Przewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej (ZPO) Anatolij Lebiedźka został zatrzymany 9 lutego, gdy wracał z Brześcia do Mińska po pikiecie kandydatów na deputowanych do rad lokalnych. W poniedziałek stanie przed sądem w Kobryniu.
9 lutego Lebiedźka przyjechał do Brześcia, by wesprzeć kandydatów do rad lokalnych startujących z ramienia Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, zbierał także podpisy przeciwko budowie pod miastem chińskiej fabryki akumulatorów. Po zakończeniu pikiety Anatolij Lebiedźko wracał z Aleksandrem Dobrowolskim samochodem do Mińska. W pobliżu Żabinki ich pojazd został zatrzymany przez milicję drogową „bez podania przyczyn”. Jak podaje radio Racyja, polityk został siłą wywleczony z auta i przewieziony na posterunek milicji w Żabince, gdzie sporządzono protokół jego zatrzymania. Zarzuca mu się nieposłuszeństwo wobec funkcjonariuszy milicji. W poniedziałek 12 lutego, przed sądem w Kobryniu odbędzie się proces Lebiedźki.
Jak poinformowała rzeczniczka partii Hanna Krasulina, polityk został zatrzymany o godzinie 17.10, a sporządzenie raportu trwało do 23:30.
„Milicjanci specjalnie nie ukrywali faktu, że to wszystko dzieje się przy udziale KGB”.
Krasulina twierdzi, że w ostatnich latach wszystkie podróże lidera Zjednoczonej Partii Obywatelskiej odbywają się pod ścisłą kontrolą służb bezpieczeństwa, prowadzona jest obserwacja, dochodzi do prowokacji, organizowane są zasadzki, w tym z udziałem milicji drogowej.
A wszystko jest częścią kampanii koordynowanej przez służby, mającej na celu uniemożliwienie Anatolijowi Lebiedźce działań politycznych
Na Białorusi trwa kampania wyborcza przed mającymi odbyć się 18 lutego wyborami „samorządowymi”. Te wybory wywołują dużo mniejsze emocje niż wybory prezydenckie czy parlamentarne.
Mikoła Statkiewicz, polityk, były kandydat na prezydenta uważa, że większość mandatów na pewno zdobędą osoby z ramienia władz, natomiast podczas kampanii wyborczej uczestniczący w niej opozycjoniści będą „już nawet nie aktorami drugiego planu, ale dekoracją”
Według Statkiewicza władza może dopuścić do samorządów „opozycjonistów, ale tych skompromitowanych albo donosicieli”.
Centrum Praw Człowieka „Wiasna” w raporcie z monitoringu dotyczącego tworzenia obwodowych komisji wyborczych zwraca uwagę, że podobnie jak podczas poprzednich wyborów lokalnych, jedną z przeszkód wystawienia na listy wyborcze niezależnych kandydatów (przez partie opozycyjne) jest wymóg posiadania struktur organizacyjnych (regionalnych, miejskich, powiatowych, dzielnicowych w miastach) zarejestrowanych zgodnie z prawem RB, a mając na uwadze fakt, że większość partii opozycyjnych i stowarzyszeń nie ma możliwości zarejestrowania na Białorusi, ich kandydaci „wypadają z gry”.
Kresy24.pl/tut.by/ab
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!