nie ma znaczenia, kto stanie na czele białoruskiej delegacji podczas szczytu w Brukseli.
Kresy24.pl/euroradio.fm/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!