Od sierpnia 2020 r. liczba obywateli Białorusi posiadających zezwolenie na pobyt w Polsce wzrosła ponad 4-krotnie. Takie dane podaje Nasza Niwa, powołując się na Centrum Białoruskiej Solidarności (CBS).
Według danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, na 31 grudnia 2023 r. w Polsce mieszkało prawie 119 tys. obywateli Białorusi, którzy posiadają dokument wydany w Polsce, uprawniający do pobytu na terytorium kraju. W sierpniu 2020 r. takich było to zaledwie 28 tys.
Liczba pozytywnych decyzji, zezwolających na pobyt czasowy w 2023 r. była dwukrotnie większa niż rok wcześniej. Ma to związek z uproszczeniem przepisów dla obywateli Białorusi.
W 2023 roku Białorusini otrzymali w Polsce ok. 59 tys. zezwoleń na pobyt, z czego 57% otrzymali mężczyźni.
56% zezwoleń wydano ze względu na pracę, 14% ze względu na łączenie rodzin, 3% ze względu na naukę, 27% z innego powodu.
Urząd ds. Cudzoziemców odnotował dwa szczyty migracji Białorusinów do Polski. Pierwszy to okres po sfałszowanych wyborach w 2020 r., drugi po rozpoczęciu wojny Putina z Ukrainą.
Łączna liczba Białorusinów, którzy od 30 września 2020 r. złożyli w Polsce wnioski o ochronę międzynarodową, wyniosła 9512 osób.
W 2020 r. złożono 407 wniosków,
w 2021 r. – 2257 wniosków,
w 2022 r. – 3132 wniosków,
w 2023 r. – 3713 wniosków.
„Niestety, można stwierdzić kontynuację trendu zwiększania liczby wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej w Polsce. Może to wskazywać, że poziom represji na Białorusi nie maleje” – pisze CBS.
Od 2021 r. obywatele Białorusi stali się największą grupą ubiegającą się o ochronę międzynarodową w Polsce. Jednocześnie w latach 2021–2023 ochrony międzynarodowej odmówiono jedynie 81 obywatelom sąsiedniego kraju. Około 99% Białorusinów uzyskało pozytywne decyzje w swoich sprawach.
Na dzień 31 grudnia 2023 r. w toku znajdowało się 1403 spraw.
Wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej stanowią jedynie 4% ogólnej liczby wniosków składanych w celu legalizacji pobytu w Polsce.
ba za nashaniva.com t.me/cbs_help
2 komentarzy
Jagoda
12 stycznia 2024 o 09:00Wielonarodowość była piętą achillesową II Rzeczypospolitej. Terror Ukraińców na Kresach ciągnący się przez dwadzieścia lat oraz zdrada ze strony Białorusinów, Ukraińców i żydów we wrześniu 1939 roku tylko to potwierdziły. Może i lepiej, że po wojnie Kresy Wschodnie przypadły bolszewikom, gdyż tym samym wzięli sobie poważny problem na głowę, a my w to miejsce otrzymaliśmy wysoce rozwinięte gospodarczo i cywilizacyjnie dawne ziemie piastowskie, które przez wieki były pod niemieckim butem, a po wojnie zostały z Niemców oczyszczone. Potem przyznawali to nawet politycy emigracyjny tacy jak Edward Raczyński, który stwierdził, iż „gdyby kresy wschodnie pozostały przy Polsce, mielibyśmy nie lada kłopot oraz wojnę domową, która wyniszczyłaby kraj od środka.”. Powtórka z Jugosławii w środku Europy mogłaby mieć niewyobrażalne dla wszystkich konsekwencje łącznie z kolejną, trzecią wojną światową, a tak uniknęliśmy kolejnego kataklizmu oraz zagłady. Podobnie jest dzisiaj !
biruba
12 stycznia 2024 o 12:22Dodałbym jeszcze Litwinów i Czechów. Wszędzie gdzie była Polska i gdzie mieszkały inne mniejszości narodowe, traktowali Polaków jak zaborców, choć polscy chłopi pańszczyźniani nie byli wcale lepiej traktowani niż ukraińscy lub białoruscy, ale sam fakt że się pracowało dla polskiego „Pana” widocznie wytwarzał takie animozje. No cóż Kozacy nie chcieli polskiego pana – to dostali ruskiego, potem ponownie po pierwszej wojnie św. nie chcieli Polaków to dostali Stalina. Życie nie zna pustki. Teraz będą mieć kolejnego „Pana” jeszcze nie wiadomo czy będzie to USA czy Niemcy, ale tak będzie, bo przy obecnej sytuacji gospodarczej Ukraina sama sobie nie poradzi.