Rosyjski premier Krymu Siergiej Aksjonow wyrzucił swojego ministra energetyki Siergieja Jegorowa. Tymczasem wielu urzędników na okupowanym przez Rosję półwyspie cieszy się: z powodu braku prądu i Internetu nie trzeba pracować, a pensje i tak lecą. Z kolei spekulanci robią złote interesy na handlu świeczkami.
„Teraz będziesz musiał poszukać sobie innej pracy” – oświadczył premier Krymu, cytowany przez RIA Novosti, zwalniając ministra. Dymisję uzasadnił jego idiotyzmem. „W jednych domach prąd jest ciągle, a w innych nie ma go wcale. To szczyt idiotyzmu. To po co ogłaszaliśmy grafik dostaw prądu, jeśli nie możesz go zrealizować?” – oburzał się Aksjonow.
Minister próbował tłumaczyć, że dostaw nie da się zrealizować, gdyż sieci energetyczne Krymu są zużyte, ale nie pomogło mu to uratować stołka.
Nie zanosi się też na szybkie zniesienie stanu wyjątkowego na półwyspie. Premier Krymu ostrzegł mieszkańców, że prądu może nie być przez co najmniej najbliższy miesiąc, zanim nie ruszy most energetyczny z Rosji przez Cieśninę Kerczeńską. „Ale to nie na 100 procent pewne. Trzeba szykować się na najgorszy wariant” – zastrzegł Aksjonow.
Zagroził też, że rosyjskie służby dopadną tych, którzy wysadzili na Ukrainie linie energetyczne prowadzące na Krym. „Zidentyfikujemy tych wszystkich kundli. Chowają mordy pod maskami, ale dopadniemy ich z pewnością” – zapowiada rosyjski namiestnik okupowanego półwyspu.
Z kolei minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak oświadczył, że generatory, które rosyjskie władze przerzuciły na Krym są w stanie pokryć 35-40 proc. zapotrzebowania na prąd. W pierwszej kolejności mają go otrzymywać szpitale i pogotowie. Nowak przyznał, że w niedzielę prądu na Krymie nie było wcale.
Moskwa ostrzega, że jeśli strona ukraińska będzie nadal zwlekać z remontem wysadzonych słupów energetycznych, to Rosja wstrzyma dostawy węgla na Ukrainę. „To nic strasznego. I tak obecnie nie ma dostaw z Rosji. Ukraina jest na to przygotowana” – odpowiada lider Tatarów Krymskich Mustafa Dżemilew, jeden z inicjatorów trwającej obecnie handlowej blokady Krymu.
Przypomnijmy, że aktywiści blokujący półwysep uzależniają dopuszczenie ukraińskich firm remontowych do słupów energetycznych od zwolnienia przez Rosję aresztowanych wcześniej tatarskich działaczy i więźniów politycznych na Krymie.
Tymczasem cena świeczek na Krymie wzrosła 10-krotnie, co oznacza raj dla spekulantów. W Symferopolu sklepy, restauracje i kawiarnie wyłączyły wszystkie reklamy. Wieczorami nieliczni turyści błądzą po mieście w ciemnościach. Wiele urzędów i zakładów nie pracuje – urzędnicy i robotnicy przychodzą do pracy, ale nie maja nic do roboty.
Część banków, jednostki wojskowe i szpitale mają na ogół własne generatory, ale zapasy paliwa starczą najwyżej na 30 dni. Benzyna na stacjach skończy się za 10-12 dni – ostrzegło Ministerstwo Energetyki Krymu.
Niewykluczone, że Rosja będzie zmuszona rozpocząć dostawy ropy tankowcami przez terminal w Teodozji, gdyż lądem przez Ukrainę jest to niemożliwe z powodu blokady.
Kresy24.pl
5 komentarzy
observer48
24 listopada 2015 o 13:09„Zagroził też, że rosyjskie służby dopadną tych, którzy wysadzili na Ukrainie linie energetyczne prowadzące na Krym. „Zidentyfikujemy tych wszystkich kundli.”
Czyżby się odważyli podnieść rękę na kacapskie FSB i GRU?
żulo
24 listopada 2015 o 13:15Jak się to czyta to ma się wrażenie że to historia z jakiejś kiepskiej parodii, opowiadania pisanego przez pisarza po pijaku.
Ato jednak rzeczywistość.
ss20
29 listopada 2015 o 09:38rzeczywistość agenturalno- propagandowej rusofobicznej , probanderowskiej szczekaczki „Kresy24”
pol
24 listopada 2015 o 14:15dawno temu powinni to zrobić może ludzie na krymie by sie obudzili.
max
24 listopada 2015 o 18:07a miało być tak pięknie pod skrzydłami mateczki roSSiji – hi,hi, hi !