Chińskie kredyty gwałtownie zwiększają zależność Białorusi od Rosji. Im bardziej zapożycza się Białoruś u Chin, zaciągając kredyty pod umowy wiązane, tym więcej pieniędzy musi wyciągnąć Mińsk od Rosji, by zapłacić raty za chiński import, – ujawniają w specjalnym raporcie dziennikarze „Biełsatu”.
Według informacji państwowej agencji Belta, przebywający w z wizytą w Chinach Łukaszenka zdołał przekonać kompanię „CITIC Group” do „zainwestowania” na Białorusi 1,5 mld. dolarów, inne zaś firmy zgodziły się wyłożyć w białoruskie rolnictwo ponad 1,2 mld. USD.
Według informacji Narodowego Banku Białorusi, Chińskie inwestycje na Białorusi opiewają na łączną kwotę 141 mln. dolarów. Chiny w ubiegłym roku weszły w dziesiątkę najlepszych inwestorów na Białorusi.
„Chińscy przedsiębiorcy są maksymalnie pragmatyczni. Uzyskać od nich środki na inwestycje „za dziękuję”, – to się najzwyczajniej nie udaje- mówi analityk,”Alpari” Wadim Josub.
Powszechnie wiadomo, że chińskie „inwestycje” – to nie są przede wszystkim inwestycje jako takie, ale kredyty wiązane. Ale co istotne, nawet te kredyty zmniejszyły się w ostatnich latach znacząco. W 2015 roku, gdy Pekin potwierdził otwarcie linii kredytowej dla Białorusi na 15 mld. dolarów, Mińsk tak naprawdę otrzymał o 100 mln. dolarów mniej niż rok wcześniej. W ubiegłym roku chińskie źródła kredytowe skurczyły się o kolejne 100 mln. Białoruś dostała nie spełna pół miliarda dolarów.
Kredyt wiązany, to płatność w ratach za import towarów i usług. Ale im gorsza jest sytuacja gospodarcza na Białorusi, tym mniej może importować, nawet na raty. Do tego, im bardziej rośnie zadłużenie zagraniczne Białorusi, tym mniej skłonny jest Pekin do sprzedawania towarów bez przedpłaty, bo najzwyczajniej w świecie nie wierzy w białoruską gospodarkę.
Kresy24.pl
2 komentarzy
MajkowskiCHAN
19 maja 2017 o 07:19Po co im ten chinski szmelc ?
ktosik
19 maja 2017 o 07:42Moze na inny ich nie stac? Analogicznie gosc z Dubaju moze sie zapytac po co Polakom Fordy, Audi i Skody skoro tylko Bugatti jest na odpowiednim poziomie.