W pierwszej serii transferów zachodni sojusznicy przekażą Siłom Zbrojnym Ukrainy od 120 do 140 wciąż nowoczesnych czołgów, które technicznie przeważają nad sowiecką produkcją. Poinformował o tym podczas internetowej konferencji prasowej minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.
„W pierwszej fali transferów Siły Zbrojne Ukrainy otrzymają od 120 do 140 sztuk nowoczesnych czołgów zachodnich modeli. Są to Leopard 2, Challenger 2, M1 Abrams. I bardzo liczymy na Leclerca” – podkreślił.
Kułeba zauważył, że utworzenie międzynarodowej „koalicji czołgów” to wielkie zwycięstwo Ukrainy i ukraińskiej dyplomacji.
Dodał, że „koalicja czołgów” liczy obecnie 12 członków, ale jest jeszcze za wcześnie, by wymieniać wszystkie kraje koalicji i ich praktyczny wkład, bo część z nich musi jeszcze podjąć formalne decyzje zgodnie ze swoimi procedurami wewnętrznymi.
„Ukraina pracuje zarówno nad rozszerzeniem składu „koalicji czołgów”, jak i nad zwiększeniem składek już ogłoszonych uczestników” – powiedział.
Przypomnijmy, że 25 stycznia niemiecki rząd oficjalnie zgodził się na przekazanie Ukrainie 14 jednostek czołgów Leopard 2 i zezwolił na reeksport z innych krajów.
Tego samego dnia prezydent USA Joe Biden ogłosił, że Stany Zjednoczone dostarczą Ukrainie 31 czołgów Abrams, a także z zadowoleniem przyjął decyzję Niemiec o zaopatrzeniu Ukrainy w czołgi Leopard 2.
27 stycznia Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, powołując się na kanadyjską minister obrony Anitę Anand, poinformował, że Kanada dostarczy Ukrainie cztery czołgi podstawowe Leopard 2 oraz instruktorów do szkolenia ukraińskiej armii w zakresie obsługi tych pojazdów.
Opr. TB, www.facebook.com/UkraineMFA
1 komentarz
żulo
1 lutego 2023 o 00:32Nie ma czym się podniecać. Wojna na Ukrainie pokazała raczej że czołgi są przeżytkiem. Ruskie straciły ich podobno tysiące i nie wydają się tym stresować.
100 czy 200 tych czołgów nic tu nie zmieni. Zwłaszcza że również i one nie są wystarczająco odporne na współczesną broń przeciwpancerną.
Mamy dużo propagandy podczas kiedy jedynym efektem będą jedynie dalsze straty ludzkie po obu stronach.
Żeby się coś naprawdę zmieniło potrzeba naprawdę innych środków wojennych. Albo politycznych.
Tylko chyba nikomu na tym nie zależy póki co.