Od lipca 2010 roku, kiedy weszły w życie kontrowersyjne zmiany do łotewskiej ustawy o imigracji, 4744 obcokrajowców uzyskało zgodę na pobyt stały na Łotwie w zamian za inwestycje. Przeciwnicy tego pomysłu już wtedy ostrzegali przed jego znikomymi korzyściami dla gospodarki i zagrożeniem „rosyjską okupacją”. Czy mieli rację?
Przez 2,5 roku obowiązywania nowych przepisów obcokrajowcy zainwestowali na Łotwie około 350 milionów euro – przy minimalnej kwocie inwestycji 55 tys. euro. Z danych Biura Spraw Obywatelstwa i Migracji wynika, że były to głównie inwestycje w nieruchomości i sektor bankowy, a inwestowali przede wszystkim Rosjanie.
Tymczasem Unia Europejska zasugerowała zadłużonej Łotwie (w 2011 roku zadłużenie wyniosło ponad 7,6 mld euro, notując wzrost o 382 mln euro), że zmniejszy jej dług wobec UE, jeśli Łotwa przeznaczy większe kwoty na przyjęcie u siebie imigrantów z… Bliskiego Wschodu i Afryki.
– To cena, którą Łotwa płaci za członkostwo w Unii Europejskiej. Nie chcieliście Ruskich, bierzcie Murzynów, którzy najpierw pojawiają się jako gastarbaiterzy, a potem zuchwale domagają się swoich praw – komentują „życzliwi” Łotwie Rosjanie*.
Kresy24.pl
*/ wypowiedź protodiakona Andreja Kurajewa z Moskiewskiej Akademii Duchownej, którego słowa przytoczyła w kontekście unijnej propozycji łotewska edycja portalu Vesti Segodnya (Вести сегодня), opatrzona komentarzem portalu, że Unia zaleca, ilu imigrantów i za jakie kwoty powinien przyjąć każdy kraj członkowski.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!