Uroczysko pod Mińskiem, gdzie w latach 1937-41 oprawcy z NKWD strzałem w tył głowy pozbawili życia – według różnych szacunków od 40 do 200 tysięcy niewinnych ludzi, stanie się atrakcją turystyczną białoruskiej stolicy.
Z taką propozycją wyszły władze Mińska, które 15 października przedstawiły generalny plan rozwoju miasta na lata 2016-2020.
Takich stref turystycznych ma być w Mińsku i jego okolicach dziewięć: „Mińsk-Centrum”, „Prospekt Zwycięzców”, „Prospekt Niepodległości”, „Prospekt Partyzancki”, „Łoszyckij kompleks parkowy, „Kurasowszczyna”, Wioska studencka”, „Kalwaria” i „Kuropaty”.
Utworzenie stref turystycznych, według autorów projektu sprawi, że Mińsk stanie się centrum turystycznym na poziomie europejskim.
Historyk Igor Kuzniecow zauważył, że zmiana statusu Kurapat jest bezsensowna, ponieważ status tego obszaru już został zapisany w dokumentach:
„Kuropaty – to miejsce masowego pochówku, dla którego termin „wycieczka” wydaje się być niestosowna.
W odniesieniu do planu generalnego, to wszystko zależy od tego, czy zostanie on zrealizowany. Jeżeli na Kurapatach powstanie kolejna „Linia Stalina” z grillem, szaszłykami i atrakcjami służącymi rozrywce, to byłoby to nie do przyjęcia.
Według wszelkich norm prawnych Kurapaty są obiektem posiadającym wartość kulturowo – historyczną pierwszego stopnia, i powinny być chronione. Ale tak nie jest. Od wielu lat walczymy, podnosimy ten problem, ale bezskutecznie. Terytorium uroczyska nie podlega służbom komunalnym, które powinny utrzymywać tam porządek, to ludzie sami się organizują i dbają o to miejsce.
Z drugiej strony, gdyby Kuropaty zaistniały w przewodnikach po Białorusi, ludzie zwracaliby na nie uwagę, może szukaliby informacji na ten temat. Chociaż nie wykluczone, że przewodnicy, którzy będą opowiadać o Kurapatach, mogą kłamać, mówić, że leżą tam nie ofiary egzekucji stalinowskich, a z czasów okupacji hitlerowskiej”.
Sekretarz wykonawczy Konserwatywno – Chrześcijańskiej Partii BNF „Odrodzenie” Aleś Czecholski w rozmowie z radiem Svaboda powiedział, że na Kuropatach powinien powstać pomnik z prawdziwego zdarzenia, do którego będą przyjeżdżali ludzie z całego świata:
„Musimy zrozumieć, co to znaczy „strefa turystyczna”. Kuropaty – to narodowy memoriał, praca już została wykonana, tam stoi ponad tysiąc krzyży – mówi Czacholski.
– Koncepcja pomnika jest jasna: musi być las, groby i krzyże. Dlatego też nie ma tam miejsca na gille. Co więcej – konieczne jest usunięcie stamtąd „Bulbash Hall” (centrum rozrywkowo-restauracyjne – red.), które znajduje się 40 metrów od miejsca naszej narodowej tragedii. Na kościach nie mogą być tańce. Jeśli w sposób przemyślany stworzy się tam „obiekt turystyczny”, trzeba wydzielić też plac do nabożeństw, kaplicę i muzeum. Trzeba sprawić, żeby ludzie z całej Białorusi i z całego świata jechali na Kuropaty, żeby tam mogli się dowiedzieć się o setkach tysięcy ofiar reżimu stalinowskiego, którzy zostali tam rozstrzelani.
Zdaniem historyków na Kuropatach może spoczywać także 3 872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD i Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów zabici po roku 1940.
Kresy24.pl/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!