O pośmiertnych losach posła Sicińskiego, o którym powiadają, że pierwszy sejm w Rzeczpospolitej zerwał i ku przestrodze tym, którzy chcieliby iść w jego ślady, o przemożnej sile ludzkiej ciekawości – o wszystkim zaś z dociekliwością naukową, ale i w poetyce czarnego humoru pisze Paweł Bohdanowicz.
Śpiewająca mucha stała się symbolem walki o demokrację. Takoż były prezes…, niech mu będzie „Rzepka”, na obrońcę naszej wolności wciąż jest kreowany. Przed wiekami posłowie zrywający sejmy podobnie wolności bronili. Są może jakieś różnice, nawet na korzyść tamtych posłów, ale nie chcę wchodzić w rozważania, czym różni się złe prawo (liberum veto) od złego bezprawia. O najsławniejszym z posłów-obrońców pisał Mickiewicz, a raczej pisał o tym, co z posła zostało:
Trup, klątwą uderzony, dotąd cały stoi:
Ziemia go przyjąć nie chce, robactwo się boi;
Nie znalazłszy na ziemi święconej spoczynku,
Strasząc ludzi, rzec można, wala się po rynku…
Barki na dół pochylił, głowę na pierś zwisnął.
Zda się, że ciężar hańby do ziemi go cisnął.
Albo, że ręka gwałtu z piekieł go wywlekła,
I znowu rad by gwałtem powracać do piekła.
Nogi długie i czarne sterczą mu jak szczudła.
Ręce na krzyż złamane, twarz głęboko wchudła.
Oblicze wywędzone brud śmiertelny szpeci.
Usta wypsute, przez nie ząb gdzieniegdzie świeci…
Całość dostępna w Internecie: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/popas-w-upicie.html
Chciałbym jednak zacząć z innej strony. Konkretnie z dwieście dziewięćdziesiątej strony manuskryptu zwanego „Codex Gigas”. Po co? Żeby wykazać przewagę obrazków nad tekstem i żeby pokazać, że ta niezdrowa fascynacja trupem w szafie, niczym wyjątkowym nie jest.
Jest gdzieś stara księga „Codex Gigas” zwana,
A w tej księdze kuca bestia malowana.
Czort to jest na karcie bardzo zabrudzonej,
Okopconej szpetnie i wymiętoszonej.
To już nie Mickiewicz, niestety. To tylko ja – Pawełek 🙁
Inne kartki są w miarę czyste, tylko ta z malowanym diabłem brudna jest jak czort. Każdy chciał zobaczyć diabła na obrazku. Świece i brudne łapska zrobiły swoje. Wniosek z tego taki: jeden czyta, a dwustu obrazki ogląda.
Niech więc dziennikarze pamiętają o tem:
Dbać wprzód o grafikę, o tekst zadbać potem 😉
Obrazki są najważniejsze! One robią wrażenie, one przyciągają uwagę. Moje pierwsze spotkanie z Glogerem całkowicie to potwierdza. Spodobały mi się stare monety na ilustracjach, ozdobne inicjały, zamki, armaty, a najbardziej spodobał się nieboszczyk z czwartego tomu. Szczuplutki, stał sobie w szafie, a minę miał taką, jakby był z czegoś niezadowolony.
Może nie wytrzymuje konkurencji z czeskim diabłem, ale uroczy jest. Nieprawdaż? Dzięki niemu zapamiętałem, czym było liberum veto. Dostałem nawet piątkę w szkole (z minusem, żeby mi nadmiar szczęścia zmysłów nie pomieszał).
Upicki poseł
Władysław Siciński, stolnik upicki.
Już w artykule „Liberum veto” wyjaśniliśmy, czem właściwie było to prawo, wymagające jednomyślności wszystkich województw i ziem do stanowienia uchwał dla Rzeczypospolitej. Dopóki z zacności obywatelskiej płynęła karność, zmuszająca poświęcić zdania osobiste dla żądanej jednomyślności, dopóty mniejszość, aby wytworzyć tę jedność, przystawała zwykle do większości. Ale z upadkiem karności coraz trudniej zaczęła mniejszość łączyć się z większością, aż nareszcie na sejmie w roku 1652 zdarzył się przypadek, że stolnik upicki Władysław Siciński, urażony dekretem królewskim w sprawie ekonomii szawelskiej, swoim veto w imieniu powiatu Upickiego, którego był wyobrazicielem, sejm zerwał. Naród go przeklął, a wierząc, że święta ziemia wyrzuca ze swego łona zwłoki wyrodnych synów, nabrał przekonania, że i Sicińskiego los ten spotkał. Hańbę posła upickiego tradycja przekazała potomnym wiekom, a lud miejscowy urągał zwłokom uważanym za jego zwłoki. Mickiewicz w wierszu „Popas w Upicie” tak opisał trupa Sicińskiego przywleczonego do karczmy, w której poeta popasał:
[W tym miejscu u Glogera podane są fragmenty wiersza, którego część zacytowałem na początku]
Trup ten tak malowniczo opisany przez Mickiewicza, ciągany był dla postrachu Żydów po karczmach. Umieszczony został w roku 1860 przez miejscowego proboszcza w szafie zbudowanej w rogu kościółka, a pan Władysław Maleszewski, mieszkający wówczas na Żmudzi, młody powieściopisarz (późniejszy założyciel i redaktor „Biesiady literackiej”) pomieścił w pierwszym tomie „Tygodnika ilustrowanego” z roku 1860 opis pod tytułem „Trup Upickiego posła” z rysunkiem, który tutaj w podobiźnie podajemy.
„Dotykałem wiekowego trupa – pisze Maleszewski – i wszędzie ciało się ugina: zdaje się, że to człowiek w ciężkim śnie pogrążony. Stoi przed tobą straszny obraz! Siciński ma ręce na krzyż złożone, głowę schyloną ku piersi, widać więc, że był pochowany jako chrześcijanin, staraniem rodziny”.
Miejscowe podania w tej wiosce żmudzkiej mówią, że gdy na sejmie krzyknął: „nie pozwalam!” obecne zgromadzenie szlachty podniosło okrzyk grozy „Bodajeś przepadł!”. Niesiecki w herbarzu swoim pisząc o Sicińskich, zamilczał o czynie stolnika upickiego, czemu zresztą dziwić się nie można, wiedząc jak mętnem źródłem historycznem są wszystkie, najlepsze nawet herbarze, zarówno dawniejsze, jak dzisiejsze.
W Encyklopedii Glogera na tym kończy się artykuł o upickim pośle i o tym, co z niego zostało. Od siebie mogę dodać, że w upickim kościele już truposza nie ma.
Kościół stoi, ale szafy w nim nie ma i lokatora, co w tej szafie mieszkał, też brak. Co się z nim stało? Różnie ludzie mówią. Jedni gadają, że znudził się parafianom, więc go zakopali. Drudzy mówią, że zakopać go kazał Murawjow „wieszatielem” zwany. Są też tacy, którzy twierdzą, że upickiego posła Moskale do cyrku sprzedali, a pieniądze przepili w tej samej karczmie, gdzie nocował poeta. Ta ostatnia wersja najbardziej jest prawdopodobna, bo przecież ziemia ciało zdrajcy wypluwa, więc zakopanie posła byłoby nieskuteczne. Może któryś z czytelników spotkał Sicińskiego osobiście lub wie, gdzie on teraz przebywa? Jeżeli tak, niech napisze o tym w komentarzu.
Wypluła go ziemia, rodacy przeklęli,
Po karczmach wozili i w szafce zamknęli.
I robaki nawet apetyt straciły,
Wiedząc, jakie grzechy nieboszczyka były.
Wszyscy potępili, oburzeni srodze.
Ja to przypominam Rzepce ku przestrodze.
Zakończenie
(kilka słów na poważnie)
Wiem, że niektórym ludziom trzeba łopatologicznie… Wolę więc nie ryzykować i nie kończyć makabreski bez złożenia wyjaśnień.
Mumia z Upity, bo tak chyba trzeba nazwać przesławnego trupa, naprawdę istniała. Naprawdę straszono nią ludzi i naprawdę przez jakiś czas stała w upickim kościółku. Nie wiadomo jednak, czy były to zwłoki Władysława Sicińskiego. Zdarza się, że skutkiem osunięcia gruntu, otwarcia krypty albo z jakichś innych przyczyn, odsłonięte zostaje ciało osoby dawno pochowanej. Nie muszą to być nagie kości. Samoistna mumifikacja, nawet w naszym klimacie, zdarza się czasem. Prawdopodobnie znaleziono gdzieś mumię i wykorzystano jako makabryczną zabawkę. Może dopiero potem dorobiono umoralniającą historię, łączącą zmumifikowane zwłoki z osobą upickiego posła. Może dopiero Mickiewicz połączył mumię z Władysławem Sicińskim, by dać wyraz swym poglądom na przyczyny upadku Rzeczypospolitej. Wyraźnie o sejmowym proteście Sicińskiego, Mickiewicz napisał tylko w przypisie, a nie w samym wierszu.
Prawdopodobnie po latach mumia została znowu pochowana. Może była to inicjatywa obywateli, może pochowano ją na rozkaz Murawjowa, jak mówią stare przewodniki turystyczne. Historyjka o sprzedaży mumii, została oczywiście wymyślona przeze mnie – dla żartu.
Słusznie potępia się liberum veto. Słusznie potępia się zrywanie sejmów na różne sposoby. Jednak łączenie upickiego posła bezpośrednio z liberum veto nie do końca jest uzasadnione. Jego winą było to, że nie zgodził się na przedłużenie obrad sejmu poza regulaminowe 6 tygodni. Jednak w podobny sposób zerwany został sejm w roku 1639. Prolongaty były zakazane od roku 1633, więc protest choćby jednego posła zrywał sejm, jeżeli przekroczony został czas obrad. Siciński nie był pierwszy. Dużo wyjaśnia artykuł Sebastiana Adamkiewicza:
https://histmag.org/Liberum%20veto-Nie-pozwalam-przez-ktore-upadla-Rzeczpospolita-6451
Warto też zwrócić uwagę na komentarz pod artykułem, mówiący o obstrukcji Jana Kazimierza na sejmie 1652 roku. Nie jestem specjalistą od tych spraw. Ostatni akapit napisałem, korzystając z tego, co inni napisali w Internecie. Dopuszczam możliwość pomyłki, i tu, i wszędzie.
Paweł Bohdanowicz
7 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
25 marca 2017 o 15:29O początkach Mumii z Upity Jarosław Molenda pisze tak:
„Zaczęło się od tego, że upicki szewc, znalazłszy ową mumię w podziemiach kaplicy, wyciągnął ją na światło dzienne i nosił od karczmy do karczmy, strasząc Żydów.
Sicińskiego pożyczała też miejscowa szlachta, sadzała na sanie w czasie tradycyjnych kuligów i obwoziła po dworach…”
Takie były zabawy w one lata…
jarko
25 marca 2017 o 21:47siedzi koło petru w ławie poselskiej i zębiskami kłapie
Maur
26 marca 2017 o 15:151. …”ale nie chcę wchodzić w rozważania, czym różni się złe prawo (liberum veto) od złego bezprawia.”…
Liberum veto to nie było złe prawo. To było bardzo dobre prawo skoro dotało do współczesnej UE. Proszę zauważyć – dopóki w UE było stosowane póty UE szła w dobrą stronę. Poza tym liberum veto służyło przygotowaniu i przyjmowaniu tylko praw akceptowalnych przez wszystkich. To prawo nie było nawet skodyfikowane. Istniało najzwyczajniej w świecie jako prawo naturalne.
Wracając do nieszczęsnego posła Sicińskiego. Skoro jego za zerwanie sejmu spotkała poniżająca śmierć to znaczy, że nie wywiązał się ze swoich obowiązków poselskich. W takich warunkach jego veto traciło rację bytu….
2. Codex gigas jest w muzeum w Sztokholmie.
Paweł Bohdanowicz
26 marca 2017 o 21:28Wiem, gdzie jest Codex Gigas 🙂 ale Sztokholm nie pasował mi do wierszyka. Łatwiej jest wymówić „jest gdzieś stara księga”, niż „jest w Sztokholmie księga” 🙂 ST-SZT-KH…
Gdyby liberum veto służyło blokowaniu poszczególnych praw, nie byłoby jeszcze takie złe. Jednak liberum veto doprowadziło do tego, że w XVIII wieku WSZYSTKO zostało zablokowane. Co prawda, gdyby większość chciała, to z łatwością ominęłaby liberum veto tak, jak robiła to po 1764. Tak więc sprawa jest skomplikowana, a uznawanie liberum veto za przyczynę wszelkiego zła jest rzeczywiście DUŻYM UPROSZCZENIEM.
Demonizowanie Sicińskiego też jest przesadne. Jest ono dowodem na to, że ludzie zawsze tęsknią do PROSTYCH PRZEKAZÓW.
Cieszę się, że ktoś czyta ten żartobliwy tekścik.
Pozdrawiam
Paweł
Maur
6 kwietnia 2017 o 17:22O liberum veto nie wolno mówić tak powierzchownie. Bo to przypomina lekcje historii z czasów PRL. A już na pewno nadużyciem jest upowszechnianie tezy jakoby to prawo blokowało wszelkie reformy. Istniała wszak możliwość stanowienia praw o kluczowym wymiarze dla państwa z wyłączeniem liberum veto a na zasadzie woli większości. Były sytuacje tak napięte w tamtych czasach, że wręcz polowano na posłów podejrzewanych o chęć unieważnienia postanowień sejmu przez L.V. Pewnie nie jednego roznieśli na szablach. Smuta ostatnich władców I RP a SAP – ostatniego króla w szczególności. Z obcego nadania znikąd posłuchu nie mógł znaleźć. Nawet sam Konstytucja III Maja trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno. I została uchwalona mimo istnienia L.V. Czyli było można…
(To nie pod Pana adresem bo Pan to zauważa. To raczej okazja edukacyjna dla wielu tego nie dostrzegających).
Należę do ludzi reagujących jak „pies Pawłowa” 🙂 . Kilka kluczowych słów lub tytuł prowokuje mnie do przeczytania. Czasem do skomentowania. A w historii lubię wręcz taplać się . Takie teksty jak ten to wręcz perełki. Nawet gdy nieco przybrudzone 🙂
Pozdrowienia odwzajemniam
Edek
P.S. Uzyskałem dopiero co dostęp do archiwum WKL. Wśród noszących moje nazwisko trafiłem i na szambelana u SAP. No niechby był sobie szambelanem nawet i u cara. To jeszcze szło by strawić. Ale u grabarza I RP?
Paweł Bohdanowicz
6 kwietnia 2017 o 23:05@Maur
Dziękuję za wartościowy wpis!
Serdecznie pozdrawiam
Paweł
P.S.
Jak się tu robi kursywę i pogrubienie?
gnago
6 kwietnia 2017 o 11:10Główną winę ponosił ówczesny marszałek, bo veto Sicińskiego uznał. Mimo niesławy jakim ten poseł powszechnie się cieszył. A marszałek powinien zwyczajnie olać tego Posła. A prawdziwa anba powinna otaczać posłów tych co veto kupowano