Zapowiadane na 30 stycznia spotkanie grupy kontaktowej ds. uregulowania konfliktu na Donbasie, które miało odbyć się w Mińsku, może nie dojść do skutku. Warunki postawione Ukrainie przez liderów DNR i LNR, są dla oficjalnego Kijowa nie do przyjęcia – informuje portal euroradio.fm, powołując się na ukraińskie źródła rządowe.
„Bardzo mocno wątpię, że do spotkania dojdzie. Chociaż wszystko jest możliwe, ale Płotnickij i Zacharczenko żądają pojawienia się w Mińsku oficjalnych przedstawicieli Kijowa, i to w tym samym czasie , gdy trwają walki pod Debalcewo. Ani zagwarantować im oficjalnego przedstawiciela, ani oddać Debalcewo nie możemy” – powiedział informator euroradio.fm, dodając, że nie wie, czy na rozmowy do Mińska udał się jakiś przedstawiciel Ukrainy.
Przypomnijmy, Ukrainę w negocjacjach grupy kontaktowej reprezentuje były prezydent Leonid Kuczma, który nie posiada oficjalnego statusu. Zgodnie ze stanowiskiem Kijowa, wysłanie oficjalnego przedstawiciela na rozmowy oznacza faktycznie uznanie samozwańczych republik DNR i LNR, jako niezależne podmioty prawa międzynarodowego.
„Ukraina dzisiaj i zawsze, gotowa jest do rozmów w formacie mińskim, ale spotkanie powinno zakładać jakieś rezultaty, a nie imitować proces. A żeby osiągnąć rezultaty, konieczne jest uczestnictwo w negocjacjach sygnatariuszy mińskich porozumień” – powiedział w komentarzu dla Euroradio ambasador Dmitrij Kuleba.
Służba prasowa białoruskiego MSZ nie informuje o miejscu i dokładnej godzinie zapowiadanego sptkania grupy kontaktowej, Rzecznik resortu Dmitrij Mironczuk oświadczył jedynie, że poinformuje media, gdy będzie miał dokładane informacje.
Przypomnijmy, ostatni raz grupa kontaktowa ds. rozwiązania konfliktu na Ukrainie spotkała się w Mińsku 24 grudnia 2014 roku.
Kresy24.pl/euroradio.fm
1 komentarz
guevara
30 stycznia 2015 o 11:37jest proste rozwiązanie , Banderowcy powinni się wycofac z Donbasu a na granicy wprowadzić wojska ONZ.