Dokumenty, które potwierdzają, że Rosja planowała zajęcie ukraińskich terytoriów, opublikowała wczoraj z-ca redaktora naczelnego „Kiev Post” Jekaterina Gorczyńska. Miały być opracowane przez Radę Bezpieczeństwa Rosji podczas masowych protestów w Kijowie.
Scenariusz był taki: Rosja powinna, wykorzystując zamieszki, przyłączyć do Federacji Rosyjskie Krym oraz „rosyjskie” obwody Ługańska, Doniecka, Zaporoża, Dniepropietrowska, Czerniowców, Sum, Charkowa, Chersonia, Kijowa, Nikołajewa i Odessy.
Autorzy ujawnionego dokumentu uważają, że „tylko przejęcie kontroli nad matką ruskich miast, stolicą Ukrainy, miastem-bohaterem – Kijowem” może zapewnić realizację tego zadania, a po doświadczeniach „zdrady Krymu” i dwóch rewolucji „zagwarantować sobie kontrolę można wyłącznie przy użyciu sił zbrojnych, oraz służb specjalnych FR”.
Janukowycz okazał się według nich słabym partnerem i nie zdołał wywiązać się ze „złożonych w trakcie spotkania 17 grudnia 2013 roku w Moskwie zobowiązań”, więc proponują, aby zaprosić go na otwarcie Olimpiady w Soczi, i wymóc, aby zwrócił się do Rosji na piśmie o wprowadzenie na Ukrainę wojsk „dla ustabilizowania sytuacji”. Janukowycz miał w tym scenariuszu rozwiązać Parlament i stać się „jedynym legalnym organem władzy na Ukrainie”.
Apel Janukowycza do rosyjskich władz miał dać prawne podstawy dla rosyjskiej interwencji i ograniczyć możliwość negatywnej reakcji USA oraz krajów Zachodu. Rosjanie przewidywali zresztą „słabą reakcję najważniejszych państw europejskich”.
„W okresie chaosu” w Kijowie planowano „zneutralizowanie najbardziej wpływowych przedstawicieli banderowskiej opozycji” i pokazanie „prawdziwego oblicze ukraińskiego faszyzmu”. W dokumencie napisano o napaściach „faszystowskiej młodzieży” na ambasady Polski, krajów bałtyckich oraz przedstawicielstwa UE, krajów NATO i rezydencje ambasadorów. Na marginesie mówi się o przejęciu pomieszczeń z szyfrogramami.
„Po zakończeniu operacji stabilizacyjnej, powinny zostać stworzone warunki dla dalszego uczestniczenia Ukrainy w procesach integracyjnych na terytorium Wspólnoty Niepodległych Państw” – kończą autorzy strategii.
Wcześniej były doradca Putina, obecnie ekspert amerykańskiego Cato Institute Andiriej Iłłarionow przypominał, że pretensje do połowy Ukrainy Putin zgłaszał prezydentowi Bushowi już w 2008 roku.
Kresy24.pl/Studio Wschód/rus.newsru.ua
1 komentarz
Kazimierz S
25 marca 2014 o 18:07Ogólnie racja jest jednak po stronie Ukrainy więc nie dziwota, że ich szpiedzy stają na głowie a nawet, że jakiemuś ruskowi sumienie nie wytrzyma.