Każdy, kto poświęcił wczoraj choćby 5 minut na oględziny litewskich mediów – niezależnie od języka, w którym emitują przekaz – musiał zorientować się, że Litwini na serio obawiają się, że spotka ich jedno z dwojga: przymus przyjęcia migrantów albo kara finansowa.
Zagajenie
Nie ma co ukrywać. Unia – czyli de facto Niemcy – zachowuje się wyjątkowo parszywie wobec państw takich, jak Polska, które z jakichś powodów nie chcą przyjmować u siebie przybyszów ze wschodu i południa.
Zachowanie to łączy w sobie elementy oświeceniowej pychy, presji ekonomicznej, a także szantażu moralnego i estetycznego. Do tego dochodzą dyżurne jeremiady w wykonaniu polityków z lewicowych lub wręcz lewackich ugrupowań. Znamy to nie od dziś i nie ma sensu jeszcze raz rozbierać problemu na czynniki pierwsze, choć, oczywiście cała operacja jest niezmiernie ciekawa dla politycznych komentatorów ze względu na fakt, iż może ona doprowadzić do stworzenia Europy dwóch prędkości, ale na zasadach zupełnie innych, niż się to śni przedstawicielom starej Unii, przede wszystkim Niemcom, Francuzom i Beneluxowi, o czym za chwilę.
Dodam jeszcze, że pod względem bezczelności jest to zachowanie podobne temu, z jakim zetknąłem się, patrząc na Turków, którzy brutalnie wygoniwszy mnichów kapadockich, zniszczyli pozostawione przez nich świątynne freski, nie restaurują ich… a na koniec ciągną of greckich turystów pieniądze za wstęp.
Obłuda, impertynencja i dodatkowo – głupota
Państwa starej unii zbudowały swą potęgę gospodarczą m.in. dzięki koloniom, po czym porzuciły je, gdy te zaczęły stwarzać problemy, a teraz, kiedy uciekinierzy (głównie z francuskiej jeszcze kilkadziesiąt lat temu Syrii) pukają do bram Europy, próbują „wcisnąć” tych ludzi np. Polakom, którzy nie licząc Trynidadu – co jest i tak przykładem bardo naciąganym – nie posiadali nigdy ni skrawka kolonii. Byli natomiast w XX wieku notorycznie przez Zachód zdradzani.
Nie chodzi o to by rozdzierać szaty, czy pukać białą laską „w okna sytych”, jak pisze Herbert. Jednak do licha ciężkiego! Mamy prawo nie uważać niemiecko-francusko-angielskiego problemu za nasz, tym bardziej, że Reichskanzlerin nie konsultowała z nikim swego „herzlich wilkommen”.
Ktoś zapyta: dlaczego Zachód ma się wykazywać solidarnością wobec EŚW w sprawie Rosji, skoro nie widać wzajemności? Odpowiedź, jak sądzę, jest relatywnie prosta. Zagrożenie rosyjskie nie dotyczy tylko Polski – dotyczy całej Europy. Kto nie daje temu wiary, niech odświeży sobie chociażby wojnę domową w Hiszpanii z brygadami międzynarodowymi na czele. A z przykładów bardziej współczesnych podajmy chociażby finansowanie niektórych partii politycznych np. Frontu Narodowego we Francji.
A imigranci? Są do pewnego stopnia produktem Zachodu (np. Francji, która brała udział w obaleniu Kadafiego) oraz jej moralnym ciężarem. Na dodatek ludzie ci chcą mieszkać właśnie na Zachodzie. Żeby temu zaradzić być może trzeba, metodą niemiecką, otoczyć ich drutem kolczastym, a nad bramą wjazdową napisać „Arbeit macht frei”? Wtedy będzie można umieścić przybyszów, gdzie dusza zapragnie.
Tymczasem: co z tą Litwą?
We wrześniu 2015 – w szczycie kryzysu – państwa UE zgodziły się odciążyć Włochy i Grecję, umiejscawiając blisko 100 tys. osób w innych częściach Wspólnoty. W ramach tejże relokacji Litwini przyjęli u siebie 254 uchodźców z przypisanych im 1105. Czyli ok. 20%, a zatem niewiele.
Najlepsze – i być może w innych warunkach byłoby też najzabawniejsze – jest to, że z podanej liczby 254 imigrantów 2/3 zdążyło już opuścić Litwę. Pytanie, czy w tej sytuacji unijni komisarza uznają, że Wilno akomodowało jedynie ok. 80 osób, w związku miałoby do przyjęcia o 150 osób więcej, niż gdyby uznać „prawomocność” kwoty wyższej.
Jestem w stanie zrozumieć argument następujący: uchodźcy relokowani w Polsce i na Litwie wyjeżdżają, bo liczą na lepsze i łatwe do zdobycia świadczenia socjalne, które czekają ich na Zachodzie (w tym np. w Finlandii). A skoro w Europie Środkowo-Wschodniej generalnie się nie przelewa, przeto ludzie ci, jeśli wypadnie im tu mieszkać, traktują tę okoliczność, jako przeszkodę w dotarciu do upragnionego raju.
Nie jestem natomiast w stanie zrozumieć argumentu, że powyższe jest winą naszych krajów. Byłoby, gdyby Polacy i Litwini w swej masie mieli domy pod miastem, a w garażu dwa samochody… Że tak nie jest, nie trzeba nikogo przekonywać. Działa tu zresztą prosty mechanizm psychologiczny, którego żadna władza szybko nie rozmontuje: jeśli 35% Polaków jest w stanie odłożyć miesięcznie nie więcej niż 100 zł, a 20% – nie odkłada nic, to nie ma siły: przymusowa (nieistotne: czy kierowana z Brukseli, czy Warszawy) relokacja wywoła dziką furię, jako „wydawanie naszych zbiorowych oszczędności”. To oczywiście obróci się przeciw często niewinnym uchodźcom.
A jeśli to szansa?
Jak już wspomniałem na początku, unijne pomysły – odbierane z jednej strony jako po prostu niemądre, z drugiej jako próba pogwałcenia narodowej suwerenności – mogą wywołać strukturalną rewolucję w samej Unii.
Pierwsze jaskółki już widać. Jeśli bowiem Austria – a więc państwo niemieckie, chociaż potrafiące dzięki historii wsłuchiwać się w głosy formułowane w tej części świata, nad którą panował niegdyś Franciszek Józef – wykonała symboliczną woltę, przyłączając się w kwestii uchodźców do obszaru cywilizacyjnie uważanego (co z tego, że to nieprawda?!) za peryferyjny, to znaczy, że Rubikon został przekroczony. Inne kraje mogą się przyłączyć do tego antyimigranckiego sojuszu.
Jeśli do tego dodamy – choć naprawdę nikomu tego nie życzę – całkiem realny ze względu na rozpanoszenie barbarzyńców upadek Rzymu, to – mutatis mutandis – obrońcą Cywilizacji zostanie wschodnia część Cesarstwa. Czy Jarosław Kaczyński będzie nowym Justynianem?
Dominik Szczęsny-Kostanecki
7 komentarzy
Slezan Polsko
3 marca 2017 o 21:24Justynianem???? E tam…. samym Jezusem Chrystusem, a co…
Sebastian
3 marca 2017 o 21:50Trochę to tak wygląda, jak upadek zachodniego cesarstwa. W każdym razie dobrze być przygotowanym na różne ewentualności. Podobnie, jak trudno było sobie wyobrazić upadek komuny, tak trudno sobie wyobrazić przemeblowanie Europy. Polska ma największy potencjał ku temu, co nie znaczy, że ma to w kieszeni, że przyjdzie to bez wysiłku i trudnych negocjacji.
Nie mam też przekonania, że Moskwa to trzeci Rzym. Raczej szukałbym go w naszej części świata. W końcu to nasza część świata zaczęła rosnąć, gdy upadał drugi Rzym, w 15 wieku. A Rosja to 17 wiek dopiero.
miki
4 marca 2017 o 21:47My róbmy swoje tzn. mądrze wydajmy kasę z obecnej perspektywy bo następnej już prawdopodobnie nie będzie, rozwijajmy gospodarkę, wzmacniajmy siły zbrojne, stwarzajmy dobre warunki polskim rodzinom, niwelujmy wszelkie patologie i co najważniejsze nie dajmy się mamić ani Wschodowi ani Zachodowi bo jak się człowiek patrzy na jednych i drugich to chce się po prostu rzygać. Zachód tak naprawdę bedzie miał problem dopiero jak zamachy staną się mnogie w tym samym czasie ,a nie incydentalne jak do tej pory. A że to w końcu nastąpi to chyba wszyscy wiemy…. Całe szczęście że zachodnia granica jest na rzece także nie będzie trzeba budować muru pospiesznie. I w żadnym wypadku nie dać się mamić przyjmowaniem ” uchodźców”. Celem tego nie jest humanitaryzm (giną ich tysiące na morzu), ani uzupełnianie rynku pracy ( znaczna wiekszość jest zupełnie pozbawiona edeukacji i bez znajomości języka do tego nie chce pracować 🙂 ) Celem jest znane wszystkim multiculti. Ale z nami ten numer nie przejdzie.
DOn Wasylo
6 marca 2017 o 08:34Polska dyplomacja musi obiecać wszystko i wszystkim, podkreślam słowo „obiecać” 🙂 Czy mamy walczyć z Ruskimi aby bronić Europy ? A po co ? Myśmy już mieli russkij mir może i Niemcy zakosztują razem z Francją. Te „tłuste” kraje myślą, że Polacy jak zwykle będą przelewać krew „za wolność waszą i naszą” hehehehe, głupszego stwierdzenia chyba nikt nie słyszał. Wg mnie powinniśmy my być miłym sąsiadem dla wszystkim, robiąc sobie dobrze nie innym 🙂
Adr
6 marca 2017 o 15:51Co do kolonializmu to skończył się on tylko w Azji i krajach arabskich na to miast w czarnej afryce i afryce subsaharyjskiej
Francuskie przedsiębiorstwa eksploatują towary jak za najlepszych kolonialnych czasów-w przypadku Francji jest to najlepiej widoczne za sprawą sieci baz wojskowych i bardzo sprawnych i szybkich cyklicznych interwencji zbrojnych.
Inne państwa też bardzo nie odstają-pilnując żeby Afryka pozostał dostarczycielem surowców
które potem kupuje w postaci przetworzonej
Tak popstępuja też CHRL które chętnie buduje
infrastrukture drogowo kolejową ,porty lotniska stadiony (skąd my Polacy to znamy ;))
-dostarcza broń (Ukraina tu też bryluje) cykliczne wojny domowe sprawiają że łatwiej nam(tak tak wszyscy z tego korzystamy Polacy tez choć nie bezpośrednio) negocjować ze słabymi organizmami-
Ale już np o budowie rafinerii przez CHRL kraje które sprzedają im ropę mogą pomarzyć-cały świat trzyma sztamę w procesie drenażu czarnej afryki
Nigeria np jest eksporterem ropy i wielkim importerem produktów ropopochodnych .
PS
Co do współczesnej Rosji zagrażającej Hiszpanii to jest to oczywista bzdura
ale warto ją promować i szukać na zachodzie pożytecznych idiotów którzy w to wierzą-każdy rok utrzymania starego systemu sojuszy jest dobry.
JEst ich niestety coraz mniej, coraz więcej osób widzi że
powód dla którego powstało NATO – potężne wschodzące imperium ZSRR z uniwersalna ideologią upadło.
Jest regionalna, schodząca potęga Rosja, na miejscu Francuzów czy USA tez bym widział w nich partnera.
Sama redakcja K24 jest tu niekonsekwentna w sączeniu propagandy do pożytecznych idiotów na zachodzie-bo ciągłe śmiech z Rosji a to z alkoholizmu a to z mostu na Krym, a to ze śmierdzących onuc raczej nie sa dowodem na globalną potęgę Rosji 🙂
Adr
6 marca 2017 o 17:37Oczywiście nie chodzi mi o to że drenaż Afryki uzasadnia imigracje – to pogłębia biedę w Afryce
i dalej doprowadzi do upadku Europy.
Kraje Islamskie to inna sprawa bo te stoją na wyższym poziomie cywilizacyjnym i interakcji społecznych i nie są eksploatowane w takim stopniu jak czarna afryka(sam Islam zresztą drenował Afrykę na długo przed Europą a jeśli idzie o handel niewolnikami to i na długo po Europie).
Wojna w Syrii to przede-wszystkim proxy wojna między
Iranem AS i Turcją ich dzieło nie-zachodu.ibia wiadomo ale to nie Libijczycy imigrują a głownie czarni
Lewactwo ,,niosąc pomoc” leczy objawy a nie przyczyny zacofania Afryki.
Nic dziwnego skoro Mekka lewactwa Paryż od dziesięcioleci potrafi protestować przeciw amerykańskim imperialistom a oburza się gdy ktoś wypomni im soft-kolonializm w WKS, RŚA czy Senegalu
stevan
12 marca 2017 o 16:06Słabi politycy robią niewiele aby zapobiec złu w Europie. Polecam artykuł w Bez cenzury z dn. 11.03.17: Liban, spokojny kraj do lat 60-tych. Potem przyjął milion uchodźców z Palestyny, i oni podpalili ten kraj. Wybuchła rewolucja i wojna domowa, która zrujnowała Liban. To samo będzie i w Europie. Za 40 lat ruszy na Polskę, z Muzułmańskich Niemiec, żądne krwi i mordu muzułmańskie SS. Przejmą demokratycznie władzę w Niemczech. Wcielą do wojska nawet porządnych, spokojnych muzułmanów. Ich fanatycy kochają Hitlera, bo był największym zbrodniarzem. Wejdą do Polski w identycznych hełmach i mundurach. Bynajmniej nie modlić się! ale rżnąć i zabijać!
Dziś wchodzą do Niemiec, Szwecji, Francji dobrze odżywieni żołnierze islamscy, dobrze ubrani, z drogimi smartfonami. Uchodźca chodzi przecież w łachmanach i wygłodzony do skóry i kości.
Łatwo przewidzieć co będzie!