Uczestnicy niedzielnego wiecu na kijowskim Majdanie postanowili, że Majdan będzie trwał dopóki nie zostanie wyznaczona data przedterminowych wyborów do parlamentu.
Na centralnym placu Kijowa odczytano wezwanie do nowego prezydenta, by zareagował na fakt, że członkami ukraińskiego parlamentu są nadal osoby, które głosowały za dyktatorskimi ustawami 16 stycznia, a które od końca lutego w ogóle nie pojawiają się na posiedzeniach Rady.
Majdan domaga się też umożliwienia wejścia do parlamentu młodym partiom, które uzyskają 3 % poparcia, finansowej „przeźroczystości” działalności sił politycznych, zagwarantowanie wyborcom ze wschodu Ukrainy bezpieczeństwa w trakcie wyborów do Rady Najwyższej.
Jednym z ważniejszych żądań jest przeprowadzenie lustracji.
Swoich apeli uczestnicy wiecu nie mogli przekazać bezpośrednio nowemu prezydentowi, na którego czekali w niedzielę, bo Perto Poroszenko nie pojawił się na placu – poinformowały ukraińskie media.
Przedstawimy prezydentowi projekt ustawy lustracyjnej – zapowiedział goszczący w ubiegłym tygodniu Warszawie działacz Majdanu Jehor Sobolew, który ma być szefem Komitetu ds. Lustracji Ukrainy. – Chcemy, aby prezydent był liderem odważnych zmian – oświadczył na spotkaniu z dziennikarzami.
„Majdan nie zmienił jeszcze systemu politycznego. Majdan nie ma jeszcze swoich przedstawicieli w polityce. Większość przywódców Majdanu uważa, że obecna koalicja zmarnowała czas na reformy od obalenia prezydenta Janukowycza” – powiedział.
Jako przykład podał brak prawa lustracyjnego.
„Padły tylko deklaracje. Nic się nie odbyło. Ustawa lustracyjna nie jest przygotowana. Komitet Lustracyjny nie jest stworzony. Odnoszę wrażenie, że nawet nie ma tego w planach” – stwierdził.
Sobolew przybliżył model lustracji, który – jego zdaniem – powinien być przeprowadzony na Ukrainie.
„Mamy pomysł, żeby na nowo rekrutować kadry sądów, prokuratury, służb specjalnych, policji i całej administracji państwowej. Zamierzamy przeprowadzać otwarte konkursy, żeby wszystkie zgłoszenia były dostępne opinii publicznej – powiedział.
W konkursach – jak zapewnił – nie mogliby brać udziału b. agenci KGB oraz „osoby mające kryminalne sprawy dotyczące korupcji oraz osoby nie mogące wytłumaczyć pochodzenia majątku”.
Inne grupy, które nie mogłyby pełnić urzędów publicznych, to, jak mówił, „osoby zajmujące stanowiska kierownicze w administracji państwowej i samorządach w trakcie Majdanu”, a także „osoby, które wspierały okupację Krymu i separatyzm na wschodniej Ukrainie”.
Przyznał, że wprowadzenie tych zmian będzie oznaczać praktycznie całkowitą wymianę aparatu administracji państwowej.
„Stare kadry są tak zepsute, że tylko nowe osoby są w stanie dokonać zmian” – ocenił.
Sobolew poinformował, że w ukraińskim parlamencie odbyło się spotkanie kilku autorów projektów lustracyjnych.
„Wszyscy się zgodziliśmy, że nie będziemy wyszukiwać agentów, szpiegów, skorumpowanych ludzi i wyciągać ich z istniejących struktur, ale równolegle tworzyć nowe sądy, policję, służby specjalne” – powiedział.
Jehor Sobolew – (37 l.) przez wiele lat dziennikarz głównych tytułów prasowych Ukrainy (m.in. „Dzerkało Tyżnia”, „Kommiersant”). W latach 2004–2008 pracował w telewizji „5 kanał” Petra Poroszenki, obecnie zaprzysiężonego prezydenta Ukrainy. Musiał odejść w wyniku cenzurowania przez kierownictwo programu niektórych tematów korupcyjnych, skandali politycznych. W 2008 r. założył dziennikarskie biuro śledcze Swidomo. Po protestach na majdanie i ucieczce zdymisjonowanego prezydenta Wiktora Janukowycza w lutym 2014 r. został wyznaczony na szefa przyszłej komisji lustracyjnej w rządzie premiera Arsenija Jaceniuka.
Sobolew odwiedził Polskę na zaproszenie Fundacji Otwarty Dialog.
Kresy24.pl/wizyt.net, korrespondent.net, Ukrainskas Pravda, PAP
1 komentarz
Maur
10 czerwca 2014 o 14:03Całkiem rozsądny sposób lustracji.
Radykalne cięcie napotka na opór. Tu nastąpi płynne przejęcie zadań i samoistny zanik instytucji wrogich Ukraińcom. Trochę to potrwa lecz lepsze od wojny domowej.
Pomysł mi sie podoba.