13 listopada Aleksander Łukaszenka komentował praktykę wyrzucania z uczelni młodych ludzi, którzy protestowali przeciwko fałszerstwom wyborczym i przemocy służb bezpieczeństwa wobec uczestników demonstracji.
Łukaszenka oświadczył, że jest zasypywany prośbami od rodziców relegowanych studentów o przywrócenie ich w prawach studenta, dlatego oświadczył, że polecił parlamentarzystom wypracowanie mechanizmu, który pozwoliłby na ponowne przyjęcie relegowanych studentów „pod pewnymi gwarancjami”.
Białoruski uzurpator powiedział w rozmowie z przedstawicielami mediów, że w jednym z listów jacyś ludzie – według Łukaszenki – znane osobistości, proszą o łaskę dla córki wyrzuconej z uczelni medycznej.
Mieli oni napisać Łukaszence, że „zawsze byli za nim i głosowali za niego”, a teraz to nawet „będą za niego walczyć”.
„Bez względu na to, jak próbowaliśmy ją reedukować, biliśmy ją po głowie, stało się, wyrzucili … Prosimy, jeśli to możliwe, odeślijcie naszą córkę na uniwersytet” – cytował dziś z pamięci fragmenty listów Łukaszenka. Twierdzi on, że był „zasypany podobnymi listami”.
„No cóż, wyrzuciliśmy tych 300 ludzi” – stwierdził nonszalancko Łukaszenka. – Nie powiem, że oni są zepsuci i źli. Na ogół uczą się nieźle, a niektórzy są bardzo zdolnymi ludźmi. No co robić, stracimy ich, a kto ich teraz potrzebuje? Cóż, pojadą do tej Polski, a tam nikomu nie będą potrzebni!
Aleksander Łukaszenka zapowiedział powołanie komisji, która przyjrzy się tym wszystkim podaniom rodziców, choć jak zapewnia, listy piszą nie tylko rodzice, ale także sami studenci:
„Wielu pisze: Zrozumiałem, jestem winny”.
„Nie potrzebujemy kłótni w społeczeństwie. W imię spokoju ducha, aby to wszystko nie narastało, będziemy stosować różne metody, aby ludzie nas rozumieli i abyśmy mogli się dogadać”.
Przypomnijmy, że setki studentów zostało wyrzuconych z białoruskich uczelni za wyrażanie swojego obywatelskiego stanowiska, za udział w protestach przeciwko przemocy sił bezpieczeństwa, za domaganie się nowych uczciwych wyborów.
oprac. ba na podst. euroradio.fm
3 komentarzy
Emeryt
15 listopada 2020 o 17:27„No cóż, wyrzuciliśmy tych 300 ludzi”
„Nie powiem, że oni są zepsuci i źli. Na ogół uczą się nieźle, a niektórzy są bardzo zdolnymi ludźmi. No co robić, stracimy ich, a kto ich teraz potrzebuje? ”
Cóż, pojadą do tej Polski, a tam nikomu nie będą potrzebni!”
Łukaszenka, jesteś bardzo niebezpiecznym człowiekiem dla Białorusi.
My Polacy dostaniemy bardzo zdolnych, wykształconych na koszt Białorusi ludzi.
Takich obywateli byłego WKL Polska przyjmie każdą ilość.
Ci Białorusini po ukończeniu studiów wrócą do siebie i urządzą kraj według swoich norm.
Albo będą budować Polskę i dobrobyt swój i jej obywateli.
Łukaszenka otaczającego go świata nie rozumie, aktualnie młodziaki cieszą się i śmieją.
Wieslaw
18 listopada 2020 o 16:04Oby tak bylo naprawde.
To trzeba oficjalnie oglosic odpowiednimi rzadowymi sluzbami.
Nie zostawiac tych mlodych ludzi na pastwe lukaszystow.
Chec pomocy Bialorusinom powinna byc, szeroko proklamowana we wszystkich mozliwych mediach publicznych.
Kocur
19 listopada 2020 o 07:28Niech studenci mówią za siebie, a nie rodzice, wszak są dorosłymi ludźmi. A swoją drogą propaganda potrafi zdziałać cuda.