Sergiusz Piasecki przewróciłby się w grobie na wieść o takim przemycie. Granica polsko-białoruska najwyraźniej schodzi na psy. A raczej na świnie. W Brześciu celnicy zatrzymali polskiego kierowcę autobusu z Białej Podlaskiej, który usiłował przemycić na Białoruś wieprzowinę.
351 kg mięsa było ukryte w specjalnym schowku między drzwiami kierowcy a przednim kołem oraz przy tylnym kole – podaje Biełta. Wieprzowinę, oczywiście, skonfiskowano, a wraz z nią i cały autobus, gdyż zgodnie z białoruskim prawem, „narzędzie przemytu” podlega konfiskacie.
Białoruscy celnicy z Brześcia przyznają, że w ostatnim czasie przemyt mięsa z Polski na Białoruś stał się masowy jak nigdy wcześniej. Nie najlepiej to świadczy o sytuacji żywnościowej u naszego wschodniego sąsiada.
Zdecydowanie większą fantazją popisał się jednak na początku lutego kierowca autobusu jadący z Ukrainy przez Białoruś do Wilna. Na przejściu „Nowa Huta” z Ukrainą białoruscy pogranicznicy znaleźli w jego autobusie… kieł mamuta. Mężczyzna przyznał, że za przewiezienie tego trofeum do Wilna obiecano mu 50 dolarów.
Niedawno w pociągu relacji Kijów-Petersburg białoruscy celnicy wykryli z kolei olbrzymi przemyt… pytonów i żmij.
Kresy24.pl / euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!