W najbliższej przyszłości na Białorusi zmieni się system zatrudnienia – zapowiedział dziś prezydent Łukaszenka. Baćka zarządził wprowadzenie rocznych kontraktów, a obrońcy praw człowieka i niezależne związki zawodowe widzą w tym polityczną kontrolę nad społeczeństwem.
„Musimy wrócić do czegoś na kształt referencji z poprzedniego miejsca pracy – powiedział Łukaszenka. – Bardzo wielu rozzuchwaliło się już na tyle, że mówią tak; prezydent i tak każe wypłacić nam pensje, więc można palić, czy pijanym do pracy przychodzić”.
„Musimy w najbliższej przyszłości uporządkować system zatrudniania, przejścia z jednego miejsca do drugiego” – dodał.
Mówiąc o systemie kontraktowym, Aleksander Łukaszenka zakomunikował, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy wszyscy Białorusini zostana objęci taką formą zatrudnienia.
„U nas jeszcze nie wszyscy pracują na kontraktach” – powiedział prezydent i nakazał związkom zawodowym, oczywiście tym oficjalnie działającym, zająć się sprawą.
Obrońcy praw człowieka i działacze niezależnych związków zawodowych krytykują przymus zawierania rocznych kontraktów, widzą w tym sposób politycznej kontroli ludzi. Teraz z pracą może się pożegnać każdy, kto w jakikolwiek sposób wyrazi sprzeciw, skrytykuje władze lub administrację. Oczywiście w świtetle prawa do zwolnienia nie dojdzie, po prostu nie zostanie przedłużony kontrakt.
Jak dotąd udokumentowano setki przypadków zwalniania ludzi z pracy, tylko dlatego, że wyrażali niezadowolenie z obecnej władzy, głośno ją kontestowali.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Wiktor
15 listopada 2013 o 14:45I bardzo dobrze! Tak jest w całym cywilizowanym świecie! Gdzie bym nie był, wszędzie praca zgodnie z kontraktem. Dawno zabiegałem, aby w Polsce też byłą praca kontraktowa, aby można było zwolnić i odsunąć od pieniędzy nic-nierobów i laików
patryk
15 listopada 2013 o 19:14te umowy to odpowiednik polskich umow smieciowych oznacza to tylko male pensje i mozliwosc zwolnienia w kazdym momencie