Amerykański Departament Skarbu opublikował listę około 200 najważniejszych polityków albo osób blisko powiązanych z Kremlem. Rząd USA zaznacza, że nie jest to lista nowych osób i firm objętych sankcjami, choć niektóre z wymienionych mogły zostać objęte sankcjami już wcześniej. Te nazwiska i nazwy to część raportu na temat finansowych powiązań spajających rosyjską władzę i biznes.
Nie wszystko, co zbadał Departament Skarbu, zostało ujawnione, jednak i tak upubliczniono nazwiska 96 oligarchów, których majątek to minimum 1 mld dolarów (np. Roman Abramowicz czy Oleg Deripaska), oraz nazwiska 114 polityków, którzy zawdzięczają swoje kariery i pozycję Kremlowi. Lista obejmuje więc najbliższych współpracowników prezydenta, najwyższych funkcjonariuszy służb specjalnych, najwyższych stanowiskiem polityków (bodaj najwyższe rangą osoby na liście to premier Dmitrij Miedwiediew i minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow) oraz m.in. 20 członków najwyższych włądz takich koncernów jak Gazprom, Rosnieft, Sbierbank, Rostech, Koleje Rosyjskie (RŻD) czy państwowy bank VTB. Jest też m.in. szef i założyciel firmy Kaspersky, której działalność budzi ostatnio ogromne kontrowersje nie tylko w USA.
Jawnej części raportu towarzyszy tajny aneks. Otwarte pozostaje, czy w przyszłości zostanie opublikowany. Zawiera dodatkowo nazwy firm, w których państwo ma minimum 25 proc. udziałów i warte są minimum 2 mld dolarów, jak również zawiera nazwiska osób z drugiego szeregu elity rosyjskiej władzy i biznesu. Jest też w aneksie analiza wpływu obowiązujących już amerykańskich czy europejskich sankcji na stan finansów Rosji.
To, co zostało ujawnione, to cenna informacja dla instytucji publicznych i prywatnych firm z całego świata, które konkurują bądź współpracują z Rosjanami. To jednocześnie informacja, nad którymi firmami bądź osobami wisi groźba sankcji. Sankcje mogą objąć np. zamrożenie aktywów na terenie USA czy zakaz współpracy amerykańskich firm z firmami objętymi sankcjami albo ograniczenia na amerykańskim rynku dla firm z innych krajów, które współpracują z podmiotami bądź osobami objętymi sankcjami.
Prezydent Rosji Władimir Putin skomentował opublikowanie raportu słowami: „psy szczekają, karawana jedzie dalej” i nazwał to aktem nieprzyjacielskim i głupim.
Do opublikowania raportu i nałożenia nowych sankcji zobowiązuje administrację Białego Domu przyjęta w sierpniu przez Kongres specjalna ustawa. Cześć kongresmenów wyraziła niezadowolenie, że z ustawowym dniem 29 marca nie wprowadzono na podstawie raportu nowych sankcji. Nowe sankcje miałyby być kolejną karą za agresję na Ukrainę i aneksję Krymu, ale także za stwierdzone próby nielegalnego wpływania na amerykańską politykę przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku.
Oprac. MaH, cnbc.com
fot. kremlin.ru, CC BY 4.0
6 komentarzy
observer48
31 stycznia 2018 o 07:38No to kacapy i kacapia dostali z obu rąk i nóg. 🙂
Szachrajew
31 stycznia 2018 o 14:26Po jajach.
peter
31 stycznia 2018 o 18:57Tylko od Amerykanow Nie mysle zeby panstwa takie jak Niemcy czy Wlochy poparly USA w tej sprawie
observer48
1 lutego 2018 o 19:22@peter
A mają wybór? Za łamanie amerykańskich sankcji prawo USA dopuszcza ściganie instytucji i obywateli obcych państw przebywających i legalnie działających w obszarach i na terytoriach objętych jurysdykcją USA. Zgodnie z tym prawem, największy francuski bank BNP Paribas zapłacił niecałe trzy lata temu ponad 10 miliardów dolarów kar i kosztów sądowych za łamanie amerykańskich sankcji nałożonych na Kubę, Iran i Sudan, a niemiecki Deutsche Bank walczy o $14.5 miliona, bo taką karę chcą nań nałożyć władze i sądy USA za te same wykroczenia. USA, do spółki z WB, kontrolują blisko 90% globalnego systemu bankowo-finansowego.
observer48
2 lutego 2018 o 12:19@observer48
Deutsche Bank walczy o $14.5 miliarda, nie miliona kar, które chcą nań nałożyć władze USA. Jest to jeden z powodów, dla którego Chiny nabyły kontrolny pakiet jego akcji podczas załamania ich cen giełdowych.
Cassubica
2 lutego 2018 o 22:37Gdyby zrobić polską listę osób, które zawdzięczają swoje kariery i pozycję kontaktom z władzą, to w „Puszczy Białowieszczańskiej” (Jak mawiał Beniek Rapaport do Kuby Goldberga) nie starczyło by drzew na papier, by taką listę wydrukować.