Na Białorusi rozpoczęło się przedterminowe głosowanie przed zaplanowanymi na 11 września wyborami do izby niższej parlamentu – Izby Reprezentantów. Opozycja i międzynarodowi obserwatorzy są zgodni, że tzw. „dosroczka” stwarza pole do wielkich nadużyć.
„Wieczny straszak” opozycji – jak wyraziła się o przedterminowym głosowaniu szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidia Jermoszyna już się rozpoczął. Ale nie tylko wewnętrzni oponenci reżimu mają poważne, zresztą uzasadnione obawy, co do przebiegu głosowania, mają je także międzynarodowe struktury, w szczególności ODIHR OBWE.
Wydawać by się mogło, że teraz, gdy władzom szczególnie powinno zależeć na tym, żeby obserwatorzy ODIHR zauważyli postęp w organizacji kampanii wyborczej, darują sobie korzystania z tego mechanizmu manipulacji przy urnach, ale nie.
Według białoruskiego ustawodawstwa, na przedterminowe głosowanie obywatel ma 5 dni. To rozpoczęte dziś – 6 września, potrwa do 10 włącznie. Władze podkreślają, że jest to „bardzo wygodna forma spełnienia obywatelskiego obowiązku”, ponieważ na Białorusi nie ma możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania.
W wyborach prezydenckich z października 2015 roku, według Centralnej Komisji Wyborczej, głosowało przedterminowo ponad 36 % wyborców, w poprzednich wyborach do parlamentu w 2012 roku – prawie 26%. A ponieważ zasadniczo na wybory chodzą nieliczni, to udział „dosroczki” w całkowitej frekwencji w wielu przypadkach staje się decydujący.
Warto zauważyć, że jednym z motywów władzy – by takie głosowanie organizować, jest banalna konieczność zapewnienia pożądanej frekwencji, wszak wybory do Izby Reprezentantów uznane są za ważne, jeżeli w głosowaniu wzięło udział ponad połowa wyborców. Władze nie mają ochoty tracić czasu, nerwów i pieniędzy na organizację kolejnych wyborów z powodu słabej frekwencji.
Tymczasem, przy całym zdyscyplinowaniu Białorusinów, ich zainteresowanie kampanią parlamentarną jest wyraźnie niskie. Po pierwsze, wiele osób nie bardzo rozumie po co jest parlament, skoro i tak o wszystkim decyduje „baćka”. Po drugie, same władze dokładają starań, aby kampania przebiegała niezauważalnie, żeby naród za bardzo się nie upolitycznił.
Broniąc praktyki przedterminowego głosowania, białoruscy urzędnicy odnoszą się do doświadczeń międzynarodowych, zaklinając się, że wszystko odbywa się jak na Zachodzie, w sposób cywilizowany. Zapominają tylko, że w kilku innych krajach przedterminowo zagłosować można, ale tylko w przypadku posiadania rozsądnego argumentu, no i trzeba określoną procedurę przejść. Na Białorusi nikt od nikogo nie wymaga podawania motywów takiego obywatelskiego porywu. „Zmotywować”, to może jedynie kierownictwo, dyrektor szkoły, zakładu pracy, dowódca jednostki wojskowej, z większą lub mniejszą determinacją zmuszając zależne od siebie kategorie obywateli.
Oczywiście błędem byłoby stawianie sprawy w taki sposób, że wszyscy nahajką pędzeni są do urn. Wielu pod wpływem inteligentnej propagandy idzie dobrowolnie. Przypomnienie o możliwość głosowania przedterminowego można znaleźć w tekście ogłoszenia wyborczego, które znajdują Białorusini w swoich skrzynkach pocztowych w całym kraju. No i pokusa działa, zwłaszcza u tych, którzy zgodnie z sowiecką tradycją wierzą, że głosowanie to ich obywatelski obowiązek.
Tymczasem prezydent Łukaszenka zakomunikował, że nie wolno gonić ludzi do głosowania, naród należy „poprosić”. Baćka oświadczył, że chciałby, żeby na wybory przyszło jak najwięcej osób, bo dla niego „będzie to świadectwo więzi między władzą a narodem”, ale pojawiają się opinie, że Zachód wystawi niską ocenę wyborom, jeśli frekwencja w głosowaniu przedterminowym będzie wysoka.
– Myślę, że nie należy się tego bać. Pogoda w tym tygodniu będzie piękna, ludzie będą siedzieć na daczach, na brzegu jeziora, będą zajmować się swoimi sprawami i każdy będzie wybierać najodpowiedniejszy dla siebie moment na głosowanie – powiedział.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u:https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl/naviny.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!