Jak pragnienie zysku za wszelką cenę, staje się ważniejsze niż elementarny szacunek dla zmarłych, w tym wypadku tysięcy Polaków i Białorusinów zamordowanych przez oprawców z NKWD.
Przekonał się o tym w miniony piątek lider Młodego Frontu Zmicier Daszkiewicz.
Na swojej stronie na Facebooku działacz opublikował film nakręcony 17 sierpnia na podmińskim uroczysku Kuropaty, gdzie w bezimiennych dołach spoczywają ofiary stalinowskiego terroru z lat 1937-41.
W materiale widać rozbawionych, tańczących gości weselnych na patio restauracji, a głośna muzyka dociera do krzyży, obok których stał Daszkiewicz. Jeszcze tego samego wieczoru opozycjonista nakręcił fajerwerki nad uroczyskiem.
Wesele odbywało się w restauracji „Pojedziemy, pojemy”- tuż obok Kuropat. O miejscu, otwartym za zgodą władz pod koniec maja br., stało się głośno za sprawą białoruskich działaczy opozycyjnych, którzy sprzeciwiając się profanacji tego miejsca i postanowili pokrzyżować plany właściciela. Pod bramą wjazdową rozpoczęli pikiety, uniemożliwiając gościom wjazd na teren.
20 lipca właściciel restauracji Leonid Zajdes zwołał konferencję prasową, na której wezwał pikietujących do wycofania się spod bramy. Stanowczo oświadczył, że nie jest to kompleks rozrywkowy tylko restauracja i zobowiązał się, że nie będzie tam głośnej muzyki, imprez rozrywkowych a tym bardziej fajerwerków.
Słowa nie dotrzymał.
Po piątkowym incydencie w sieci pojawiła się petycja do Prokuratury Generalnej, z prośbą o rozpoczęcie procesu likwidacji obiektu, podpisało się pod nią ponad 1200 internautów.
Poproszony o komentarz właściciel restauracji twierdzi, że piątkowa impreza nie była typowym weselem. Jak tłumaczył mediom, panna młoda nie miała na sobie welonu, więc jak miał się zorientować, co się dzieje w jego knajpie. Twierdzi też, że żadnych „salutów” nie było.
Czy posiadający choćby okruchy sumienia człowiek, zdolny jest do takich niegodziwości? Trafnie ocenił to, co dzieje się wokół uroczyska Kuropaty zwierzchnik katolików na Białorusi abp. Tadeusz Kondrusiewicz, który powiedział, że jest to „papierek lakmusowy kondycji białoruskiego społeczeństwa, które wymaga przede wszystkim duchowej przemiany”.
Przypomnijmy, że restauracja powstała obo uroczyska, na którym w latach 1937-41 sowieci wymordowali setki tysięcy niewinnych ludzi.
Tymczasem tuż obok pod ziemią spoczywają w masowych grobach ofiary egzekucji dokonywanych przez NKWD. Ile ich jest? Tego dokładnie nikt nie wie. Według oficjalnych danych białoruskich – kilkadziesiąt do stu tysięcy, według niezależnych historyków, w tym Zenona Paźniaka – od 100 tys. do 250 tys. Profesor Zdzisław Winnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego podaje liczbę 250 tys., a brytyjski historyk Norman Davies twierdzi, że zamordowano tu nawet więcej niż ćwierć miliona osób, zarówno Polaków jak Białorusinów.
W białoruskich podręcznikach szkolnych temat Kuropat jest całkowicie przemilczany. Na miejscu zbrodni władze do dziś nie ustanowiły żadnego pomnika. Stoją tu jedynie proste drewniane krzyże postawione przez zwykłych ludzi – najczęściej potomków ofiar zbrodni i białoruskich opozycjonistów oraz krzyż Straży Mogił Polskich.
Kresy24.pl/ba
2 komentarzy
Polak z Białorusi
23 sierpnia 2018 o 12:29Miał całkowitą słuszność abp. Tadeusz Kondrasiewicz. … Szkoda słów… Pozdrawiam wszystkich Patriotów tak Polski jak i Białorusi. I tyle i tylko
Przemysław
24 sierpnia 2018 o 15:03Niedawno dotarłam do informacji na temat mojego pradziadka, najprawdopodobniej tam są jego szczątki. Wg dokumentów: „Дата расстрела: 4 июля 1938 г.”; „Место смерти: г. Минск”, „Обвинение: 68 УК БССР – шпионаж в пользу польских разведорганов”. Szlak mnie trafia jak oglądam takie obrazki, gdzie jest ten nasz najpatriotyczny rząd wszechczasów? Pomniki będą stawiać jak grzyby po deszczu ofiarom wypadku lotniczego, a tam dziesiątki a może i setki tysięcy pomordowanych Polaków leży zakopane pod płotem tancbudy jak psy!! Nie ma w języku polskim słowa mogącego dostatecznie wyrazić moje oburzenie!!!