2 lipca upływa termin, w którym oficjalnie niepracujący Białorusini muszą zarejestrować się jako bezrobotni, inaczej władze sklasyfikują ich jako „pasożytów społecznych”.
Ze względu na zbliżającą się „godzinę X” ostatnie dni czerwca były dla pracowników urzędów zatrudnienia na Białorusi czasem wzmożonej pracy, ponieważ znacznie wzrosła liczba osób, które chciały otrzymać oficjalny status bezrobotnego.
Zgodnie z dekretem Łukaszenki, osoby, które nie płacą podatku dochodowego lub płacą go mniej niż przez 183 dni w roku (zarówno Białorusini jaki cudzoziemcy, którzy otrzymali zezwolenie na pobyt stał w tym kraju) będą musiały zapłacić karę w wysokości 20 jednostek bazowych, czyli równowartość około 235 dolarów. Nie uratuje ich nawet fakt, że podejmą pracę od 3 lipca i przepracują w niej do końca roku.
Jak pisze tut.by, pracownicy urzędów pracy przypominają, że rejestracja bezrobocia nie gwarantuje, uniknięcia kary za „pasożytnictwo”. Jeśli zarejestrowany dwukrotnie z „nieuzasadnionych powodów” nie przyjmie oferty pracy. A takich osób jest wiele – pisze tut.by.
Białoruskie media rozpisywały się o sposobach obejścia dekretu prezydenckiego.
Na przykład metoda „na patritę”, czyli zaciągnięcie się do armii, albo „demograficzny” – jeśli kobieta urodzi dziecko – przez 7 lat nie będzie jej groził status nieroba. Jeszcze bardziej oryginalny sposób obejścia nowego dekretu to turystyka. Jeśli na ponad pół roku wyjedziesz w podróż zagraniczną, unikniesz tego haniebnego statusu pasożyta społecznego.
Liczba zarejestrowanych bezrobotnych na Białorusi w ciągu sześciu miesięcy tego roku znacznie wzrosła; o ile w styczniu było ich 24.200, to 1 czerwca już 44.700 osób.
Kresy24.pl/tut.by/fot:euroradio.fm
1 komentarz
Cyntia
2 lipca 2015 o 15:20Tak się postępuje ze zniewolonym społeczeństwem. Stara, dobra, kacapska szkoła.