Około 16.00 lokalnego czasu na praktycznie na całym półwyspie ukraińskim anektowanym przez Rosję odcięto dostawy prądu. Rosyjskie władze twierdzą, że stało się to automatycznie.
Szef „rządu krymskiego” Siergiej Aksionow oświadczył, że przywrócenie dostaw energii zajmie kilka godzin. Prąd dostarczany jest z Rosji przez Cieśninę Kerczeńską i, według słów Aksionowa, doszło do automatycznego wyłączenia dostaw z powodu nagłej nagłego wzrostu napięcia po drodze, czyli tzw. przepięcia. Nie wiadomo jeszcze, z jakiego powodu do tego doszło.
Po odcięciu Krymu od linii energetycznych z głębi Ukrainy w 2015 w wyniku zniszczenia łączy przez nieznanych sprawców rosyjskie państwo co prawda położyło dodatkowe kable na dnie Cieśniny Kerczeńskiej, ale to okazało się mało. To nie pierwszy problem z dostawami prądu na Krym, ale pierwszy na tak wielką skalę.
AKTUALIZACJA:
Po kilku godzinach dostawy prądu rzeczywiście zostały przywrócone
Oprac. MaH, rferl.org
fot. A. Sawin, CC BY-SA 3.0
2 komentarzy
Darek
13 czerwca 2018 o 20:55Gdyby nie mowa o „przepięciu” stawiałbym na klasyczny blackout. Występuje on w czasie zbyt dużego obciążenia sieci energetycznych, w końcu jedna z elektrowni nie wytrzymuje i automatycznie się odłacza (ew. po prostu psuje). Pozostałe są mocniej obciążone i występuje efekt domina polegajacy na odłączaniu sie jedna po drugiej.
Jeżeli rzeczywisćie doszło do przepięcia oznaczałoby to jakąś dużą awarię na półwyspie. Coś wywaliło dużego odbiorcę energii elektrycznej (np linię zasilajacą duże miasto) co spowodowało wzrost napięcia i zadziałanie automatyki. Ten scenariusz jest całkiem prawdopodobny bo półwysep krymski można traktować jak klasyczny system „wyspowy”. Czyli taki gdzie nie ma dostaw z zewnątrz lub są na bardzo ograniczonym poziomie. Aby nie doszło do zadziałania automatyki i wywalenia całości należy bardzo, ale to bardzo starannnie monitorować podaż i popyt na moc. Wystarczy wyższe obciązenie czy nagłe odłączenie dużej mocy i wszystko sypie sie jak domek z kart.
Jakby nie było ponowne postawienie syetemu na nogi to bardzo skomplikowana operacja logistyczna. Jeżeli naprawdę nie wiedzą co było przyczyną padu to czekają ich kolejne zadziałania automatyki…
Darek
14 czerwca 2018 o 09:17Prąd już jest. Pojawiły się dodatkowe informacje z których wynika, że winna była podstacja w Tamaniu. Z tego powodu prądu nie było także w części Kraju Krasnodarskiego. Ale to nie znaczy, że mieszkańcy Krymu mogą spać spokojnie, awarie będą ich nękały niemal non stop. Nawet wybudowanie elektrowni gazowo-parowych niewiele pomoże gdyż ciągle będą obsługiwały niemal wyspowy system energetyczny. Te ze swej natury są narażone na awarie i do czasu porządnego połączenia z Rosją lub przywrócenia tego z Ukrainą blackouty mogą być kilka razy w roku.
Nawiasem mówiąć Rosja jest chyba rekordzistką Guinnessa jeżeli chodzi o enklawy. „Opiekuje się” coraz większą ilośćią terytoriów zupełnie odcietych lub jak w przypadku Krymu ledwo połączonych z „macierzą”. Zdaniem wielkorusów Katarzyna zwana przez nich Wielką go zdobyła więc po wsze czasy nalezy do wielkiej Rosji. Pożytecznym idiotom którzy przyklaskują tej interpretacji przypominam, że dokładnie w tym samym czasie ta sama kobieta w niemal identyczny sposób zdobyła dla Rosji znaczną część Rzeczpospolitej. Też będziecie klaskali gdy Rosja znowu weźmie te tereny pod swoje skrzydła? Niektórzy zapewne tak, pewien pan związany z JKM swego czasu zadeklarował chęć pracy w kolaboracyjnym rządzie!