Na Białorusi nie może istnieć żadna opozycja wywodząca się z emigracji – oświadczył Aleksander Łukaszenka 6 grudnia podczas posiedzenia rządu.
Jak donosi korespondent BiełTA, białoruski dyktator oburzał się, że przeciwnicy jego rządów dążą teraz do przeciągnięcia swoich ludzi do władzy. Białoruski dyktator przestrzegł, że w żadnym wypadku nie można do tego dopuścić, ale działać należy ostrożnie:
„Ważne jest, aby nie rozpoczynać polowania na czarownice i nie postrzegać wszystkich jako wrogów”.
Zdaniem Łukaszenki przebywająca na emigracji opozycja usiłuje ostrożnie przeformatować skrzydło opozycji na Białorusi, postawić na kogoś, kto byłby akceptowalny dla Kremla;.
„Szukają kogoś, na kogo mogliby postawić i kogo mogliby wspierać. Szukają kogoś, na kim mogliby się oprzeć – kto byłby znośny dla Rosji, jak to mówią – wszystko jest pisane na Zachodzie, ale byłby bezwzględnie posłuszny Zachodowi” – powiedział Aleksander Łukaszenka. – Chodzi o to, że chcą polegać na zbiegach (liderach opozycji na emigracji)”.
„Żadnej opozycji na Białorusi, wywodzącej się z uciekinierów być nie może” – powiedział. – Uciekłeś, to zostań tam. Udało ci się, wróciłeś – jakoś dostałeś się do społeczeństwa, a nie do władzy. Ich głównym celem jest teraz przeciągnięcie własnych ludzi do władzy” – konstatował oburzony dyktator.
Podczas spotkania z szefami władz lokalnych Aleksander Łukaszenka mówił o powodach zmiany Konstytucji. Powiązał ją z „NATO pod Smoleńskiem”.
„Popełnilibyśmy wielki błąd, gdybyśmy zostali pokonani w zeszłym roku (masowe demonstracje po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020), kraj po prostu by nie istniał. Gdyby oni doszli do władzy na jeden dzień, blok NATO stałby pod Smoleńskiem. Wystarczy przejąć władzę na jeden dzień i wezwać tu obce wojska. Konstytucja zezwala na to prezydentowi. Gdyby prezydent był ich człowiekiem, skorzystałby z tego. Dlatego staramy się podważyć Konstytucję” – powiedział Łukaszenka o powodach zmiany konstytucji.
Zgodził się jednak, że w obecnych warunkach „władzy nie można skoncentrować w rękach jednej osoby”.
„To nie jest połowa lat 90., kiedy doszło do katastrofy: nikt nie wiedział, co robić i gdzie iść. Tak, istniało ryzyko przyjęcia takiej Konstytucji dla jednej osoby. (…) Teraz musimy odejść od wielkiej koncentracji władzy w jedne ręce. Nie ma to znaczenia, czy dla mnie czy dla kogoś innego. Chodzi o przyszłego prezydenta. A społeczeństwo potrzebuje zmian. Dlatego potrzebujemy nowej Konstytucji. I nie dlatego, że Łukaszenka tego potrzebuje. Słuchajcie, Łukaszenka ma dość tych konstytucji, rządu, wszystkiego innego. Teraz nie chodzi o Łukaszenkę, ale o utrzymanie stabilności w kraju” – powiedział, podkreślając, że =„ma dość”.
Referendum konstytucyjne zaplanowano wstępnie na luty 2022 r., a projekt Ustawy Zasadniczej nie został poddany publicznej dyskusji.
W poniedziałek Łukaszenka podjął też decyzje personalne o powołaniu szefów lokalnych struktur władzy, donosi korespondent BiełTA.
oprac. ba za belta.by
2 komentarzy
Krzyś
6 grudnia 2021 o 11:39łukaszenka trzęsie portkami , bo wie co go czeka
Edmund
6 grudnia 2021 o 16:52To nie szkodzi, że NATO będzie pod Smoleńskiem. Kiedyś Smoleńsk należał do Polski. A więc rozumując tak, jak Putin (tam była Rosja, a więc to wszystko nasze) NATO będzie w „sobornej” Polsce. A zresztą warto przypomnieć, że z Królewca (dziś Kaliningradu) zapewne bliżej do Warszawy niż ze Smoleńska do Moskwy