Przyjazd rosyjskich żołnierzy na Białoruś w ramach manewrów wojskowych „Zapad-2017”, to podróż w jedną stronę, – przekonuje szef estońskiego resortu obrony Margus Tsahkna, powołując się na informacje służb. Swoje obawy wyraził w rozmowie z agencją Reuters.
Według Margusa Tsahkna, Rosja wykorzysta zbliżające się manewry wojskowe, aby przerzucić na Białoruś tysiące swoich żołnierzy. Jego zdaniem, ma to być potraktowane jako ostrzeżenie dla NATO.
Przypomniał, że Moskwa i Mińsk zamierzają przeprowadzić we wrześniu manewry, w którym, według opinii niektórych członków NATO, może wziąć udział do 100 tysięcy żołnierzy, i które będą największymi od 2013 roku ćwiczeniami tego rodzaju.
Odnosząc się do danych dostępnych w domenie publicznej, dotyczących planów ruchu kolejowego z Rosji na Białoruś, Tsahkna powiedział, że Rosja zamierza wykorzystać 4 tysiące wagonów kolejowych do transportu wojsk na terytorium Białorusi, aby utworzyć bazę na terytorium najbliższego sojusznika.
– Dla rosyjskich żołnierzy udających się do Białorusi, jest to bilet w jedną stronę – powiedział agencji Reuters minister przed spotkaniem ministrów obrony państw Unii Europejskiej na Malcie. – To nie jest moja osobista opinia. Mamy informacje służb wywiadowczych Estonii i innych państw NATO. Dokładnie analizujemy, w jaki sposób Rosja przygotowuje się do manewrów „Zapad-2017”.
Jego zdaniem, nie tylko Estonia, ale i pozostałe kraje NATO mają powody do obaw.
W zeszłym tygodniu prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka odrzucił sugestie, że Rosja może wykorzystać manewry, by wprowadzić wojska i pozostawić je na Białorusi. „Takie tezy są głoszone po to, żeby rozerwać naszą jedność z Rosją” – ocenił.
Wspólne ćwiczenia Rosji i Białorusi Zapad odbywają się na przemian na terytorium jednego z państw. Według rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu „w pracach nad koncepcją i scenariuszem manewrów, zostanie uwzględniona sytuacja związana ze zwiększeniem aktywności NATO w pobliżu granic Państwa Związkowego”.
Kresy24.pl
11 komentarzy
Marian
27 kwietnia 2017 o 18:09Bilet w jedną stronę? Ciekawe, gdzie ich wszystkich zakopią?
profesor
27 kwietnia 2017 o 23:32aby nie powiedzieć głupku, Marcinie! Zbliża się wojna, więc są tam gdzie trzeba.
Nie Marian
28 kwietnia 2017 o 11:02to nie marian de*ilu
Darek
30 kwietnia 2017 o 20:59Zwrot „zbliża się wojna” jest znakiem rozpoznawczym naszych pożytecznych idiotów. Bardzo sie cieszę, że mogę zaliczyć @profesora do tej kategorii bo już się bałem, że z zawodowym trolem mamy przyjemność.
jubus
27 kwietnia 2017 o 20:24Jak zwykle, najwięksi szczekacze to ci, co są najmniejsi i najbardziej zadziorni zarazem. Estonia niech lepiej wyjdzie z NATO i zawiąże sojusz z Finlandią. Lepiej na tym wyjdzie, na pewno.
To, że Rosja traktuje Białoruś przedmiotowo, to oczywiste, ale to samo się dzieje w relacjach USA-kraje bałtyckie czy USA-Polska. To jest głównie wina Polaków i Bałtów, którzy nie chcą i nie potrafią manewrować i się migać między potęgami. Przecież wystarczyłoby, aby prawdziwie polski rząd powiedział jasno – albo USA daje nam parę miliardów dolarów, rocznie na zbrojenia albo wychodzimy z NATO i zapraszamy kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy rosyjsko-chińskich. Myślę, że taka „propozyja” podziałały by na Jankesów, trzeźwiąco. Jak pokazuje przykład Turcji, można być w NATO i prowadzić anty-NATOwską politykę. Dlaczego więc Polska nie może iść podobną drogą?
profesor
27 kwietnia 2017 o 23:33Jubusie, pieniądze, to nie wszystko, podstawą są morale żołnierzy
apud
28 kwietnia 2017 o 10:00Zolnierze to ludzie, ktorzy jada na wojne dla pieniedzy. Morale to moga miec jak zawsze najgorzej na wojnie wychodzacy cywile.
profesor
28 kwietnia 2017 o 13:13@apud: tak było w 2008 rokum jak powiadasz w Gruzji i pieniądze i sprzęt nie pomógł, gruzińskie wojsko było zdemoralizowane i uciekało porzucając wysokiej jakości technikę wojskową, tak jest. Za pieniądze walczy nie wojsko, a raczej prostytutki na panelu.
SyøTroll
28 kwietnia 2017 o 07:55Panie jubus, to przez ten nasz cholerny „mesjanizm”.
Najpierw chcieliśmy być przedmurzem, obecnie po zmienia drużyny z rosyjskiej (w której głównie broniliśmy własnych interesów, zwłaszcza przed bratnią pomocą) na amerykańską (w której własną piersią chcemy bronic bezpieczeństwa amerykanów, oraz ich interesów, kosztem naszych). Zamiast flagowego obecnie Międzymurza, ja bym postawił na wyjście z NATO i sojusz bałtycki: Szwecja, Polska, Dania Finlandia, współpracujący zarówno z FR jak i NATO, ale jako coś zupełnie odrębnego; wtedy Bałtyk byłby głównie nasz i trochę rosyjski. Utrudniło by to Amerykanom prowokowanie Rosji. Większość Polaków nie widzi sensu w prowokowaniu ruskich jeśli zagrożenie faktycznie jest tak duże jak twierdzi żoliborski kacyk i jego „kamanda”.
Jeśli Rosjanie po „Zapad-2017” zostaną (nie wierzę żeby to było całe 100 tys.) to ostatecznie maja do tego większe prawo niż my, Białoruś chyba nie jest w NATO. Jakbyśmy zweryfikowali cele naszej polityki nie stanowiłoby to dla nas, zagrożenia, zwłaszcza jeśli byśmy pozbyli się jednostrzałowego Redzikowa.
Jarema
28 kwietnia 2017 o 14:04Jak bym był przeciwnikiem polskiej racji stanu to też jak pan postawił bym na wyjście Polski z NATO, do którego od lat zmierzaliśmy i co czyni Ukraina. Doprawdy co za nonsensy!
Jarema
28 kwietnia 2017 o 10:34Niech się pan nie afiszuje z tymi prorosyjskimi komentarzami. Jak ktoś ma niedosyt rosyjskiego punktu widzenia/propagandy to może sobie wejść na sputnik itp. strony.