Nikogo nie dziwi, że na litewskich monetach z czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów spotyka się polskiego Orła obok Pogoni. Orzeł był tam jednak już wcześniej. Może dla niejednego czytelnika większym zaskoczeniem będzie to, że Polskie Orły można spotkać także na monetach najnowszych – dosłownie sprzed kilku lat.
Gdy jeszcze nie było Republiki…
Po raz pierwszy Orzeł pojawił się obok Pogoni na litewskich monetach na przełomie XV i XVI wieku. Litwa i Korona Polska miały wtedy jeszcze odrębne systemy monetarne. W Polsce panował jeden brat, a na Litwie drugi. Konkretnie – Aleksander Jagiellończyk, o którym mało kto w Polsce pamięta. Później został także królem Polski i panował już w obu krajach.
Orzeł na monetach Republiki Litewskiej
Od panowania Aleksandra, aż do Augusta Mocnego, Orzeł Polski bardzo często gościł na litewskich monetach. Częściej tam był, rzadziej go nie było. Ostatnie monety Wielkiego Księstwa Litewskiego wybito w roku 1707 (z imieniem Augusta, choć ten właśnie w tym czasie abdykował). Te ostatnie monety, zwane „Płaczem Ludu”, to ciekawa sprawa – temat na osobny artykuł. Moneta litewska zaistniała ponownie dopiero po odzyskaniu niepodległości, a i to nie od razu. Pierwsze monety noszą datę 1925. Polskiego Orła oczywiście na nich nie było. Była Pogoń i były Słupy Giedymina.
Moneta litewska pojawiła się znowu po odzyskaniu niepodległości w latach 90-tych. Orła Polskiego na monetach nie było – to oczywiste. Stosunki między Polską i Litwą były, delikatnie mówiąc, skomplikowane. A jednak… W roku 2010 zdarzyło się, że Orzeł znowu zagościł na litewskiej monecie. Wybito monety na pamiątkę rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Na nich po raz pierwszy od kilkuset lat pojawił się Polski Orzeł. Możemy podziwiać okazałe srebrne 50-litówki i drobne monety o nominale 1 lita. Są na nich Polskie Orły obok Pogoni. Warto nadmienić, że srebrne monety 50-litowe nawiązują swoją wagą i próbą do solidnych talarów bitych przed kilkoma wiekami również w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Również i Polska wybiła piękne monety dla upamiętnienia tej rocznicy. I również na nich jest „obok Orła znak Pogoni”. Kilka lat później stało się coś jeszcze ciekawszego. Polski Orzeł pojawił się na AWERSIE litewskiej monety. Pojawił się na stronie zarezerwowanej zasadniczo dla symboliki państwa litewskiego. Obok Orła oczywiście znak Pogoni oraz Archanioł Michał – symbol Rusi. Moneta została wybita dla upamiętnienia 150-tej rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego.
Również i Polska uczciła rocznicę Powstania piękną monetą i również na tej naszej monecie jest Orzeł, Pogoń i Archanioł.
Dygresja
Dlaczego Orzeł bez korony? Symbole mają to do siebie, że zmieniają niekiedy znaczenie. W latach 40-tych XX wieku brak korony na głowie Orła stał się symbolem sowieckiej dominacji nad Polską. Podziemie antykomunistyczne prowadziło w latach 80-tych akcję wybijania korony na obiegowych monetach PRL. Dziś takie monety z koroną wybitą za pomocą małej puncy, są ciekawą pamiątką historyczną. Korona jest znakiem niepodległości, a brak korony był znakiem braku niepodległości. Jednak dawniej brak korony miał inne znaczenie. Orzełek strzelecki na czapkach pierwszych legionistów korony nie miał, ale to nie znaczy, że legioniści byli komunistami. Orzeł bez korony wywodzi się od Orła Demokratów z lat 30-tych XIX wieku (nie będę rozwodził się nad serdeczną nienawiścią, jaką monarchiści darzyli demokratów i vice versa, jak to między Polakami). Orzeł na prezentowanej monecie jest po prostu Orłem z herbu Powstania Styczniowego. Tamten korony nie miał, więc i na litewskiej monecie korony nie ma.
Słowo na zakończenie
XX wiek nie był najlepszy dla stosunków polsko-litewskich. Może Orły na litewskich monetach i Pogoń na monetach polskich wróżą lepszą przyszłość w wieku XXI ? Mam nadzieję, że tak właśnie jest.
Paweł Bohdanowicz
14 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
17 marca 2018 o 08:27Pięknie dziękuję za publikację!
Pafnucy
18 marca 2018 o 19:38Prowidnyku Pawło Bohdanowycz, teraz poprosimy o coś realnego a nie fragmenty książek Tolkiena.
Jarema
17 marca 2018 o 10:36Czy ustawa o IPN już obowiązuje? Czy zakazuje m.in. szerzenia treści ukraińskiego zbrodniczego nacjonalizmu? Czy za takowe może uchodzić publikowanie na portalu wizerunku lidera zbrodniczych nacjonalistycznych formacji – Bandery i cytatów jego wypowiedzi? Czy portal negujący rozmiar zbrodni dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów podpada pod tą ustawę?
Jeżeli na te pytania odpowiedzi są aprobujące, to zamieszczenie na portalu kresy24 finansowanego przez Senat RP artykułu autora, który publikuje także na wspomnianym probanderowskim i anypolskim portalu jest co najmniej kontrowersyjne, tak długo, jak długo publikuje on na tym probanderowskim i antypolskim portalu.
Każdy może pisać co chce (prawie, bo ustawa o IPN tę wolność zawężyła) ale kto publikuje na probanderowskim i antypolkim portalu sam z własnej woli staje persona non grata dla osób odwołujących się do ogólnie akceptowanych wartości. Takie osoby same wykluczają się z debaty publicznej. Nie zmienia tego fakt, że obecna publikacja nie jest nakierowana na wybielanie, rozmywanie i przekłamywanie ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów.
Paweł Bohdanowicz
17 marca 2018 o 16:38😀 Ja też bardzo Pana lubię!
Bussu
17 marca 2018 o 11:23Ciekawy artykuł.
Polska, Litwa, Białoruś, Ukraina dla własnego interesu, bezpieczeństwa powinny być w ścisłym przymierzu wojskowo gospodarczym. Tylko to zapewnić może naszym państwom niepodległość, wolność.
Na pohybel putlerowcom ! Na pohybel Mordorowi !
Paweł Bohdanowicz
17 marca 2018 o 16:50Pisze Pan / Pani, jak ukraiński nacjonalista. Oni mimo permanentnego dolewania oliwy do ognia przez putinowców, wciąż mówią, że Polska jest dla nich / dla Ukrainy strategicznym sojusznikiem. Mimo sprowokowanych przez przeciwnika zadrażnień…
Przepraszam, że nawiązuję do tych spraw, ale skoro już Jarema zaczął swą standardową piosenkę…
Pafnucy
18 marca 2018 o 19:35Ukraina do Dniepru banderowcy od Dniepru „putlerowcy”. Białoruś 90 procent „putlerowcy”. Litwa 1/4 „putlerowcy” i armia mieszcząca się w windzie towarowej centrum handlowego. To ma być jakiś gwarant bezpieczeństwa państwa polskiego? Nie wiem co bierzesz ale bierz tego połowę. Mniej Sienkiewicza więcej Dmowskiego.
Tomasz Nowak
17 marca 2018 o 22:14Piękne monety…
Miejmy nadzieję, że umieszczenie tej symboliki na litewskich monetach faktycznie coś znaczy.
Na pohybel Mordorowi !
Alexander
18 marca 2018 o 08:15Panie Pawle ! Wszystko pięknie i ciekawie Pan opisał, ale z tą „serdeczną nienawiścią… jak to między Polakami” wyraźnie Pan przeholował. Wydaje mi się, że tego rodzaju emocje i to w znacznie zwielokrotnionych dawkach dało się zauważyć wśród przedstawicieli wielu narodów. Przypomnę chociażby przykład bodajże Panu najbliższy, a mianowicie liczne skrytobójstwa pomiędzy banderowcami a melnykowcami w okresie II wojny światowej. A wydawałoby się, że w tych bardzo zbliżonych ideowo grupach, wywodzących się z jednego pnia partyjnego, na tak intensywną wzajemną nienawiść nie powinno mieć miejsca. Nie będę już wymieniał wszystkich wojen domowych w różnych krajach, nawet tylko tych, które toczyły się w XX wieku.
Paweł Bohdanowicz
19 marca 2018 o 10:55Dziękuję Panu, Panie Alexandrze, za przeczytanie tekstu. Miło wiedzieć, że są czytelnicy, którzy nie ograniczają się do oglądania obrazków 🙂
Proszę poczytać roczniki „Dziennika Narodowego” z tego okresu 🙂 Wówczas przekona się Pan, że przesadziłem tylko trochę. Jeżeli wylewa się pomyje na rodaka siedzącego w celi śmierci, tylko dlatego, że jest przeciwnikiem politycznym, to można tu mówić o nienawiści. Zapewne, nie ma tak wielkiej nienawiści, żeby nie mogło być większej, ale to żaden argument.
———
Nawiasem mówiąc, naszym anty-demokratom zawdzięczamy obowiązujący do dziś, całkowicie zafałszowany obraz rzezi galicyjskiej 1846. Różne bzdety o 3 tysiącach ofiar, o skupowaniu przez Austriaków ludzkich głów, o Szeli, co zamordował własną żonę i został odznaczony przez Austriaków medalem itp. (w rzeczywistości Austriacy nagradzali tych chłopów, którzy nikogo nie zabili – np. ludzi z Lisiej Góry, a liczba ofiar była stosunkowo niewielka: 200-300 ludzi). Ale to już zupełnie inna historia. Wiem o tym to i owo, bo bardzo przypomina to działania wokół „Wołynia”.
papu
27 lipca 2020 o 15:22O jakich tu demokratach i niewiści mowa, skoro korona jest – nad całoscią herbu. Orzeł bez korony symbolizował książąt piastowskich a nie demokratów. Tekst jak w LWP o tym, że Polacy są głupi i nie wiedzą nic o orłach bez korony.
Alexander
19 marca 2018 o 14:39Ja jednak Panie Pawle będę się upierał, że Pańskie uogólnienia dotyczące Polaków, czyli w domyśle prawie wszystkich Polaków w każdym czasie, są mocno przesadzone i trącą zwyczajnym antypolonizmem. Uważam, że obiektywna ocena relacji pomiędzy Polakami możliwa jest przez porównanie z innymi narodami, a zatem na tle szerokiego spectrum. Jeżeli w innych krajach dochodziło do masowych mordów bratobójczych ( w XX stuleciu chociażby w Rosji, Chinach, Hiszpanii czy Grecji), jeżeli w takich Niemczech w latach 20 i na początku lat 30 dochodziło do regularnych bitew ulicznych, a także wzajemnych mordów pomiędzy komunistami a nazistami ( a potem była jeszcze „noc długich noży”),
jeżeli ukraińscy nacjonaliści mordowali się wzajemnie, to jak na tym tle przedstawiają się złorzeczenia Polaków wobec jakiejś osoby ?
Pan jednak bardzo nie lubi Polaków, co łatwo wyczytać z każdego Pańskiego tekstu. Dlatego widzi Pan u Polaków same wady, minimalizuje liczby ofiar Rzezi Wołyńskiej, a nawet Rabacji Galicyjskiej. Byle tylko Polacy nie poczuli się nigdy przedstawicielami prześladowanej nacji.
Inaczej rzecz się ma oczywiście z Ukraińcami. Wśród nich, w świetle Pańskiej publicystyki, jeżeli w ogóle zdarzali się źli ludzie, stanowili garstkę nie wartą szczególnej uwagi, tym bardziej, że dokonane przez nich zbrodnie zawsze dadzą się usprawiedliwić.
Paweł Bohdanowicz
19 marca 2018 o 15:18Panie Alexandrze, czy i Pana muszę zapewniać, że sam jestem Polakiem i nikim więcej? Polecam Panu opowiadanie Lema „Maszyna Trurla”. Tam jest wyjaśnione, kto zwykle bywa nadmiernie obraźliwy.
Ukraińcy są dla nas jak ta żaba, która uratowała zająca przed samobójstwem, bo zajączek wreszcie znalazł kogoś, od kogo mógł poczuć się lepszym (być może kojarzy Pan, o którą bajkę chodzi).
CZY NAPRAWDĘ UWAŻA PAN, ŻE BEZGRANICZNE SAMOUWIELBIENIE JEST WŁAŚNIE TYM, CZEGO NAM NAJBARDZIEJ POTRZEBA?
Czy to normalne, że jedno (jedyne w całym tekście) nieco krytyczne wobec naszego narodu zdanie, wywołuje u Pana tak silne pobudzenie?
Alexander
19 marca 2018 o 21:27Panie Pawle ! Formalnie rzecz biorąc moje oburzenie wywołało tylko jedno zdanie, ale tak naprawdę mam w głowie całokształt Pańskiej publicystyki na tym portalu. Można zatem powiedzieć, ze to jedno zdanie przelało czarę.
Bezgraniczne samouwielbienie nie jest nam potrzebne, ale w równej mierze nie jest potrzebne ustawiczne samobiczowanie.
Samobiczowanie wpędza bowiem w trwałe kompleksy, a ludzie zakompleksieni są mniej zaradni życiowo, mniej wydajni intelektualnie, mniej odważni, mniej kreatywni etc. Innymi słowy należy poszukiwać złotego środka. Nie jest to zadanie łatwe, ale wykonalne. Pan natomiast – takie mam wrażenie- zdecydowanie przechyla szalę swojej publicystyki w stronę samobiczowania. To właśnie wzbudza moje opory.
No bo weźmy chociażby pod uwagę Pańskie bajkowe porównanie do zajączka, który „wreszcie znalazł kogoś, od kogo mógł poczuć się lepszym” . Ile w tym jednym zdaniu ojkofobicznej przesady, a nawet pogardy ! Gdybym jednak,zgodnie z prawdą, wymienił jeszcze inne narody oraz całe rasy ludzkie, które przeciętny Polak uważa za bardziej zacofane, a zatem za gorsze, z miejsca odparowałby Pan, że jestem nie tylko skrajnym nacjonalistą oraz rasistą, ale niejako przy okazji człowiekiem owładniętym BEZGRANICZNYM SAMOUWIELBIENIEM. A zatem i tak źle i tak niedobrze.
Tak na marginesie chciałbym zauważyć, że owo rzekome bezgraniczne samouwielbienie wyklucza zakompleksienie niedoszłego samobójcy z powodu dręczącego poczucia własnej niższości.
Na coś trzeba się Panie Pawle zdecydować.