Nie wszyscy ambasadorzy kończący swoją misję na Białorusi dostępują zaszczytu osobistego pożegnania przez Aleksandra Łukaszenkę. Prezydent twierdzi, że spotyka się tylko z tymi, którzy „wnieśli znaczny wkład” w rozwój stosunków dwustronnych.
„Wkład ten na pewno wniósł ambasador Azerbejdżanu Ali Nagijew, który jednak przy okazji uroczystości musiał wysłuchać zarzutów pod adresem innych kolegów z korpusu dyplomatycznego. – Wydaje mi się, że zagraniczni ambasadorzy wyraźnie podzielili się na dwa obozy: ambasadorzy, którzy kochają nasz kraj i nasz naród, którzy życzą naszemu narodowi dobra i cieszą się niepodległością państwa białoruskiego – podzielił się przemyśleniami Aleksander Łukaszenka. – Są i inni ambasadorzy ale o nich nie chce się mówić…Zdaniem prezydenta papierkiem lakmusowym, pokazującym podejście dyplomatów do Białorusi stała się ich reakcja na zamach terrorystyczny w Mińsku 11 kwietnia, kiedy kondolencje na ręce prezydenta złożyli nie wszyscy szefowie placówek dyplomatycznych. – Nie rozumiem, jak w tej ciężkiej chwili cywilizowane, demokratyczne państwa (a one pretendują do tego miana) nie wyraziły słów współczucia narodowi białoruskiemu – nie ukrywał oburzenia Łukaszenka. – Temu narodowi białoruskiemu, który mężnie walczył z faszyzmem i poniósł szczególne straty.”
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!