Niemiecki koncern „Leoni” zbuduje w Kołomyi na Ukrainie wielką fabrykę produkującą kable dla branży motoryzacyjnej w Europie. Poinformował o tym przedstawiciel administracji w Iwano-Frankowsku (Stanisławowie) Dmitrij Romaniuk.
Zakład ma zatrudniać ponad 8 tys. pracowników i zostanie zbudowany już w 2017 roku. Po roku ma zatrudniać 800 osób, a docelowo – w 2021 r. – 8150. W pierwszy etap budowy zainwestowano już 15 mln euro – podają lokalne władze.
„To wielkie wydarzenie dla Ukrainy i największa inwestycja w całej historii naszego Obwodu Iwano-Frankowskiego. Zwyciężyliśmy w konkurencji z Obwodem Lwowskim” – cieszy się Romaniuk.
Wcześniej niemiecki koncern „Leoni” zbudował już swój pierwszy zakład na Ukrainie – w Stryju zatrudniający 6 tys. osób. Inwestycja kosztowała 40 mln USD. Zakład ten produkuje kable do nowych modeli Opla.
„Leoni” ma też swój zakład produkcyjny w Polsce – w Wierzbicach pod Wrocławiem, zatrudniający ok. 450 osób i biuro inżynieryjne w Ostrzeszowie.
Kresy24.pl
9 komentarzy
olo
13 kwietnia 2016 o 11:13jakiś wałek.
AlfRed
13 kwietnia 2016 o 11:28Nie chcę się czepiać, ale trzymajmy się mapy. Kołomyja to raczej Pokucie, w każdym razie nie Zakarpacie.
Galicja
13 kwietnia 2016 o 14:28Kołomyja to Pokucie
Jaksar
13 kwietnia 2016 o 19:47niemcy mogą sobie na to pozwolić ponieważ nawet w przypadku kiedy Rosja przejmie polityczną kontrolę nad Ukrainą, rząd moskiewski nie pozwoli by tknięto ich niemieckich przyjaciół. Polskie inwestycje są w przeciwieństwie zagrożone, po dojściu do władzy pro-sowieckich rewanżystów mogli by Polacy stracić swoje inwestycje no i rynek !
Addy
14 kwietnia 2016 o 10:50Masz rację
jubus
14 kwietnia 2016 o 11:58Przecież nikt na Ukrainie nie chce polskich inwestycji. Poza tym, niby jakie firmy miałyby tam inwestować? Skoro 2/3 gospodarki jest w rękach kapitału zagranicznego. Niech władza zadba o rozwój Polski Wschodniej, dobre skomunikowanie jej z centrum i państwami ościennymi (Słowacją, Litwą, Białorusią, w pierwszej kolejności).
To zresztą dowód na to, że „zachodnia integracja” Ukrainy to zagrożenie dla Polski, szczególnie Polski wschodniej. Nikt ze świata nie zainwestuje w Podkarpackim, Podlaskim czy Lubelskim, skoro ma możliwość inwestycji w ukraińskich obwodach przygranicznych, położonych blisko granicy miastach jak Lwów, Łuck czy Kołomyja (blisko granicy z Rumunią, Węgrami, Słowacją). I będzie płacić 1/3 tego co w Polsce. Ukraina powoli zaczyna się stawać tym, czym Polska była 15 lat temu. Albo Polacy zaczną dbać o swój kraj, nie patrząc na zagranicę, albo zostaniemy frajerami na wieczność, bo na parobków będziemy już za drodzy.
pyra
14 kwietnia 2016 o 14:37TAk ale przenosząc produkcję na Ukrainę zlikwidowali produkcję w Ostrzeszowie. Tacy to przyjaciele. Wiem wiem – biznes.
jubus
14 kwietnia 2016 o 15:25To właśnie o to tu chodzi. Biznes, szczególnie niemiecki, ale także i amerykański patrzy na to z oddali. Polska, Ukraina, Rumunia, Węgry – bez różnicy. Widać, że trzeba bezwzględnie opierać się na własnych zasobach, głównie ludzkich, własnej mądrości, własnej pracowitości. Nikt jeszcze z obcej łaski czy pomocy od obcych, się nie dorobił. Chcemy żyć na poziomie, to musimy dbać o własne podwórko, przedsiębiorca, pracownik, urzędnik, służbista, każdy ma dbać o to by jemu i wszystkim, w tym kraju było dobrze. A nie szukać wymówek i dziur w całym.
jubus
14 kwietnia 2016 o 15:26Niemiec zainwestował blisko granicy niemieckiej, a widać, że bardziej opłaciło mu się postawić na biednej Ukrainie niż w biedniejszej części Polski. To tylko pokazuje, komu potrzebna jest UE i kto na tym korzysta. Na pewno nie ci, z biedniejszych regionów i nie ci, gorzej sytuacji. Wielcy i bogaci, cwaniacy i moralni degeneraci – oto „Zjednoczona Europa”. Tfu!