Populizm w prezydenckim stylu. W kremlowskich stołówkach – już tylko kotlety z rodzimej wieprzowiny, a na oficjalnych bankietach – rosyjska wódka i wina z okupowanego Krymu.
Tak przynajmniej zapewniają w zarządzie gospodarczy administracji prezydenta Putina. – Wszystkie artykuły spożywcze dla punktów zbiorowego żywienia i dla oficjalnych przyjęć są krajowej produkcji – zapewnia jego szef Aleksander Kołpakow. – Znaczna część warzyw, owoców oraz wyrobów mięsnych i mlecznych jest dostarczanych z przedsiębiorstw produkcyjnych należących do naszej struktury.
Oprócz tego Kreml zrezygnował z podawania na oficjalnych przyjęciach zagranicznych alkoholi. Oprócz tradycyjnie podawanej podczas nich rosyjskiej wódki, teraz są również podawane wyłącznie wina rodzimej produkcji – z Kraju Krasnodarskiego oraz anektowanego w ubiegłym roku Krymu.
W ten sposób koło się zamknęło. Krymskimi winami uznawanymi już za „swoje”, Kreml zareagował na sankcje Zachodu wprowadzone przeciwko Rosji za aneksję należącego do Ukrainy półwyspu. W sierpniu ub. roku Rosja ogłosiła, że w odpowiedzi na restrykcje gospodarcze zabrania sprowadzania mięsa, mleka i ich przetworów, warzyw, owoców, owoców morza i mrożonych ryb z państw Unii Europejskiej, Australii, Kanady, Norwegii i USA.
Kresy24.pl/lenta.ru
2 komentarzy
ltp
23 stycznia 2015 o 16:17Wychudłe psy będą niedługo łapać, żeby nie zdechnąć
moniu59
23 stycznia 2015 o 17:03Lecz dzieci i wnuki będą kształcić na zachodzie dacze i odpoczynek również z dala od Rosji.