Grupa Wagnera (Частная Военная Компания Вагнер – Prywatna Firma Wojskowa Wagner), na której czele której chyba nadal stoi słynny ostatnio Jewgienij Prigożyn, to nie jedyna „prywatna armia” biorąca udział w konflikcie na Ukrainie; według rosyjskiego wiceministra obrony narodowej Nikołaja Pankowa obecnie działa ponad 40 ugrupowań tego rodzaju…
Po sobotnim „marszu na Moskwę” w wykonaniu najemników Prigożyna, przypomniani, iż zgodnie z rozkazem z 10 czerwca br. rosyjskiego ministra obrony generała Siergieja Szojgu, wszystkie „jednostki ochotnicze” biorące udział w „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie mają czas do 1 lipca br., aby podpisać umowę z jego resortem. Oficjalny powód tej decyzji to chęć nadania tym oddziałom „niezbędnego statusu prawnego”.
Pierwszym oddziałem najemników, którego zaangażowanie w inwazję na Ukrainę stało się jawne, była „Reduta”, „prywatna armia” utworzona przez oligarchę Giennadija Timczenkę, kontrolującego koncern energetyczny „Stroytransgaz” i przyjaciela prezydenta Rosji Władimira Putina. Jednostka ta, licząca obecnie około 7 tysięcy najemników, utworzona miała zostać w Syrii, w roku 2008, w celu chronienia tam interesów firmy Timczenki. Na Ukrainie walczyła w rejonie Kijowa i Charkowa.
„Prywatne armie” – i to dwie – zorganizować miał rosyjski koncern „Gazprom”, największy światowy wydobywca gazu ziemnego. Według brytyjskiego dziennika „Financial Times” państwowa firma w sierpniu 2022 roku rozpoczęła rekrutację ochotników, którzy następnie zaczęli trafiać na front wojny rosyjsko-ukraińskiej. W ten sposób powstały oddziały, określane czasem batalionami, „Potok” i „Fakeł”. Z informacji pochodzących od ukraińskich służb specjalnych wynika, iż najemnicy z tych jednostek trafili w okolice Sołedaru i Bachmutu.
Jednak pierwszą ochotniczą jednostką tego rodzaju, która podpisała wspomnianą umowę z rosyjskim Ministerstwem Obrony, był słynny „Achmat”, czyli „prywatna armia” czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa. Stosowne dokumenty 12 czerwca 2023 roku podpisali generał pułkownik Aleksiej Kim, zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej oraz Adam Daszajew, dyrektor Rosyjskiego Uniwersytetu Specnazu, na bazie którego stworzono oddział. Co ciekawe „Achmat”, istniejący od 2006 roku jako 141 Specjalny Pułk Zmotoryzowany im. Bohatera Federacji Rosyjskiej Achmata-Chadży Kadyrowa, oficjalnie funkcjonuje w systemie Federalnej Służby Wojsk Gwardii Narodowej Federacji Rosyjskiej, a nie resortu obrony.
W ślad za „Achmatem” do 22 czerwca br. na wykonanie rozkazu ministra obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szoju zdecydowało się ponad 20 innych, znacznie mniejszych, jednostek najemników.
Przypomnijmy, iż odpisania umowy odmówił Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera, najbardziej znanej rosyjskiej „prywatnej armii”; zamiast tego, w sobotę 24 czerwca, rozpoczął słynny „marsz na Moskwę”.
Według eksperta do spraw rosyjskiej polityki zagranicznej i obronnej Pawła Łuzina, oddziały takie jak „Reduta”, „Potok” czy „Fakeł” nie są jednak w pełni prywatnymi grupami wojskowymi, bowiem są powiązane z Ministerstwem Obrony:
„Najemnicy byli pierwotnie wykorzystywani przez Rosję w trzech głównych celach: aby równoważyć regularną armię, aby móc omijać biurokrację i ustalone procedury administracyjne oraz żeby chronić kierownictwo polityczne i wojskowe przed odpowiedzialnością”.
RES na podst. Meduza; „Financial Times”
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!